marca 2012

czwartek, 29 marca 2012

Pascha

Choć pascha to dość popularny świąteczny deser, u mnie w domu wcześniej nie gościła. Rodzice kiedyś jedli i im nie zasmakowała, więc jakoś się jej nie robiło. Mnie jednak naszła ochota spróbować tego cuda, a przy okazji zmierzyć się z domowym wyrobem twarożku. I choć wydawało mi się to trudne, wcale takie nie było, a wysiłek włożony w przygotowanie twarogu zaowocował pyszną paschą. Przepis od Szellki.
Składniki

2 litry mleka (pasteryzowane, nie UHT)
1 laska wanilii
500g kwaśnej śmietany 18% (u mnie maślanka)
6 jaj
200g miękkiego masła
80g cukru pudru
120g bakalii (u mnie papaya, ananas, migdały i rodzynki) 

Mleko gotujemy z rozciętą laską wanilii. Roztrzepujemy jajka z kwaśną śmietaną (maślanką) i wlewamy do wrzącego mleka. Gotujemy powoli, na małym płomieniu. Mieszamy rózgą, nie dopuszczając do przywierania do dna, aż cały płyn w garnku się zwarzy i podzieli na ser i serwatkę, co powinno zająć 15-20 minut. Odstawiamy garnek z ognia i studzimy całość. Usuwamy wanilię.

Sito wykładamy podwójną warstwą gazy i odcedzamy ser, maksymalnie go odciskając. Najlepiej zostawić go na noc na sicie w lodówce, a rano jeszcze odcisnąć. Żółty, pachnący wanilią serek powinien być prawie sypki - z powyższych proporcji będzie go ok. 1 kilogram.
Masło miksujemy z cukrem pudrem na puch. Stopniowo dodajemy do niego ser i ucieramy na wolnych obrotach, aż powstanie spójny krem.

Bakalie moczymy, jeśli trzeba, osuszamy i kroimy w dość spore kawałki, a migdały w słupki, dodajemy do masy i mieszamy dokładnie łyżką.

Wykładamy podwójną gazą stożkowatą doniczkę z dziurką lub inną formę, przekładamy do niej masę, dociskamy i odstawiamy do lodówki na noc.

Następnego dnia przekładamy na talerz i podajemy.

poniedziałek, 26 marca 2012

Pasztet ze szpinaku i łososia

Moja dzisiejsza propozycja to ciekawa alternatywa dla tradycyjnego wielkanocnego pasztetu, ale i fajny pomysł na przystawkę. Pasztet ze szpinaku i łososia jest delikatny, kremowy, wilgotny, niebanalny w smaku i wyglądzie. Z pewnością zaintryguje niejednego dzięki swojemu kolorowi. Świetnym dodatkiem jest sos z porzeczek, który idealnie pasuje do szpinaku. Pasztet można potraktować też jak pastę i rozsmarować na kromkach domowego pieczywa. Przepis z książki "Przekąski" Michaeli Neri.
Pasztet ze szpinaku i łososia

Pasztet ze szpinaku i łososia - składniki na 6 kokilek lub keksówkę 23x12 cm

Składniki na pasztet:
400 g świeżego łososia
3 duże jajka
sól, pieprz, gałka muszkatołowa do smaku
400 g świeżego szpinaku w liściach
150 ml śmietany kremówki

Składniki na sos:
100 g dżemu z czarnej porzeczki (u mnie z czerwonej)
skórka stara z 1/3 pomarańczy
sok z 1/2 pomarańczy
1 łyżeczka białego octu winnego (u mnie jabłkowy)

Piekarnik nagrzewamy do temperatury 180 stopni. Keksówkę lub kokilki smarujemy masłem, owijamy folią aluminiową.

150 g łososia kroimy w drobną kostkę. Resztę ryby kroimy grubo i przekładamy do blendera. Dodajemy jajka, sól pierz gałkę muszkatołową (ważne, by mocno pasztet przyprawić) i miksujemy na gładką pastę.

Dodajemy stopniowo liście szpinaku i miksujemy, aż masa będzie jednolita. Dodajemy śmietankę, chwilę jeszcze miksujemy. Dorzucamy do masy kawałki łososia,w razie potrzeby doprawiamy, mieszamy i przekładamy masę do keksówki/kokilek. Formę przykrywamy folią aluminiową i wstawiamy do większej foremki. Do tejże foremki wlewamy wodę - by sięgnęła połowy wysokości keksówki/kokilek - pasztet będziemy piec w kąpieli wodnej.

Pasztet pieczemy około 60-80 minut, pod koniec pieczenia zdejmujemy folię aluminiową z wierzchu. Pasztet po upieczeniu powinien się zestalić.

Wyjmujemy go z  foremki, odstawiamy do przestygnięcia, a następnie wstawiamy na całą noc do lodówki.
Pasztet ze szpinaku i łososia
Przygotowujemy sos - do garnuszka wkładamy dżem, skórkę i sok z pomarańczy i ocet. Gotujemy 2-3 minuty na średnim ogniu.

Pasztet kroimy w grube plastry (jeśli piekliśmy go w keksówce) lub na połówki (jeśli w kokilkach) i podajemy z sosem z porzeczek.

piątek, 23 marca 2012

Popękane bułeczki z piwną skórką

Pogniewałam się z zakwasem, dlatego dziś kolejny drożdżowy wypiek. Skubany niby bąbluje, ale kiedy znajdzie się w cieście chlebowym zupełnie przestaje pracować. Chleb może rosnąć i 10 godzin, ale niestety wzrost jest znikomy, a po upieczeniu pojawia się podręcznikowy przykład zakalca. Lubujemy się więc w odrywaniu skórki i jedzeniu jej jeszcze gorącej;) W ramach odpoczynku od zakwasu (no nie takiego odpoczynku, pracuję nad nim i jego kondycją) wypiekam drożdżowe bułeczki. Na przykład takie, z elegancko popękana skórką. Choć przyznam szczerze, piwa w niej nie wyczujecie. Choć dzięki jego dodatkowi bułki są jakieś takie bardziej wilgotne w środku. Przepis podaję na 20 porcji, ale polecam zrobić z połowy - im dłużej bułki rosły, tym mniej skórka im pękała, dlatego pieczenie na dwie blachy, jedna po drugiej nie przyniesie tak ładnego efektu na wszystkich bułkach. Przepis z tego bloga, zmodyfikowany przeze mnie.
Składniki na 20 bułek

Składniki na bigę:
100 g mąki pszennej jasnej 
100 g mąki pszennej razowej
1/2 łyżeczki drożdży instant lub 5 g drożdży świeżych
150 ml wody

Składniki na ciasto właściwe:
940 g mąki pszennej jasnej
160 g mąki żytniej razowej (u mnie grubo mielona)
1 opakowanie drożdży instant lub 15 g drożdży świeżych
625 ml ciepłej wody
100 ml piwa
15 g soli

Składniki na piwną skórkę:
80 g mąki pszennej razowej
1 łyżeczka drożdży instant
110 ml piwa

Wieczorem, dzień przed pieczeniem przygotowujemy bigę - mieszamy wszystkie składniki na gładką pastę (ze świeżych drożdży należy przygotować zaczyn), przykrywamy folią spożywczą i odstawiamy w ciepłe miejsce. Biga przez noc powinna podwoić swoją objętość, a następnie opaść. Bigę można przechowywać maksymalnie 18 godzin.

Następnego dnia rano do misy miksera wsypujemy mąki, drożdże (ze świeżych przygotowujemy zaczyn). W mące robimy dołek, dodajemy bigę, wodę i piwo. Wyrabiamy ciasto, w trakcie dodając sól. Będzie ono dość lepkie.
Wyrobione ciasto przekładamy do nasmarowanej olejem miski, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce do podwojenia objętości.
Wyrośnięte ciasto chwilę wyrabiamy na podsypanym mąką blacie. Dzielimy na 20 części (po 110g), z których formujemy okrągłe bułeczki. 

Przygotowujemy składniki na piwną skórkę - mieszamy w kubku wszystkie składniki na dość gęstą pastę. Smarujemy pastą bułki i odstawiamy na 20-30 minut w ciepłe miejsce.

Pieczemy na kamieniu w piekarniku rozgrzanym do 230 stopni przez 10 minut z parą i dopiekamy przez kolejne 15-20 minut w temperaturze 200 stopni do zezłocenia skórki. Studzimy na kratce.

    wtorek, 20 marca 2012

    Sernik czekoladowy z masłem orzechowym

    Właściwie powinnam nazwać go sernikiem podwójnie czekoladowym, bo czekolady w nim tyle, że niektórych ta ilość powaliła na łopatki. Ale od czasu do czasu porządna dawka czekolady przyda się każdemu. Ot tak, żeby nie zwariować.
    Muszę przyznać, że to sernik dla prawdziwych twardzieli, a po zjedzeniu go wasza ochota na słodycze weźmie tydzień wolnego. Ale warto. Dla tej czekoladowej masy. I dla ciągnącego się czekoladowego ganache z dodatkiem masła orzechowego. Nawet nie wyobrażacie sobie, jakie smakowite to połączenie. Polecam wszystkim czeko-sernikoholikom. Przepis z magazynu Food&Travel, trochę przeze mnie zmodyfikowany (czyt. odchudzony).
    Składniki na tortownicę o średnicy 27 cm

    Składniki na spód:
    400 g herbatników
    150 g masła, rozpuszczonego
    3 łyżki niesłodzonego kakao

    Składniki na masę serową:
    800 g sera na serniki
    200 g cukru
    2 jajka
    50 g mąki kukurydzianej
    250 ml śmietany kremówki
    1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
    200 g gorzkiej czekolady, rozpuszczonej

    Składniki na ganache:
    250 ml śmietany kremówki
    300 g gorzkiej czekolady
    1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
    4 czubate łyżki masła orzechowego

    Tortownice wykładamy papierem do pieczenia, smarujemy brzegi.
    Przygotowujemy spód - blenderem kruszymy ciastka z dodatkiem kakao i masła - całość ma przypominać mokry piasek. Przesypujemy do tortownicy i ubijając ciastka dłonią, robimy spód.

    Do misy miksera przekładamy ser, wsypujemy cukier. Zaczynamy miksować, do rozpuszczenia cukru. Dodajemy jajka, w odstępach - muszą dobrze wymieszać się z serem. Wsypujemy mąkę kukurydzianą, cały czas miksując a następnie ekstrakt i kremówkę. Mieszamy do połączenia składników.

    Masę serową dzielimy na pól, do jednej porcji dodajemy rozpuszczoną czekoladę. Masę serowo-czekoladową wlewamy do tortownicy, na nią przekładamy te porcję bez czekolady i łyżką mieszamy warstwy, by powstały zawijasy.
    Pieczemy do suchego patyczka, przez około 1 godzinę, w piekarniku rozgrzanym do 160 stopni. Studzimy w piekarniku.

    By przygotować ganache, wlewamy kremówkę do garnuszka, doprowadzamy do wrzenia. Do drugiego garnka lub miski wrzucamy posiekaną czekoladę. Zalewamy ją gorącą kremówką, odstawiamy na minutę i dopiero po tym czasie zaczynamy powoli mieszać trzepaczką. Ważne, by powoli rozpuszczać czekoladę w kremówce. Kiedy już powstanie nam jednolita masa dodajemy ekstrakt, mieszamy. Ganache odstawiamy, by zaczął tężeć.
    W międzyczasie podgrzewamy masło orzechowe. Ganache wlewamy na sernik, a następnie wykładamy na masę czekoladową masło orzechowe. Łyżką mieszamy masło orzechowe z ganache tak, by powstały zawijasy. Odstawiamy do wystygnięcia i stężenia masy.

    piątek, 16 marca 2012

    Sałatka z tuńczykiem i fasolą

    Czy Wy też jecie oczami? Czasem kolory na talerzu sprawiają, że od razu poprawia mi się humor od samego patrzenia na danie. Tak też jest z tą sałatką. Moim zdaniem nie da się obok przejść obojętnie i nawet bez smakowania jej zachwyca. Idealna na początek wiosny! Przepis z książki "Szybko, smacznie, zdrowo", odrobinę zmodyfikowany.
    Składniki na 4 porcje

    kawałek tuńczyka o wadze ok. 400 g i grubości 5 cm
    4 łyżki oliwy z oliwek
    1 łyżka soku z cytryny
    1 duży ząbek czosnku
    1.5 łyżki musztardy Dijon
    410 g fasolki cannellini z puszki
    1 mała czerwona cebula
    1.5 czerwonej papryki
    1/2 ogórka świeżego
    2 garście rukoli
    sól i pieprz

    Patelnię grillowa smarujemy lekko 1 łyżką oliwy i rozgrzewamy na średnim ogniu. Posypujemy tuńczyka z obu stron grubo zmielonym czarnym pieprzem. Smażymy rybę na dość dużym ogniu po 4 minuty z każdej strony. Ryba powinna być przyrumieniona z zewnątrz, ale nie przesmażona. Zdejmujemy z patelni. 
    W kubku mieszamy oliwę, sok z cytryny, czosnek i musztardę. Doprawiamy solą i pieprzem i mieszamy wszystko.

    W misce mieszamy świeżą rukolę, opłukaną i odsączoną fasolkę, pokrojoną w plastry paprykę oraz cebulkę w półplasterkach. Ogórka kroimy wzdłuż na ćwiartki a następnie w dość grube plastry. Sałatkę mieszamy,  przekładamy na 4 talerze.
    Tuńczyka kroimy na plastry o grubości około 1 cm. Układamy plastry na sałatce, oprószamy świeżo zmielonym pieprzem i polewamy rybę sosem musztardowym.

    niedziela, 11 marca 2012

    Drożdżowe bułeczki z sezamem

    Dawno nie piekłam drożdżowych bułeczek, bo ostatnio chodziły za mną przede wszystkim chleby. Jaką miłą odmianą okazał się być ten wypiek - miękkie, delikatne bułeczki, zajadane jeszcze cieple bez żadnych dodatków! Świetnie sprawdzą się na słodkie, jak i wytrawne śniadanie. Przepis stąd, zmodyfikowany.
    Składniki na 12 bułeczek

    500 g mąki pszennej
    200 ml mleka
    100 ml ciepłej wody
    białko z 1 jajka
    50 ml oliwy
    20 g drożdży świeżych
    1 łyżka cukru
    1 łyżeczka soli

    Dodatkowo:
    1 żółtko
    1/4 szklanki mleka
    sezam do posypania

    Drożdże rozkruszamy do kubeczka, dodajemy cukier, 1 łyżkę mąki oraz kilka łyżek mleka, mieszamy wszystko do połączenia składników. Przykrywamy ściereczką, odstawiamy w ciepłe miejsce i czekamy, aż drożdże 'ruszą'.
    Do miski wsypujemy mąkę. Robimy w niej wgłębienie, wlewamy resztę mleka, wodę oraz oliwę. Dodajemy zaczyn drożdżowy oraz białko i zaczynamy wyrabiać ciasto mikserem z hakiem lub ręcznie.W miarę wyrabiania ciasta wlewamy oliwę. Wyrabiamy, aż powstanie gładkie, miękkie, nie lepiące się do dłoni ciasto. Na koniec dodajemy sól i wyrabiamy jeszcze chwilę. Gotowe ciasto przekładamy do wysmarowanej oliwą miski, przykrywamy folią i odstawiamy do podwojenia objętości - około 1 godziny.

    Wyrośnięte ciasto przekładamy na podsypany mąka blat, dzielimy je na 12 części. Każdą porcję ciasta wałkujemy w dłoniach na wałeczek o długości 25-30 cm i zaplatamy.

    Bułeczki przekładamy na blachę, przykrywamy ściereczką i odstawiamy na 40 minut do wyrośnięcia.
    W międzyczasie rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni.
    Wyrośnięte bułeczki smarujemy żółtkiem wymieszanym z mlekiem i posypujemy je sezamem. Pieczemy 20-25 minut, aż będą złociste z wierzchu. Studzimy na kratce.


    środa, 7 marca 2012

    Babeczki na białkach z jagodami

    Chodziły za mną jagody i słodki sos toffee, więc wyczarowałam takie oto ciasto. Wykorzystałam sprawdzony przepis podpatrzony u Majanki, wykorzystując to, co miałam w lodówce i na co miałam ochotę, czyli właśnie jagody. Babeczki są delikatne, lekkie i mięciutkie. Świetnie pasuje do nich słodki sos toffee, a jagody idealnie łączą się z cytrynową nutą.

    Składniki na 7 dużych babeczek

    190 g drobnego cukru
    100 g miękkiego masła
    skórka starta z jednej cytryny
    150 ml mleka
    200 g mąki pszennej
    10 g proszku do pieczenia
    6 białek jaj (200 ml)
    szczypta soli
    100 g mrożonych jagód (bez rozmrażania)

    Sos toffee:
    1/2 szklanki śmietany kremówki
    1/4 szklanki brązowego cukru
    2 łyżki masła

    Formy na babeczki smarujemy i wysypujemy mąką. Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni.

    Masło ucieramy na puch, dodajemy cukier stopniowo, cały czas miksując. Dodajemy skórkę z cytryny i miksujemy. Cieniutkim strumieniem wlewamy mleko, cały czas miksując.  Stopniowo wsypujemy mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia, miksujemy na jednolitą masę.

    Białka ubijamy na sztywną pianę, dodając do nich szczyptę soli. Ubite białka dodajemy partiami do masy i mieszać bardzo delikatnie, szpatułką. Na koniec wsypujemy jagody i znów delikatnie mieszamy.
    Ciasto przekładamy do foremek.

    Pieczemy około 30 - 35 minut, sprawdzajac patyczkiem czy ciasto jest upieczone. Po upieczeniu zostawiamy babeczki około 5 minut w formie, a następnie wyjmujemy i studzimy.

    Kiedy babeczki się studzą robimy sos - w garnuszku podgrzewamy na niedużym ogniu wszystkie składniki, mieszając je często. Sos powinien zgęstnieć.

    Babeczki podajemy polane sosem toffee.

    niedziela, 4 marca 2012

    Pasta z fasoli i suszonych pomidorów

    Choć dla mięsożerców może wydać się to dziwne, przejście na wegetarianizm znacznie poszerzyło mój jadłospis. Zaczęłam jeść rzeczy, które wcześniej przemykały w moim menu raz na jakiś czas, zupełnie niezauważalnie i bez echa. Wegetarianizm pomógł mi pokochać wartościowe produkty, które w menu osób odżywiających się w normalny (czytaj: jedzących mięso) sposób występują raczej w roli dodatków i nie pod taką postacią jak u mnie. 
    Dlatego też na moich kanapkach często goszczą takie pasty. Powstają one zazwyczaj z potrzeby chwili i jako efekt mojego kombinowania. Staram się przemycać w nich soczewicę, fasolę czy inne cieciorki, jako źródło białka. Dodatki są przeróżne - suszone pomidory, pieczona papryka, pasta tahini, cokolwiek, na co przyjdzie mi ochota. Zapraszam do eksperymentów!
    Składniki

    Puszka białej fasoli
    6 połówek suszonych pomidorów w oleju
    1 łyżka oliwy
    1 ząbek czosnku
    1/2 łyżeczki majeranku
    sól i pieprz do smaku

    Wykonanie jest bardzo proste - wszystkie składniki miksujemy blenderem na mniej lub bardziej gładką pastę (zależnie od upodobań).
     Najlepiej smakuje z ciemnym pieczywem lub z chrupiącymi tostami.

    czwartek, 1 marca 2012

    Cytrynowe risotto z łososiem i bobem

    Spontaniczny obiad, który uwolnił mnie od łososiowej rutyny serwowanej przez moją mamę. Zamiast ryby z patelni zaserwowałam sobie pyszne, kremowe risotto z cytrynową nutą, która działa orzeźwiająco i sprawia, że całe danie wydaje się być lekkie. A do tego delikatny łosoś i bogaty w białko bób, którego już nie mogę się doczekać świeżego. Jeśli i Wy chcecie odejść od obiadowej rutyny, spróbujcie to risotto:)
    Składniki na 2 porcje

    120 g bobu świeżego lub mrożonego (waga po ugotowaniu i obraniu)
    150 g filetu z łososia
    1 cebula
    2 łyżki masła
    1/3 szklanki wina
    1/2 szklanki ryżu
    700 ml bulionu
    1 cytryna
    sól i pieprz do smaku

    Łososia nacieramy sokiem z 1/2 cytryny, doprawiamy solą i pieprzem, odstawiamy na 15 minut.

    Do wrzątku wrzucamy bób, gotujemy al dente", nie może być zbyt miękki. Na garnku z gotującym się bobem umieszczamy durszlak lub sitko do gotowania na parze, wkładamy do niego łososia i gotujemy około 10-15 minut.

    Masło topimy na głębokiej patelni, przesmażamy cebulę, by się zeszkliła. Dodajemy ryż y mieszamy, by tłuszcz pokrył ziarenka. Zalewamy ryż winem i gotujemy, aż ryż wchłonie płyn. Wtedy dolewamy porcjami bulion. Mieszamy widelcem, aż porcja bulionu się wchłonie. Czynność tę powtarzamy tak długo, aż ryż będzie al dente.
    Do ryżu dodajemy 1 łyżkę skórki z cytryny oraz sok z 1/2 cytryny.
    Na patelnię dodajemy też ugotowanego i rozdrobnionego łososia oraz obrany bób. Doprawiamy całość do smaku solą i pieprzem.
    Risotto można posypać posiekanym szczypiorkiem lub startą skórką z cytryny.