Miałam ciężki dzień, który przyszedł po nieciekawej nocy. Przez to rozbicie nie mogłam się za nic zabrać. Najpierw snułam się z kąta w kąt. Nie wiedziałam czy coś piec, nie wiedziałam czy mam na to ochotę i siły, by się skupić. Przewertowałam 2 książki kucharskie w poszukiwaniu natchnienia. I nic. Obejrzałam mnóstwo przepisów w internecie. Tam też nie było nic dla mnie. Gdy w końcu zabrałam się za to ciasto i wstawiłam je gotowe do piekarnika, okazało się, że zapomniałam dodać skórkę z pomarańczy. Jednak się udało, ciasto jest, takie jak być powinno - ze skórką. Tylko dobry nastrój nie wrócił.
Składniki na tortownicę o średnicy 23 cm
Składniki na ciasto:
200 g kaszy manny
120 g cukru (w oryginale było 150 g, ale zmniejszyłam - syrop jest bardzo słodki)
150 ml mleka
2 ziarenka zielonego kardamonu
100 g zmielonych migdałów
4 jajka
3 łyżki masła (zwykłego lub migdałowego)
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
otarta skórka z dwóch pomarańczy
Składniki na syrop:
150 g cukru pudru
wyciśnięty sok z dwóch pomarańczy
wyciśnięty sok z jednej cytryny
5 ziarenek zielonego kardamonu
Mleko z kardamonem gotujemy, usuwamy ziarenka i zalewamy kaszę mannę. Mieszamy, przykrywamy i odstawiamy do ostygnięcia na 30 minut.
Pomarańcze dokładnie myjemy. Ścieramy skórkę i wyciskamy z nich sok.
Żółtka oddzielamy od białek. Żółtka ucieramy z cukrem na puszystą masę. Dodajemy migdały, kaszę mannę, masło, proszek do pieczenia, skórkę z pomarańczy. Dokładnie mieszamy.
Białka ubijamy ze szczyptą soli na sztywną pianę. Dodajemy do ciasta i bardzo delikatnie mieszamy, by składniki połączyły się.
Ciasto przekładamy do wysmarowanej masłem i oprószonej mąką tortownicy. Pieczemy w nagrzanym do 170 stopni piekarniku przez 40 minut lub do suchego patyczka.
Pod koniec pieczenia przygotowujemy syrop - sok z pomarańczy i cytryny mieszamy w garnuszku z cukrem. Dodajemy rozłupane ziarenka kardamonu i gotujemy. Zmniejszamy ogień i gotujemy, aż 1/3 ilości płynu odparuje i syrop zacznie się lepić do łyżki.
Wyjmujemy upieczone ciasto z piekarnika. Nakłuwamy wykałaczką i nasączamy gorącym syropem. Odstawiamy do całkowitego ostygnięcia. Podajemy z plasterkami pomarańczy i/lub bitą śmietaną.
P.S. Syropu wychodzi całkiem sporo, jego nadmiar można zjeść np. z naleśnikami lub ulubionymi pancakes'ami.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
lubię.. pomarańcze, Twoje ciasta, Twój cudny niebiesko-biały talerzyk
OdpowiedzUsuńnie lubię.. gdy się nie uśmiechasz
uśmiechniesz się?
Asiejko, dziękuję za te miłe słowa!
OdpowiedzUsuńUśmiech
Na dobranoc
Fajny pomysł! Wygląda ślicznie :)
OdpowiedzUsuńMacierzanko, dziękuję. To ciasto aż się prosiło, by je wypróbować i sprawdzić jak to będzie z kaszą. I jest bardzo fajnie.
OdpowiedzUsuńoj prosi się o wypróbowanie! u mnie kiedyś się też doczeka :)
OdpowiedzUsuńGwiazdko, bardzo warto, to miła odmiana dla mącznych ciast.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Na gorzkie smutki najlepiej działają słodkości.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że już lepie i pozytywna koloro-smakoterapia zadziałała. :)
Lepiej, lepiej Oliwko, dziękuję. W tym przypadku chyba zadziałał upływ czasu, choć ciasto swoje zrobiło.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Widzę tu wszystkie lubiane smaki i przyprawy, jestem pewna, że ciasto jest pyszne! I oby nastrój szybko się poprawił! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAnno-Mario, też przepadam za kardamonem:) Ciasto jest smaczne, ma fajną konststencję, jest lekko wilgotne, super.
OdpowiedzUsuńDziękuję za ciepłe słowa!