Mini pavlovy z truskawkami - składniki na 9 porcji
Składniki na mini pavlovy:4 białka
135 g cukru
1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
1 łyżeczka octu jabłkowego
Dodatkowo:
pół szklanki śmietanki kremówki
3 czubate łyżki ulubionego curdu (u mnie rabarbarowy curd)
100 g truskawek
2 łyżeczki startej skórki z cytryny
Białka ubijamy na sztywną, jasną pianę. Stopniowo dodajemy cukier, w odstępach minutowych, by dobrze wymieszał się z pianą. Kiedy piana będzie biała i trzymała kształt po wyjęciu mieszadła, dodajemy mąką, ocet i jeszcze przez chwilę ubijamy na małych obrotach, by składniki połączyły się.
Masę przekładamy do rękawa cukierniczego z końcówką gwiazdką (o średnicy ok 5mm) i formujemy 9 gniazdek z bezy - najpierw spód - wypełniony bezą okrąg, a następnie wyciskamy na jego brzegach wysokie ścianki.
Mini pavlovy suszymy w piekarniku najpierw w temperaturze 110 stopni przez godzinę, następnie przez 40 minut w temperaturze 90 stopni. Studzimy w piekarniku.
Kiedy bezy się suszą przygotowujemy krem. Mocno schłodzoną śmietankę ubijamy na sztywną masę. Dodajemy 3 łyżki curdu i chwilę ubijamy do połączenia składników. Wstawiamy do lodówki.
Mini pavlovy napełniamy kremem, na wierzchu układamy ćwiartki truskawek i posypujemy skórką z cytryny. Podajemy od razu.
Ale cudnie ten deser wygląda! Aż szkoda by było jeść!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam również do siebie: www.homemade-stories.blogspot.be
Jak tylko pojawiły się truskawki pomyślałam,że muszę zrobić, ale jakoś się zebrać nie mogę, w najbliższym czasie, też nie widzę szans na upieczenie, więc chociaż u Ciebie sobie popatrzę :)
OdpowiedzUsuńJak pięknie wyglądają. Fajne, kształtne wyszły.
OdpowiedzUsuńHomemade stories - dziękuję. I warto zjeść, bo dobrze smakuje:)
OdpowiedzUsuńAgnieszko, polecam bardzo zrobić:)
Zulu, dzięki
Prezentują się bardzo apetycznie :-)
OdpowiedzUsuńKlasyczne i pyszne. Uwielbiam!
OdpowiedzUsuńPamiętam jak spróbowałam pavlovę w La Vanille w Warszawie, od tamtego czasu jestem w nich zakochana i szukam dobrego przepisu, mam nadzieję, że znalazłam :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMarzeno, dziękuję!
OdpowiedzUsuńOpalanko, zdecydowanie!
moon-child, oj, za mistrzynię bez się nie uważam, chyba do La Vanille mi daleko, ale staram się:)