Ten dzisiejszy jest mocno napakowany ziarnami i pestkami. W zasadzie więcej w nim dodatków niż samego ciasta chlebowego. Osobiście lubię dużo "śmieci" w chlebie. Dodatkowo jest wilgotny, nie kruszy się i syci na długo.To kolejny już przepis z książki Baking&Pastry.
Składniki na 1 bochenek
Składniki na namaczankę:
180 g ziaren (mieszanka ulubionych do wyboru)
35 g płatków owsianych
190 g wody
Składniki na ciasto właściwe:
140 g wysokoglutenowej mąki
130 g mąki żytniej jasnej
4 g drożdży instant
170 g zakwasu żytniego
140 g wody
cała namaczanka
30 g pestek dyni
20 g grubo startej marchewki
8 g soli
1 łyżeczka melasy
Wieczorem, dzień przed pieczeniem wsypujemy ziarna i płatki do miski, zalewamy wodą, przykrywamy folią i odstawiamy na noc na kuchenny blat.
Następnego dnia mieszamy w misce mąkę z drożdżami. Dodajemy zakwas i wodę, mieszamy mikserem na niskich obrotach przez 4 minuty. Ciasto odstawiamy na 15 minut.
Po tym czasie dodajemy do ciasta chlebowego całą namaczankę, pestki dyni, marchewkę, sól i melasę. Miksujemy na średniej prędkości, do połączenia składników i dobrze rozwiniętego glutenu.
Ciasto przekładamy do dobrze naoliwionej miski, przykrywamy ją folią i odstawiamy do podwojenia objętości ciasta.
Po tym czasie przekładamy ciasto na blat, formujemy lekką kulę i przykrywamy ściereczką, zostawiając ciasto na 15 minut. Następnie formujemy bochenek, przekładamy go do koszyka rozrostowego i odstawiamy na około godzinę do rośnięcia.
Ja swój chleb piekłam w garnku żeliwnym przez około 30 minut, nacinając chleb przed przykryciem garnka pokrywą. Jeśli pieczemy na blasze, piekarnik nagrzewamy do 230 stopni, naparowujemy i pieczemy 25-30 minut, aż skórka się zbrązowi, a chleb popukany od spotu wyda głuchy odgłos.
Chlebek pyszny musi być, bo to widac na zdjęciach i z opisu mi tak niezaprzeczalnie wynika;-) Ja ostatnio też chlebki piekę, bo moje dziewczynki wypięły się na taki chleb ze sklepu i domagają się domowego. Cóż począć...siła wyższa;-) Kromeczkę Twojego chleba z chęcią bym skubnęła:-) Pozdrawiam cieplutko w ten słoneczny, aczkolwiek wietrzny dzień:-)
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda ten bochenek. Bardzo jestem ciekawa smaku takiego chlebka, bo interesująco się zapowiada.
OdpowiedzUsuńCudowne nacięcia!
Pozdrowienia:)
Jesteś mistrzynią pieczywa :)
OdpowiedzUsuńPięknie Ci wyrósł! Wytrwałości!
OdpowiedzUsuńGosiu, a ja im się nie dziwię, że nie chcą jeść kupnego. A jak mama piecze, to musi być najpyszniejszy! cieszę się, że mój bochenek Ci się podoba, z chęcią bym się podzieliła:)
OdpowiedzUsuńMadziu, marchewka bardziej nadaje wilgotności bochenkowi, choć przyznam, że ten dzięki ziarnom był wyjątkowo wilgotny:)
dzięki!
kikimoro, ojej, dziękuję!
Kamilo, dziękuję, jeszcze chwila i będzie z górki:)
Pozdrawiam ciepło!
wilgotny, napakowany i pełen śmieci, toż to ideał chleba!! :)
OdpowiedzUsuńLaska nie nadążam z komentowaniem każdego wpisu :)
OdpowiedzUsuńPo prostu nie nadążam!
Jesteś jak automat :))))))))
Zuzo, dla mnie tak i cieszę się, że i Tobie się podoba.
OdpowiedzUsuńPolciu, brakuje mi jeszcze wiele do tej czołówki blogowej, która wrzuca 2-3 przepisy dziennie;)
ale rozgrzeszam Cię za brak odzewu;)
Korniczku przepiękny bochenek i śliczne nacięcie!
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci byś jednak zawsze znajdowała czas na takie wypieki :)
Viridianko, dziękuję!
OdpowiedzUsuńZazdraszczam Ci, mnie nigdy tak ładnie nie wyszedł chleb razowy :) Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńKatie, to zasługa garnka, ale dziękuję w swoim i jego imieniu:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
No pięknie Ci wyrósł! Jak z profesjonalnej piekarni :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa jego smaku...
Russkayo, wielkie dzięki za te słowa. Jak dla mnie zbyt dużo w nim było czarnuszki;)
OdpowiedzUsuń