Czekoladowe creme brulee to moja czwartkowa czekoladowa wersja tego klasycznego francuskiego deseru. Dzięki gorzkiej czekoladzie i odrobinie alkoholu mój deser jest bardziej wytrawny niż słodki, ciężki, świetny w towarzystwie czerwonego wina lub pomarańczowego likieru albo filiżanki espresso. Dla prawdziwych czekoholików. W porównaniu z klasyczną wersją, czekoladowa, to jej starsza, bardziej dojrzała siostra.
Składniki na 3 porcje
50 g gorzkiej czeklady
250 ml śmietany kremówki
3 żółtka
35 g brązowego cukru + 1 łyżka
chlust brandy lub koniaku
Śmietankę doprowadzamy do wrzenia. Zalewamy nią połamaną czekoladę i mieszamy rózgą, by czekolada rozpuściła się. Dodajemy alkohol, mieszamy i odstawiamy do wystygnięcia.
Żółtka i 35 g cukru ubijamy, na jasną puszystą masę. Zalewamy ją ciepłą śmietanką i chwile miksujemy do połączenia składników.
Masę przelewamy do 2 dużych lub 3 mniejszych miseczek, które wstawiamy do większej formy. Wlewamy do formy tyle wody, by sięgała ona połowy wysokości miseczek.
Creme brulee pieczemy przez około godzinę w temperaturze 90 stopni (termoobieg).
Gotowe desery wstawiamy na noc do lodówki.
Przed podaniem posypujemy je resztą cukru i opalamy palnikiem, by cukier skarmelizował się i na wierzchu deseru powstała skorupka.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Pyszna odmiana klasyki ;) Pozdrawiam, gingerbreath.blox.pl
OdpowiedzUsuńBardzo lubię wersję klasyczną, ale ta chyba jest jeszcze lepsza :)
OdpowiedzUsuńJustyno, dziękuję:)
OdpowiedzUsuńNashelly, dzięki!
Katarzyno, klasyczna wersja też jest: http://kornikwkuchni.blogspot.com/2013/01/creme-brulee.html tym razem chciałam wypróbować czekoladowej wersji, ale chyba tez klasyka przemawia do mnie bardziej:)
ale cudo :)
OdpowiedzUsuńZuza, dzięki!
OdpowiedzUsuń