Robiłam ten chleb dwa razy. Pierwszy przykleił się do ściereczki, choć porządnie wysypałam ją mąką, piękny nie był, nie doczekał się więc zdjęcia. Teraz się udał. Taki kształt zawodowo nazywa się bouton d’or, co według słownika oznacza jaskier. Chlebowy jaskier. Przepis pochodzi z Breadcetera.
Składniki na 1 duży bochenek
Składniki na pâte fermentée:
265 g mąki pszennej
170 g ciepłej wody
1/8 łyżeczki drożdży instant
Składniki na ciasto właściwe:
235 g mąki pszennej
25 g maki żytniej (dałam chlebową)
190 g cieplej wody
10 g soli
1 łyżeczka drożdży instant
całe pâte
Wieczorem, przed pieczeniem przygotowujemy pâte fermentée mieszamy wszystkie jego składniki do połączenia. Odstawiamy na godzinę na kuchenny blat, następnie na całą noc chowamy do lodówki.
Rano wyjmujemy pâte i odstawiamy w temperaturę pokojową by nabrało ciepła. Mieszamy wszystkie składniki ciasta właściwego, dodajemy porwane na kawałki pâte fermentée i wyrabiamy ręcznie elastyczne i gładkie ciasto przez około 10-15 minut. Przekładamy je do naoliwionej miski i odstawiamy w ciepłe miejsce do fermentacji na 1-1 1/2 godziny.
Wyrośnięte ciasto dzielimy na 2 części, odpowiednio 565 i 85 g*. Ciasto formujemy w lekkie kule, przykrywamy ściereczką i zostawiamy na blacie na około 20 minut.
Większą część ciasta formujemy w okrągły bochenek i za pomocą okrągłego narzędzia, na przykład drewnianego patyczka lub łyżki, "wałkujemy" kształt krzyża. Powstałe rowki lekko smarujemy olejem i na środku umieszczamy mniejszą porcję ciasta uformowaną w kulkę. Ciasto przekładamy do koszyka, wyłożonego ściereczką podsypaną mąką. Bochenek do koszyka wkładamy "do góry nogami"** i odstawiamy w ciepłe miejsce na godzinę.
Chleb przekładamy na blachę i pieczemy z parą przez pierwsze 10 minut w temperaturze 230 stopni, następnie zmniejszamy temperaturę do 200 stopni i pieczemy następne 25-30 minut.
*Zgodnie z przepisem "nadprogramowo" zostaje trochę ciasta, można podzielić je na większe części, by wykorzystać całe lub trzymać się podziału według przepisu, a z reszty uformować okrągłe bułeczki.
**Za pierwszym razem chleb umieszczony w koszyku jak w przepisie, przykleił się do ściereczki, dlatego tym razem położyłam go po prostu na blaszce i przykryłam koszykiem, by trzymał kształt i jak widać też zadziałało.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
jaki chleb, fiu fiu
OdpowiedzUsuńMartuś i blog fajny wyszukałaś , jej jak mi się podobają tam takie dwa chleby , tzn więcej mi się podoba ale dwa tak namolnie :D
Cudowny jaskier!
OdpowiedzUsuńAlu, wiedziałam, że Ci się spodoba:) tam jest fajowy z orzeszkami ziemnymi, niedługo chcę się nim zająć.
OdpowiedzUsuńAnulko, dzięki bardzo
Martuś to właśnie jeden z tych dwóch , drugi to
OdpowiedzUsuńten z pekanami i suszonymi wiśniami
http://www.breadcetera.com/?p=135
Alu, ten drugi też wygląda pysznie!
OdpowiedzUsuńnie będę kłamać i się przyznam ,że tam się mi wszystkie przepisy na pieczywo podobają , ale te dwa to wyjątkowo:D
OdpowiedzUsuńczekam na twój z fistaszkami ( bo nie kumam jak mam go ukształtować)
Marta a ten z pekanami i wiśniami to jak się kształtuje -zawija tak jak roladę tylko z dwóch stron do środka?Bo składniki rozumiem tylko te kształtowanie jednego drugiego nie bardzo)
Ten kształt jest doskonały!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że póki co rzadko kiedy wychodzi mi tak, jakbym tego chciała...
Pozdrawiam! :)
Muszę przyznać, że czytałam sposób formowania dość pobieżnie. Chcę go upiec jakoś w weekend, mam nadzieję, że mi sie uda, więc rozwikłam tę zagadkę
OdpowiedzUsuńCo do tego z wiśniami i pekanami to przepis mówi by najpierw uformowac w 2 owalne bochenki i zostawić pod przykryciem na 10 minut a potem uformować fendu - on bierze okrągły gladki patyczek i wzdłuż bochenka wałkuje przez środek - poswtaje dość duże wgłębienie i sklada do środka te 2 powstałe "wzniesiania". Tam jest filmik, który wszystko to pokazuje, trzeba tylko pograć quicktime playera do którego link też jest w przepisie. No i Tatter niedawno wrzuciła instrukcję takiego formowania bochenka.
Oliwio, widzę nowe zdjęcie w profilu:) ładne, słoneczne.
OdpowiedzUsuńMi też nie zawsze wychodzi, tak jak być powinno.Ten pierwszy chlebek się przykleił, a ostatnio z chleba, który był pieczony w ramach WP wyszły mi 2 plaskie bochenki z zakalcem:)
dziękuje
OdpowiedzUsuńNie ma za co, Alu. Polecam się na przyszłość:)
OdpowiedzUsuńMartusia , tak
OdpowiedzUsuńhttp://www.wildyeastblog.com/2007/08/15/fendu/
się formuje ?
wiem ,że marudzę ,ale mam wielką ochotę na ten chleb
a ten orzechowy zrobię zaraz po tobie :D
Alu, dokładnie tak, ten przepis na chleb z pekanami i wiśniami przedstawiał formowanie fendu w ten sam sposób. Nie pozostaje Ci już nic innego tylko upiec:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zdjęcie Ci się podoba! ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam pełne słońca, pozytywne ujęcia.
A z formowaniem, to zawsze mam kłopot.
...o nacinaniu nie wspominając, bo to, to już jest totalna masakra. Póki co udało mi się jakieś 5-7 nacięć na n-tą ilość. ;))
Pozdrawiam!
Oliwio, bardzo się podoba, słoneczko jest super:)
OdpowiedzUsuńU mnie z nacinaniem też średnio, coś wychodzi, ale i tak nie osiągam tego, co bym chciała. Ale trening czyni mistrza. I jeszcze marzę o chlebie z popękaną skórką z wierzchu, piękne są takie chleby.