Trzeba było się za prezent kurkowy odwdzięczyć, postanowiłam więc upiec kanelbullar - szwedzkie bułeczki cynamonowe, które już od długiego czasu za mną chodziły. Postanowiłam poszukać przepisu u źródła i znalazłam - na forum Polonii w Szwecji. Ładne mi wyszły te ślimaczki:) W cieście wyczuwalny jest smak kardamonu, a do tego cynamonowe nadziejnie. Pyszne!

Składniki na około 40 bułeczek
Składniki na ciasto:
500 ml mleka
500 ml mleka
120 g miękkiego masła
40 g świeżych drożdży
120 g cukru
1/2 łyżeczki soli
2 łyżeczki mielonego kardamonu
780 g mąki pszennej
Składniki na nadzienie:
50 g roztopionego masła
5 łyżek cukru
3 łyżki cynamonu
Dodatkowo:
jajko roztrzepane z łyżką wody
cukier biały lub brązowy
Z drożdży, łyżki cukru i 50 ml ciepłego mleka robimy zaczyn, wszystko dokładnie mieszamy, przykrywamy i odstawiamy na 20 minut.
Mąkę, masło, cukier, sól, kardamon, mleko oraz zaczyn umieszczamy w misce i miksujemy lub wyrabiamy ręką. Ciasto ma byc gładkie i odklejać się od ścianek miski. Wyrobione ciasto przykrywamy i odstawiamy w ciepłe miejsce na godzinę, by wyrosło.

Gotowe ciasto wykładamy na stolnicę i dzielimy je na 2 części. Z każdej wałkujemy placek o wymiarach 40x45 cm. Smarujemy placek połową masy otrzymanej z roztopionego masła, cukru i cynamonu. Zostawiamy odrobinę odstępu od brzegów ciasta, by masa nie wylała się przy zwijaniu. Zwijamy ciasto w rulon i tniemy je na plasterki o grubości 3.5-4 cm. Tak samo postępujemy z druga porcją ciasta. Otrzymane ślimaczki układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, przykrywamy ściereczką i odstawiamy do rośnięcia w ciepłe miejsce na około 30 minut.

Rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni. Bułeczki smarujemy roztrzepanym jajkiem z wodą i posypujemy cukrem. Wstawiamy do nagrzanego wstawiamy piekarnika i pieczemy 15-20 minut, aż wierzch będzie złocisty.
Oj wyprzedziłaś mnie :D
OdpowiedzUsuńMam je w planach już od dłuższego czasu I nijak nie mam jak ich wcisnąć! :)
Bardzo chciałam dotrzeć do oryginalnego przepisu no i mam podany jak na tacy!
Buzia!
e.
ładne te Twoje ślimaczki :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiscie sliczne :) Musza pieknie pachniec cynamonem :)
OdpowiedzUsuńpysznie wygladaja :) :)mozna jedna buleczke do kawki poprosic???
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Polko, przepis ponoć sprawdzony. Brat, który zawodowo zajmuje się Szwecją, stwierdził, że sa prawie identyczne, jak oryginał, więc ze spokojnym sumieniem przepis polecam:)
OdpowiedzUsuńPaulino, dziękuję, miło mi, że Ci sie podobają.
Majko, oj pachną, pachną:)
Gosiu, chętnie bym Ci podrzuciła, ale boję się, że jak się do nich zbliżę, to wylądują w moim brzuszku, zamiast u Ciebie;)
napewno upiekę, wyglądają świetnie i zapach cynamonu już mnie kusi
OdpowiedzUsuńszkoda, że ja nie mogę Ci czegoś podarować
OdpowiedzUsuńz chęcią chciałabym 'być odwdzięczona' takimi ślimaczkami
połączenie kardamonu i cynamonu bardzo działa na moje zmysły
i w dodatku szwedzkie..
cały niemal rok uczyłam się języka szwedzkiego,
więc z chęcią zjadłabym ichnią bułęczkę
Uwielbiam je! Szczegolnie jesienia / zima, jak juz sie robi chlodniej za oknem, uwielbiam ten smak cieplych, pachnacych kardamonem i cynamonem buleczek. Slicznie wygladaja te Twoje slimaczki!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Asieju, chętnie Ci upiekę, bo sprawianie radości innym, tym co ugotuję, bardzo cieszy moje serducho. Tylko znając pocztę i prędkość dostarczania przesyłek, to lepszym rozwiązaniem będzie, jak zrobisz je sama, bo zanim do Ciebie dotrą, to już nie będą takie smaczne. No i zapach cynamonu i kardamonu roznoszący się po kuchni..:)
OdpowiedzUsuńBea, oj tak, zgadzam się całkowicie. Jedną bułeczkę zjadłam ze szklanką mleka i pomyślałam, że na zimowe wieczory w fotelu pod kocykiem będą idealne:) Dziękuję i pozdrawiam Cię również:)
U mnie beda bez szklaneczki mleka ;)
OdpowiedzUsuńWspaniale te Twoje buleczki!;) super propozycja na skandynawska, slodka przekaske!:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplo
Dzięki, Olu!
OdpowiedzUsuńMam pytanko:) Jakie te bułeczki są na następny dzień? Czy wysychają? Jadę do Irlandii a moi znajomi byliby zachwyceni gdybym im jakieś słodkości przywiozła, dlatego muszę je piec dzień wcześniej...;/
OdpowiedzUsuńJustin&Dorothy, gdyby zrobić je wieczorem, na następny dzień będą ok. One z wierzchu są takie bardziej "chrupiące" a w środku mięciutkie. Ewentualnie może udałoby się zagnieść ciasto wieczorem, na noc wstawić je do lodówki na pierwsze rośnięcie, a rano dokończyć? Wtedy byłyby gorące jeszcze w Irlandii:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!