Delikatnie cytrynowe, pięknie pachnące i przyjemnie chrupiące. Dla mnie biscotti to ciasteczka, które idealnie pasują do długich, zimowych wieczorów spędzanych z kubkiem herbaty w towarzystwie ciepłego kocyka. Przepis z magazynu Living, dodałam kilka swoich zmian.
Składniki na około 40 sztuk
1 3/4 szklanki mąki pszennej
1 1/2 szklanki mąki pszennej razowej
1 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
115 g miękkiego masła
1 1/4 szklanki cukru
1/3 szklanki miodu (dałam 2 łyżki)
1 łyżka skórki cytrynowej (u mnie cała cytryna)
3/4 łyżeczki soli morskiej
3 duże jajka
1 łyżka ekstraktu waniliowego
1 łyżka olejku migdałowego (pominęłam)
1 szklanka całych migdałów (u mnie migdały w słupkach pół na pół z suszoną żurawiną)
Mąki i proszek do pieczenia mieszamy w misce.
Mikserem ucieramy masło z cukrem,miodem, skórką z cytryny i solą. na puszysta masę. Dodajemy kolejno jajka, za każdym razem dokładnie ubijając, ekstrakt waniliowy i olejek migdałowy. Stopniowo dodajemy mąkę z proszkiem do pieczenia. Migdały i żurawinę mieszamy łopatką.
Ciasto zawijamy w folię i wkładamy do lodówki na godzinę.
Przekładamy ciasto na posypany mąką blat, dzielimy na 2 części, z każdej formujemy walec o średnicy 5 i wysokości 15 cm. układamy na blasze, zachowując odstęp 15 cm i wstawiamy do lodówki na kolejne 30 minut.
Piekarnik rozgrzewamy do 160 stopni, wstawiamy blachę z ciastem i pieczemy aż stwardnieje i zezłoci się - około 35 minut. Wyjmujemy ciasto z pieca, przekładamy na deskę i kroimy ukośnie na kromeczki o grubości około 1.5 cm. Układamy je płasko na blasze i ponownie wstawiamy do piekarnika - pieczemy około 25-30 minut na złoty kolor.
Przekładamy na kratkę do ostygnięcia. Jeśli chcemy je przechowywać, chowamy do szczelnego pudełka.
czwartek, 2 grudnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
O kurcze, ale fajne ciacha! :) Jak tylko czas pozwoli to też sobie takie zrobię.
OdpowiedzUsuńW ogóle fantastycznego masz bloga, szkoda, że wcześniej go nie znałem (ale lepiej później, niż coś tam... :)). Mnóstwo fajnych przepisów na chlebki masz tutaj - czyli własnie coś dla mnie :)
Zapraszam też na swoje chlebki: www.chleby.info
Korniczku, ja chetnie wpadlabym do Ciebie na kawke w ten zimowy dzien :) Gdybym do tego dostala jedno takie ciasteczko, bylabym juz w siodmym niebie :)
OdpowiedzUsuńUsciski.
Codziennie coś świeżego, bardzo dziękuję za przemiłe słowa i cieszę się, że podoba Ci się u mnie! Bardzo mi miło!
OdpowiedzUsuńMajko, jeśli tylko uda Ci się przekopać przez zaspy to z ogromną radością Cię ugoszczę:)
Świetne! Bardzo lubię takie twarde "ciasteczka" do maczania w herbacie, więc biscotti to bez wątpienia mój typ. A do tego orzeźwiający aromat cytryny! Cudnie.
OdpowiedzUsuńŚciski!
Martai u Ciebie już pachnie gwiazdką
OdpowiedzUsuńjak to mozliwe, ze ja jeszcze nie jadlam nigdy biscotti??!! Twoje Korniku wygladaja cudnie!
OdpowiedzUsuńOliwko, pyszne są:)
OdpowiedzUsuńAlu, żeby dogonić aurę świąteczną u Ciebie to jeszcze sporo pracy przede mną:)
Cudawianki, dziękuję. i polecam spróbować. przyjemnie się chrupie:)
Pozdrawiam!
Jakie ładne Korniczku!:)
OdpowiedzUsuńbardzo fajne pysznosci do pochrupania:)
OdpowiedzUsuńPysznie wygladaja!, a dawno nie robilam...hmn nie wiem czy w tym roku zdaze..ale w nastepnym na pewno :))
OdpowiedzUsuńMajano, dziękuję!
OdpowiedzUsuńAgo, o taak:) ja nawet na śniadanie dzis zjadłam;)
Gosiu, polecam bardzo!
Pozdrawiam Was ciepło!
nigdy ich nie piekłam, ale jadłam w tym roku na wakacjach, muszę się koniecznie na domowe skusić bo bardzo mi smakują :)
OdpowiedzUsuńpozdrowienia!
Viridianko, koniecznie się skuś, bo są banalnie proste i przyjemnie się je piecze a jeszcze przyjemniej je:)
OdpowiedzUsuńSuper wyglądają i pewnie tak samo smakuja. Lubię sobie czasem pochrupać :)
OdpowiedzUsuńBuziaczku, i ja lubię, w szczególności coś tak dobrego:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
korniczku, ja się chyba przymierzę do takich jak Twoje biscotti. Zawsze chciałam je zrobić i nigdy nie moge się zebrać. A razowe mnie kuszą :)
OdpowiedzUsuńKuchareczko, nie przymierzaj się tylko piecz;)
OdpowiedzUsuńbędą pieczone w weekend :)
OdpowiedzUsuńw Living się zakochałam :)
Cozerko, o tak, w living można się zakochać, bo i ja się zakochałam:)
OdpowiedzUsuńA biscotti smacznych życzę, mój tata zjadł prawie połowę wszystkich więc smakują:)