Składniki na zaczyn:
275 g średniej mąki żytniej (dałam typ 720)
220 g wody
1 łyżka i 2 łyżeczki dokarmionego zakwasu
Składniki na ciasto właściwe:
590 g mąki pszennej wysokoglutenowej (białko 13 g)
45 g mąki żytniej średniej (dałam typ 720)
400 g wody
1 łyżka soli
1,5 łyżeczki drożdży instant
cały zaczyn minus 1 łyżka i 2 łyżeczki
110 g rodzynek (dałam żurawinę)
110 g orzechów włoskich (posiekanych)
Wieczorem, dzień przed pieczeniem wszystkie składniki zaczynu mieszamy w misce. Miskę przykrywamy i odstawiamy na 14-16 godzin w ciepłe miejsce.
Wszystkie składniki (poza rodzynkami / żurawiną i orzechami) wkładamy do miski. Wyrabiamy w robocie na najniższej prędkości przez 3 minuty. Następnie przez kolejne 3 minuty na drugiej prędkości. Dodajemy rodzynki/żurawinę i orzechy i mieszamy ponownie na pierwszej prędkości, tylko do czasu, kiedy dodatki będą równomiernie rozmieszczone w cieście.
Odstawiamy do wyrastania na 1 godzinę.
Wyrośnięte ciasto dzielimy na dwie części i formujemy podłużne lub okrągłe bochenki. Ponownie odstawiamy do wyrośnięcia na około 50-60 minut. Pieczemy w 235 stopniach, z parą przez 15 minut. Następnie zmniejszamy temperaturę do 220 stopni i pieczemy przez 20-25 minut.
Musi być pyszny jak to chleb J. H. Piękny!
OdpowiedzUsuńPiękny bochen Ci wyszedł.
OdpowiedzUsuńmojetworyprzetwory, pyszny, pyszny, zajadaliśmy się nim na wielkanoc i wszystkim smakował. Dziękuję!
OdpowiedzUsuńPhalange, piękne dzięki!
Cudowny. A wiesz, że ostatnie 3 bochenki zepsułam? Nawet nie ma czego pokazywać :)
OdpowiedzUsuńBardzo on ładny. Lubię pieczywo z żurawinką:)
OdpowiedzUsuńDo mnie dziś przyszła przesyłka z książką "Bread", więc hamelmanowe pieczywo będzie teraz u mnie królować. Piękny ten bochenek i jeszcze ta żurawiną, lubię ją dodawać do chlebów. :)
OdpowiedzUsuńAle ekstra :) ale takiego chlebka nie było u nas w konkursie chlebowym a szkoda :) wielki +
OdpowiedzUsuńKarolino, nie wiem, czy to jakieś pocieszenie, ale też czasem tak mam - seria niewypałów. ostatnio nawet miałam sytuację, że ten sam bochenek w jednym tygodniu wyszedł idealny, a w kolejnym już gorzej;) Ale lubię to w chlebach, trzeba faktycznie się o nie zatroszczyć podczas przygotowania.
OdpowiedzUsuńMajanko, ja też, dlatego wybór padł właśnie na ten przepis.
Agnieszko, to ja wpadnę po jakieś ciekawe przepisy, bo chlebek JH wyszedł bez zarzutu:)
konkursy, dziękuję!
to prawdziwa przyjemność miec swój własny chleb. Musze sobie tez taka sprawić :D Pozdrawiamy Tapenda
OdpowiedzUsuńZgadza się....ja również piekę chleb domowej roboty i czasami coś nie wypali i nie wiadomo dlaczego :(
OdpowiedzUsuńRany, jaki on piękny! I pewnie tak samo pyszny:) Ale bym schrupała taka świeżą pajdę:) Mniaaammm:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Twój chleb wygląda o niebo lepiej niż sklepowe wypieki, aż kusi żeby przepis zapisac :-)
OdpowiedzUsuńKiedyś nie wiedzialyśmy, że można upiec tyle rodzajów chleba, a teraz uważamy że każdy jest wart spróbowania. pozdrawiamy
Kasiu, o tak, domowy chleb to magia. Pozdrawiam, dziewczyny!
OdpowiedzUsuńKonkursy, najważniejsze, żeby się nie zrażać, ja w tym przypadku mam anielską wręcz cierpliwość:)
Asiu, pyszny, pyszny, z samym masłem nawet smakuje bosko:)
ago i kaju, mam podobnie, sporo już upiekłam, jednak jeszcze tyyle chlebowych smaków przede mną. i bardzo mnie to cieszy:) a domowy chleb nie ma sobie równych!
wspaniały bochen, jak malowany
OdpowiedzUsuńKasiu, dziękuję!
OdpowiedzUsuń