Ograniczyłam ostatnio dość znacznie udział białego pieczywa w swoim jadłospisie. Choć i tak zawsze preferowałam razowe wypieki, nikt chyba nie oprze się chrupiącej, puchatej bagietce czy pszennym bułeczko na niedzielne śniadanie. Ja właśnie staram się takim przyjemnościom opierać, zastępując je nie mniej smakowitymi wypiekami z dużym udziałem bardziej wartościowych typów mąk. Dlatego dziś delikatne i puszyste bułeczki z mąki orkiszowej. Przepis z tej strony.
A niedługo orkiszowa focaccia, która świetnie spisuje się w towarzystwie dań z grilla, zapraszam!
Składniki na 10 bułeczek
10 g drożdży świeżych (5 g instant)
75 ml ciepłej wody
2 łyki brązowego cukru
200 ml jogurtu naturalnego
200 g mąki orkiszowej pełnoziarnistej
200 g mąki orkiszowej białej (t.630)
1 łyżeczka soli
po 1 łyżce ulubionych ziaren (u mnie sezam i mak)
Drożdże rozczyniamy w wodzie z cukrem, odstawiamy w ciepłe miejsce, by zaczyn ruszył.
Mąki przesiewamy do miski, dodajemy zaczyn i zaczynamy wyrabiać ciasto mikserem z końcówką do ciasta chlebowego. Stopniowo dodajemy jogurt, miksując na większych obrotach. Wsypujemy sól i wyrabiamy ciasto około 6 minut - powinno być miękkie, delikatne i nie kleić się do rąk. Ciasto przekładamy do wysmarowanej olejem miski, przykrywamy i odstawiamy w ciepłe miejsce do podwojenia objętości.
Wyrośnięte ciasto dzielimy na 10 porcji (po ok. 70 g) i formujemy kulki - bułeczki. Każdą z nich obtaczamy z wierzchu w mieszance ziaren, układamy na blasze. Bułeczki przykrywamy ściereczką, odstawiamy w ciepłe miejsce.
W międzyczasie nagrzewamy piekarnik do 200 stopni. wyrośnięte bułeczki nacinamy z wierzchu (ostrym nożem lub żyletką) i wstawiamy do piekarnika. Pieczemy 20 minut, następnie studzimy na kratce.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
nie da się oprzeć świeżemu pieczywu. przynajmniej ja nie umiem.
OdpowiedzUsuńobłędne. piękne, szałowe bułki.
naprawdę, prezentują się tak fenomenalnie, że mi tchu zabrakło.
pychota!!! wygladaja bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńAleż piękne te bułeczki! Biją na głowę sklepowe pod względem urody, jak i zapewne smaku :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Edith
Karmelitko, pieczywo to jedna z rzeczy, bez których żyć bym nie mogła. dzięki za miłe słowa!
OdpowiedzUsuńWegetari-anko, dziękuję pięknie!
A ja dziś szukałam przepisu na orkiszowe bułeczki:)
OdpowiedzUsuńI zrobiłam je, ale z innego przepisu. Te twoje też muszę wypróbować, bo znakomicie wyglądają!
mówię tak, wszystkim razowym wypiekom :)
OdpowiedzUsuńwyśmienite bułeczki, szkoda ze mi jeszcze takie nie wychodzą.
OdpowiedzUsuńPyszne! Też staram się ograniczać spożycie białego pieczywa, chociaż tak jak napisałaś - czasami ciężko oprzeć się chrupiącej, puchatej bagietce :)
OdpowiedzUsuńMajanko, no to następnym razem pamiętaj, że przepis na bułeczki jest u mnie;) Dzięki!
OdpowiedzUsuńM. i ja, i ja!
Bernadetto, dziękuję. Ale czemu Tobie nie wychodzą?
Fuchsiu, z takimi bułeczkami pod ręką będzie łatwiej;)
Wiesz, co bym z nimi zrobiła? zabrałabym na piknik!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Takie sniadanka bardzo lubie!!!!!
OdpowiedzUsuńAga, nooo, koniecznie! muszę się podczepić pod Twoją piknikowa akcję!
OdpowiedzUsuńCzarodziejko, szkoda tylko, że bułeczki nie pieką się same:)
buleczki musze sie idealnie nadawac na weekend - z maselkiem i kubkiem cieplej kawki.... Z pewnoscia wyprobuje!
OdpowiedzUsuńka., z masełkiem nawet bardzo bardzo:)
OdpowiedzUsuń