grudnia 2011

piątek, 30 grudnia 2011

Makaron z tofu i krewetkami

Tofu to po śledziu kolejna nowość w mojej kuchni (brzuchu?). Zdarzyło mi się wcześniej raz je jeść, ale nieumiejętne przyrządzenie go sprawiło, że na długi czas tofu odeszło w zapomnienie. Jednak wróciło i to w całkiem smakowitym stylu. Ten makaron idealnie trafia w moje smaki, szybko się go robi, syci na długo i cieszy oczy kolorami. Inspiracja stąd. Polecam na szybki obiad!
Składniki na 2 porcje

 makaron udon (może być też soba)
4 różyczki brokuła
50 g tofu pokrojonego w kostkę
1/2 czerwonej papryki pokrojonej w cienkie plastry
1/2 marchewki pokrojonej w julienne
100 g krewetek
1 mała papryczka chilli
2 dymki
1 łyżeczka świeżo startego imbiru
2 łyżki jasnego sosu sojowego
olej sezamowy
1 łyżka sezamu

Makaron gotować we wrzątku w osolonej wodzie przez 8 minut. Na minutę przed wyłączeniem wrzucić do garnka brokuła, gotować i odcedzić wraz z makaronem/

W woku lub na patelni rozgrzać olej na dużym ogniu i wrzucić tofu. Zmniejszyć ogień na średni i smażyć, aż tofu zacznie się rumienić. Dodać krewetki, warzywa oraz makaron i imbir. Smażyć 2-3 minuty na dużym ogniu, aż krewetki będą gotowe.
 Dodać sos sojowy i pokrojona dymkę. Dobrze wymieszać, podlać olejem sezamowym, posypać sezamem i wykładać na talerze.

wtorek, 27 grudnia 2011

Ciastka makowe z oczkiem

Jedne z ciastek, które zagościły na naszym świątecznym stole. Myślę, że są na tyle uniwersalne, że sprawdzą się jako dodatek do herbaty o każdej porze roku. Mak przyjemnie chrupie miedzy zębami, ciastka pozostają długo świeże i można przechowywać je w metalowym pudełku. Jeśli oczywiście wam się to uda;) Przepis zmodyfikowany, pochodzi z tej strony. Zrobiłam z połowy ilości składników i wyszła mi cała blaszka.
Składniki

1 1/2 szklanki miękkiego masła
3/4 szklanki brązowego cukru
skórka starta z 1 pomarańczy
1/2 łyżeczka ekstraktu waniliowego
1 jajko
4 1/2 szklanki mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
3/4 szklanki suchego maku
1 szklanka cukru pudru
1 łyżeczka wody z kwiatów pomarańczy

Masło z brązowym cukrem ubijamy na jasną masę. Dodajemy skórkę z pomarańczy, jajko i ekstrakt, cały czas ubijając.

Stopniowo wsypujemy mąkę z proszkiem do pieczenia, a następnie mak.Powinno powstać gładkie, zwarte ciasto, które zawijamy w folię i chłodzimy w lodówce przynajmniej godzinę.

Po tym czasie wyjmujemy ciasto, odrywamy kawałki, formując w dłoniach kulki wielkości orzecha włoskiego. Układamy je na blasze, delikatnie spłaszczamy. Drewnianym trzonkiem łyżki robimy na środku każdej kulki dziurkę.

Pieczemy około 15 minut w temperaturze 170 stopni. Ciastka wyjmujemy, przekładamy na kratkę, studzimy.


W międzyczasie przygotowujemy wypełnienie - cukier puder mieszamy z wodą z kwiatów pomarańczy na gęsty lukier. Każde wgłębienie w ciastku wypełniamy pomarańczowym lukrem, zostawiamy do zastygnięcia.

sobota, 24 grudnia 2011

Sernik świąteczny z pomarańczami

Sernik świąteczny powinien pachnieć korzennymi przyprawami, pomarańczami, marcepanem, migdałam i mieć w sobie odrobinę czekolady. Długo zastanawiałam się nad sernikiem na Święta, miałam kilka pomysłów, jednak ostatecznie zdecydowałam się na własną kombinację smaków. Piernikowy spód, nuta pomarańczy i czekolada, czyli jak dla mnie 100% Świąt. Wszystkiego dobrego!
Składniki na tortownicę o średnicy 23 cm

200 g herbatników
120 g masła
2 łyżeczki przyprawy do piernika
750 g sera na serniki
3 jajka
4 łyżki śmietany 18%
160 g cukru
skórka starta z 1 pomarańczy
1 1/2 łyżki mąki ziemniaczanej
1 tabliczka gorzkiej czekolady
5 łyżek śmietany kremówki
6 łyżek likieru pomarańczowego np. Cointreau

Na dekorację:
1 szklanka cukru
1 pomarańcz

Masło topimy. W blenderze miksujemy ciastka, masło i przyprawę do piernika. Wyłożoną folia aluminiowa tortownicę wysypujemy ciastkami, dociskamy dłonią, by stworzyć spód naszego sernika. Wstawiamy do lodówki.

Przygotowujemy masę - ser ubijamy ze śmietaną, cukrem, skórka startą z pomarańczy. Dodajemy jajka, jedno po drugim oraz mąkę ziemniaczaną. Na końcu wlewamy 2 łyżki likieru pomarańczowego i jeszcze chwile miksujemy, ale niezbyt długo, by zbytnio nie napowietrzyć masy.

Masę serowa wlewamy na piernikowy spód i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 170 stopni. Pieczemy 70-80 minut, do suchego patyczka. Piekarnik wyłączamy, studzimy w nim sernik.

Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej razem ze śmietanką. Gdy masa będzie gładka i jednolita dodajemy pozostałe, 4 łyżki likieru. Mieszamy i wlewamy na sernikowy wierzch, wyrównujemy.  Odstawiamy do zastygnięcia.
1 szklankę cukru gotujemy w 1 szklance wody. Gdy się rozpuści dodajemy pokrojoną w plastry pomarańczę i gotujemy całość na dość dużym ogniu około 40 minut. Syrop powinien być gęsty a pomarańcze szkliste.Wyjmujemy pomarańcze i układamy na wystudzonej czekoladzie. Delikatnie smarujemy je po wierzchu syropem cukrowym powstałym z gotowania.

Sernik odstawiamy w zimne miejsce, najlepiej na całą noc.

piątek, 23 grudnia 2011

Śledzie po szatańsku

Muszę przyznać, że te pikantne śledzie po szatańsku to moje pierwsze w życiu śledzie. Wcześniej ich nie jadałam bo... nie wiem właśnie z jakiego powodu, ale od niedawna wiem, że to był błąd. Nadrabiam więc zaległości serwując w te święta propozycję mniej standardową niż tradycyjne śledziki. Dla wszystkich tych, którzy lubią ostrzejsze smaki, choć nie są aż tak ostre, jak wskazywałaby ich nazwa. Przepis z książki Małgorzaty Caprari -"Śledzie". 
Śledzie po szatańsku

Śledzie po szatańsku - składniki

500 g filetów śledziowych (mogą być w occie)
1 słoiczek suszonych pomidorów w oleju
2 cebule
2 papryczki chilli
2 ząbki czosnku
sok z 1 cytryny
oliwa
sól i pieprz
suszone zioła - oregano, bazylia, rozmaryn, zioła prowansalskie - po łyżce każdego

Śledzie płuczemy, osuszamy, kroimy na paski szerokości 3 cm, skrapiamy sokiem z cytryny.
Pomidory kroimy w paseczki, cebulę w drobną kostkę, papryczki w cienkie krążki a czosnek w cienkie plasterki.

W słoiku układamy warstwami porcje śledzia, każdą warstwę posypując cebulą, pomidorami, chilli i czosnkiem oraz ziołami. Zalewamy oliwa, aby przykryć śledzie.
Śledzie po szatańsku
Śledzie po szatańsku wstawiamy do lodówki przynajmniej na kilkanaście godzin.
Do zalania śledzi można wykorzystać zalewę z pomidorów, rozcieńczając ją czystą oliwą.

Zobacz więcej przepisów na śledzie:
śledź ze śliwką
śledź w curry z ananasem
śledzie z morelami i ziołami
limonkowe śledzie z imbirem






czwartek, 22 grudnia 2011

Barszcz czerwony wg Sophie Dahl

To mój drugi wypróbowany przepis z książki "Apetyczna Panna Dahl", kolejna zupa. Marzył mi się barszcz, ale nie w czystej, klarownej postaci, ale właśnie gęsty, mocno rozgrzewający i sycący. Taki też wyczarowałam z przepisu panny Dahl. Choć musiałam się nieco nagimnastykować z proporcjami - dałam więcej bulionu, bo zupa przypominała bardziej puree niż zupę-krem. Poza tym buraki upiekłam, zamiast je gotować. I wyszła smakowita zupa, miła odmiana dla tradycyjnego barszczu.
Składniki na 6 porcji

6 średnich buraków, umytych
5 dymek, tylko białe części
1,5 litra bulionu warzywnego (dałam więcej)
kieliszek wódki
sok z 1/2 cytryny (dałam więcej)
2 łyżki creme fraiche (lub śmietany 18% do zup)
sól i pieprz
posiekane jajko na twardo

Buraki zawijamy w folię aluminiową, każdy osobno. Wkładamy do piekarnika i pieczemy około 1 godzinę, do miękkości w temperaturze 180 stopni. Upieczone studzimy i obieramy ze skórki.

W małym rondelku szklimy dymkę, zalewamy bulionem i podgrzewamy na małym ogniu.
Buraki kroimy na kawałki, przekładamy do blendera, zalewamy bulionem i miksujemy na gładkie puree. Dolewamy wódkę, sok z cytryny i dodajemy śmietanę. Miksujemy wszystko aż do połączenia składników. Przyprawiamy solą i pieprzem, mieszamy i podajemy z posiekanym jajkiem.

niedziela, 18 grudnia 2011

Stollen spirals

Nie wiem, czy to przypadłość wszystkich blogerów, ale ostatnio często zdarzało mi się czytać blogowe notki zatytułowane "to nie jest pożegnalna notka, nie chce zamykać bloga, ale muszę odpocząć". Myślałam, że mnie to nie dotyczy. A jednak...
Zmęczenie materiału. Tak chyba mogłabym określić to, co działo się ze mną przez ostatni miesiąc. O ile jeszcze zdarzało mi się gotować czy piec, zrobienie zdjęcia i dodanie wpisu na blogu stawało się jednak czymś awykonalnym. Choć głowa była pełna pomysłów, blogowy świat i setki oglądanych codziennie przepisów przytłaczały mnie. 

Ale chyba wracam, powoli. Ale zaczęło mi brakować codziennych wędrówek po blogach i radości dzielenia się z innymi tym, co się samemu przygotowało. Nie obiecuję dawnej aktywności, ale postaram się więcej Was i bloga nie zaniedbywać:)

Dlatego dziś przedświąteczna propozycja dla łasuchów - stollenowe ślimaki. Jeśli Wam (jak i mi) zawsze marzyło się upieczenia niemieckiej strucli stollen, jednak nigdy (jak i mi) Wam się to nie udało, mam dla Was coś równie pysznego. Drożdżowe ślimaki, które przypominać mają to tradycyjne ciasto, choć są szybsze w wykonaniu. Delikatne, miękkie ciasto wypełnione bakaliami i marcepanem to świetna propozycja, by wprowadzić się w świąteczny nastrój. Przepis zmodyfikowany przeze mnie pochodzi z tej strony.
Składniki na 18 bułek

1 pomarańcz
4 łyżki Cointrau lub innego likieru pomarańczowego
100 g suszonej żurawiny
100 g kandyzowanych skórek z cytrusów lub mieszanki suszonych owoców egzotycznych
100 g niesolonych pistacji, posiekanej
550 g mąki pszennej
20 g drożdży
250 ml mleka
85 g cukru
szczypta soli
85 g masła
1 jajko
1/3 łyżeczki gałki muszkatołowej
150 g marcepanu
1/4 szklanki mleka
1/2 szklanki cukru pudru

Skórkę z pomarańczy ścieramy do miseczki, dodajemy sok z połowy pomarańczy i likier. Dodajemy żurawinę, kandyzowane skórki, mieszamy i odstawiamy. 

Przygotowujemy zaczyn - drożdże rozkruszamy, dodajemy odrobinę mąki, cukru, zalewamy małą ilością mleka i mieszamy do połączenia składników. Odstawiamy w ciepłe miejsce, by zaczyn zaczął pracować.

Do miski wsypujemy mąkę cukier, dodajemy gałkę muszkatołową i wlewamy zaczyn. Zaczynamy miksować na niskich obrotach. Dodajemy mleko oraz roztrzepane jajko. Na koniec dodajemy roztopione masło i szczyptę soli. Całość miksujemy, by ciasto było miękkie i nie lepiące się do rąk. Gotowe przekładamy do natłuszczonej miski, przykrywamy i odstawiamy na około 1 godzinę, by podwoiło objętość.

Wyrośnięte ciasto wałkujemy na placek o wymiarach 17x80 cm na podsypanym mąką blacie. Na całej długości układamy namoczone bakalie, posypujemy pistacjami, zostawiając przy jednym z brzegów margines ok. 3cm. 
Masę marcepanową wałkujemy rękoma na wałeczek o długości takiej, jak dłuższy bok ciasta. Układamy około 4 cm od brzegu. Zwijamy ciasto w rulon, sklejamy bok i tniemy na około 4 cm bułeczki. Układamy w blaszce, wyłożonej papierem do pieczenia, tak, by bułki nie stykały się ze sobą (jeszcze urosną).
 Przykrywamy i zostawiamy na 1 godzinę do wyrośnięcia.

Piekarnik rozgrzewamy do 200 stopni. Bułeczki smarujemy mlekiem i wstawiamy do piekarnika. Pieczemy 15-20 minut, aż zezłocą się na wierzchu. Wyjmujemy do przestygnięcia.

Lukier przygotowujemy mieszając cukier puder z odrobina wody. Polewamy nim bułki, po wierzchu można posypać posiekanymi pistacjami lub kandyzowaną skórką pomarańczową.