Składniki
3 jajka
1 żółtko
1 szklanka drobnego cukru do wypieków
2 szklanki śmietany kremówki
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
2 szklanki mieszanych owoców (u mnie maliny i borówki)
Do miski (najlepiej metalowej) wbijamy jajka wraz z żółtkiem, dodajemy cukier i stawiamy na garnku z gotującą się na małym gazie wodą. Ubijamy masę przez około 10 minut, aż zgęstnieje i będzie ciepła. Zdejmujemy z gazu i odstawiamy do wystygnięcia, co jakiś czas mieszając.
W tym czasie ubijamy kremówkę. Dodajemy wystudzoną masę jajeczną oraz ekstrakt, całość chwile ubijamy. Delikatnie wrzucamy owoce i przelewamy masę do keksówki (u mnie 23x9cm) wyłożonej folią aluminiową. Wstawiamy do zamrażarki na kilka godzin lub noc, aż masa zastygnie.
Chyba też muszę się skusic i zrobic semifreddo, bo przyznaję ze nie tylko wygląda fajnie, ale i z przyjemnością zaskoczyłabym właśnie gości. Z malinami - najchętniej zrobiłabym z malinami :)
OdpowiedzUsuńpiekne, piękne! ja mam ochotę na takie semifredo z bezami może (:
OdpowiedzUsuńu mnie też wywołałoby zachwyt!
OdpowiedzUsuńUbijanie jajek przy takiej pogodzie nie należy może do przyjemności, ale takie chłodne semifreddo wydaje się idealne na upał :)
OdpowiedzUsuńWow, jest cudowne! Pięknie wygląda, a smakować musi wspaniale. Cudowny deser.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia:)
Pysznie wygląda;D ostatnio czytałam o semifreddo i może już czas wypróbować..
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia;D pozdrawiam
nie dziwię się, że wywołało zachwyt. prawdziwie letni deser.
OdpowiedzUsuńKasiu, polecam, ale w jakiś mniej upalny dzień bo strasznie męczy to jajek ubijanie w upał;)
OdpowiedzUsuńViri, był kiedyś taki przepis z bezami autorstwa Marty Gessler i rozważałam zrobienie właśnie tego, ale bezów brak.
myniolinko, deser który jest strzałem w dziesiątkę:)
Asiu, chłodne, kremowe i owocowe. czasem warto się namęczyć:)
Majanko, dziękuję! brat spałaszował połowę, to chyba mówi samo za siebie:)
Ciastello, polecam bardzo i dziękuję!
Cukrowa wróżko, o tak:)
w przekroju jest śliczne. i ta kremowość zachęca bardzo.
OdpowiedzUsuńMnie bez względu na temperaturę przeraża wizja ubijania jajek na parze. Ale... skoro semmifreddo wywołuje tyle zachwytów, to chyba warto się przełamać i pomęczyć. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Asiejko, też mi sie podobały te owocki przekrojone.
OdpowiedzUsuńOliwio, jeśli chodzi o parę to ja nie lubię rozpuszczać czekolady w ten sposób, ale to dlatego, że ostatnio trafiłam na bardzo złe czekolady, zużyłam 4 tabliczki i zamiast lejacej konsystencji powstał czekoladowy glut. Z jajkami poszło bez problemu, choć to był wysiłek jak na dobrej siłowni:)
Semifredo zawsze jest strzałem w dziesiątkę. Zwłaszcza w upały :)
OdpowiedzUsuńPiękny deser!
Anoushko. Nie mogę się nie zgodzić:) Dzięki!
OdpowiedzUsuńPysznosci. Przydaloby mi sie takie semifreddo podczas pobytu w Polsce :) Te upaly byly nie do niesienia :)
OdpowiedzUsuńMajeczko, trzeba było wpadać do mnie:) Faktycznie upały były niesamowite, teraz trochę ochłody, ale ponoć tylko do środy. Mam nadzieję, że miło spędziłaś czas w Polsce!
OdpowiedzUsuńSemifreddo to dla mnie nazwa nowa, chociaż coś podobnego robiłam już. Koniecznie muszę wypróbować ten deserek, bo prezentuje się bardzo apetycznie! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDagmaro, jeęli robiłaś podobny deser, to z pewnością semifreddo posmakuje. Nie znam nikogo, kto mógłby mu się oprzeć:)
OdpowiedzUsuńwow!
OdpowiedzUsuńciekawy przepis:)
Olciaky, dziękuję.
OdpowiedzUsuńpychota!!! i takie zimne!! ach musi byc pyszne:)
OdpowiedzUsuńa czy jak wstawie do zamrazarki to zamarza na kamien?
ago, jest kremowe i lodowe jednocześnie. Ja też się bałam, że powstała mi twarda masa, którą będę musiała dłutem rozdrabniać, bo stało całą noc i pół dnia, ale po wyjęciu, jak chwilę postało na blacie to zaczynało się roztapiać. Więc bez obaw, najwyżej trzeba trochę wcześniej przed podaniem wyjąć, by łatwiej było dzielić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
dziekuje za tak szybka odpowiedz:) no to fajnie, ze nie zamarza calkiem, przepis juz zanotowalam do wyprobowania, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAgo, smacznego! czekam na relację jak się udało:)
OdpowiedzUsuńChodzi, chodzi mi głowie semifreddo, może w końcu się skuszę, póki tak gorąco...
OdpowiedzUsuńPIękne, apetyczne zdjęcia!
Aniu, polecam serdecznie, bo przyjemnie się je taki zmrożony, kremowy deser w ciepły wieczór:)
OdpowiedzUsuńDziękuje i pozdrawiam!
Marzy mi się ten deser już od dawna, ale za Twoją radą poczekam jeszcze troszkę aż upał ustąpi:)
OdpowiedzUsuńPiegowata, chyba że masz blender z końcówką do ubijania jajak - wtedy nie trzeba łapką machać i się człowiek nie namęczy;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!