Istnieje taka zależność, która pojawia się podczas sesji egzaminacyjnej. Polega ona na tym, że im bliżej egzaminu, tym więcej jest rzeczy do zrobienia, które nie mogą czekać. Tak było z tym deserem. Zamiast uczyć się do egzaminu z reklamy, pomyślałam, że koniecznie muszę zrobić ten deser, bo jutro już maliny się zepsują. Nie żałuję, jak nie znam zrobię sobie ten deser na otarcie łez, taki jest pyszny;)
Składniki na 6 porcji1 l mleka 3.2%
200 g śmietany kremówki
szczypta soli
100 g białego cukru
1 laska wanilii
100 g semoliny
400 g malin (mogą być mrożone)
3 łyżki cukru
1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
W dużym garnku umieszczamy: mleko (odlewamy 1/3 szklanki, bo przyda się na później), śmietanę, sól, cukier oraz laskę wanilii z wydłubanymi ziarenkami. Podgrzewamy do zagotowania, zdejmujemy z ognia i wyjmujemy laskę wanilii. W międzyczasie w małym garnuszku rozrabiamy semolinę z 1/3 szklanki mleka, mieszamy, by nie było grudek. Wstawiamy garnek z mlekiem waniliowym na gaz i mieszając rózgą, wlewamy semolinę. Cały czas mieszając gotujemy kilka minut, aż masa zgęstnieje. Przelewamy do pucharków.

W małym garnuszku umieszczamy maliny, posypujemy cukrem i gotujemy co jakiś czas mieszając, aż do ich rozpadnięcia. W szklance rozrabiamy mąkę ziemniaczaną i odrobiną wody i posoli, mieszając, wlewamy do malin. Mieszamy, aż masa zacznie gęstnieć i wlewamy na pudding. Zostawiamy do lekkiego lub całkowitego wystygnięcia.
Przepiękny deser! Chętnie bym taki zjadła, oj chętnie... !
OdpowiedzUsuńHmm, jak tylko wyśledzę, co to semolina i gdzie można dostać, to też zrobię :)
OdpowiedzUsuńAgato, dziękuję:) Muszę przyznać, że Twoja babka też kusi, byłam, widziałam:)
OdpowiedzUsuńUsagi, ja semolinę, czyli mąkę z pszenicy durum, kupiłam w piotrze i pawle, napewno można ją dostać w innych miejscach też.
...fajny i śliczne zdjęcia....zapisuje i do zrobienia..;)
OdpowiedzUsuńIzo, dziękuję!
OdpowiedzUsuńZ tymi egzaminami to zawsze miałam tak samo - im więcej nauki tym nagle milion innych spraw do załatwienia ;D A taki deser to super wymówka! ;)
OdpowiedzUsuńKomarko, oj nie ma lekko podczas sesji, wszystko wciąga oprócz nauki:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Proponuję układanie w szufladach lub segregowanie zdjęć przodków i zakładanie albumów ;D U mnie to zawsze działało przed egzaminami, a ile albumów udało mi się dzięki temu założyć!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za egzaminy :))
hihi, też tak mam - im więcej egzaminów, tym więcej siedzę w kuchni lub mam inne rzeczy do roboty :)) a deser cudowny!
OdpowiedzUsuńLisko, w szufladach poukładane z zasady, ale chyba muszę zmusić się choć do odrobiny nauki, bo nawet Twoje kciuki mi nie pomogą:) dziękuję!
OdpowiedzUsuńKasiu, cieszę się, że ktoś mnie rozumie;)
dziękuję:)
Kornik, zawsze możesz wpaść do mnie i poprasować ;)
OdpowiedzUsuńUsagi, a zdasz za mnie jutro egzamin?:P
OdpowiedzUsuńKorniku, piękny deser ... ale Ty już od komputera mam nadzieję odeszłaś i się uczysz :) Ja przed egzaminami też w kuchni siedziałam, to jakoś pomagało :)
OdpowiedzUsuńA może tak powtorzyć go w nagrodę za zdanie? Tego życzę. :D
OdpowiedzUsuńNoblevo, dzięki bardzo. A do komputera cały czas mnie coś ciągnie i sprawdzenie jakiejś definicji niezbędnej do nauki kończy się na przeglądaniu blogów;)
OdpowiedzUsuńCukrowa wróżko, oby!:) Dziękuję!
Świetny deser! I ta czerwień dodaje mu takiej pozytywnej energii. Tylko czy semolinę można zastąpić np. krupczatką, jak w brioszce? Bo jeśli nie, to muszę lecieć do Piotra i Pawła, skoro mówisz, że tam można ją znaleźć... ;))
OdpowiedzUsuńPowodzenia na sesji życzę!
elegancko wyglada!!!!
OdpowiedzUsuńa na egzaminach powodzenia-trzymam kciuki :)
Pozdrawiam :)
Zaytoon, dziękuję,. Niestety nie pomogę Ci jeśli chodzi o zamianę mąki, pozostaje metoda prób i błędów lub szukanie semoliny w sklepie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam!
Gosiu, dziękuję bardzo, również pozdrawiam:)
I jak, zdałaś? Bo u mnie -20 na dworze, po semolinę się dziś nie przejdę na bank :/
OdpowiedzUsuńNo, to przypomniałaś mi o moich zamrożonych malinkach:) Niech tylko zrobi się cieplej, bo teraz na zimne nikt mnie nie skusi, jak na dworze jest -20 i tak trudno wystawić nos spod kołdry :)
OdpowiedzUsuńUsagi, dopiero jutro najwcześniej będą wyniki. Ale na Twoim miejscu też bym nie wychodziła, deser może poczekać, taki wyczekany lepiej będzie smakował:)
OdpowiedzUsuńSzarlotku, też wykorzystałam ogrodowe zamrożone;) A deser może być i na ciepło, jak budyń:)