Kto by się spodziewał, że połączenie kilku prostych składników - naleśników, serka, sosu toffee, orzeszków może dać taki efekt. Ten przepis przyciągnął moje oko od razu i zupełnie nie musiałam czytać listy składników, by wiedzieć, że szybko go wypróbuję. Warstwy są zachwycające!
Tort nie jest bardzo słodki, to fajne połączenie banana z kremowym serkiem z kokosową nutą, a wszystko to z ciągnącą się i chrupiącą masą toffee z orzeszkami. Świetna odmiana od typowych ciast, efektowny deser, który można serwować na bardziej eleganckie okazje. Przepis z tego bloga, zmodyfikowany przeze mnie.
Składniki
Składniki na bananowe naleśniki:
4 łyżki masła
duży banan, mocno dojrzały
1 szklanka mleka
95 g mąki pszennej
4 jajka
2 łyżki brązowego cukru
1/2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
1/2 łyżeczki cynamonu
1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej
Składniki na nadzienie:
225 g kremowego serka typu philadelphia
1 opakowanie serka danio intense kokosowego
300 g jogurtu greckiego
2 łyżki likieru bananowego (opcjonalnie)
2 łyżki brązowego cukru
Składniki na sos toffee z orzeszkami:
120 ml śmietanki kremówki
50 g brązowego cukru
15 g masła
50 g orzeszków ziemnych, grubo posiekanych podprażonych na suchej patelni
Przygotowujemy nadzienie - serek kremowy i danio ubijamy, dodajemy jogurt grecki, likier i cukier. Ubijamy całość na puszystą masę. Odstawiamy do lodówki.
Przygotowujemy naleśniki -banana miksujemy na gładką pulpę w wysokim, pojemnym kubku. Dodajemy roztopione masło, znów miksujemy. Dodajemy wszystkie pozostałe składniki i miksujemy, by uzyskać jednolitą masę. Kubek przykrywamy folią i wstawiamy do lodówki na minimum godzinę.
Smażymy naleśniki na lekko natłuszczonej patelni - naleśniki powinny być cienkie, z tej porcji powinno wyjść 12-13 naleśników o średnicy ok. 15-17 cm.
Składamy tort naleśnikowy - na jednego naleśnika wyjmujemy czubatą łyżkę masy, rozsmarowujemy, przykładamy kolejnym naleśnikiem, znów wykładamy masę. Ostatnią porcję masy przykrywamy ostatnim naleśnikiem.
Do małego garnuszka wlewamy kremówkę, dodajemy cukier i masło. Doprowadzamy do wrzenia, zmniejszamy ogień i gotujemy, często mieszając, aż masa zgęstnieje i stanie się brązowa. Dodajemy orzeszki, mieszamy i zdejmujemy z ognia i wykładamy masę na wierzch naleśnikowego tortu. Podajemy od razu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Zapowiada się pysznie :) W sumie jeszcze nigdy nie robiłam tortu naleśnikowego, może najwyższa pora? :)
OdpowiedzUsuńMiłego, niedzielnego popołudnia :)
proste potrafi zaskakiwać, wygląda bajecznie. ja kiedyś zrobiłam z powidłami i płatkami prażonymi migdałów, tez był cudny.
OdpowiedzUsuńEj! Fajneeee to! :))))))))))))
OdpowiedzUsuńmuszę zrobić szczególnie teraz , banany szczególnie w okresie wzmożonego wysiłku intelektu są wskazane;)
OdpowiedzUsuńpozdrowienia :*
Wygląda bajecznie!!! przekrój ma niesamowicie apetyczny! oj pojadlabym...
OdpowiedzUsuńboski!!! a ten sos z orzeszkami... niemal się pośliniłam :)
OdpowiedzUsuńJuż w pierwszej nanosekundzie zakochałam się w tym smittenkitchenowym przepisie. Znów spodobało nam się to samo. Do zrobienia, koniecznie. Najszybciej jak się da.
OdpowiedzUsuń:)
mniam ;) wygląda obłędnie. bardzo ciekawe połączenie smaków, warto spróbować :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny;-)
OdpowiedzUsuńBoski! Samo patrzenie na niego pobudza zmysły:)
OdpowiedzUsuńTen wierzch powala na kolana;) Kto by się oparł takiej pyszności;)
OdpowiedzUsuńWygląda przepysznie, chyba się skuszę. I jakie piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńKorniczku, juz od samego patrzenia slinianki pracuja na calych obrotach :)) Nie moglabym sie oprzec takiemu nalesnikowemu torcikowi :))
OdpowiedzUsuńKasiu, koniecznie, bardzo polecam:)
OdpowiedzUsuńBernadetto, to prawda, niby to tylko naleśniki, które każdy z nas jada na obiad a takie cudo powstaje po zaaranżowaniu ich w inny sposób. Twoja wersja brzmi smakowicie:)
Kromciu, wieeem:)
Olcaky, hihi, każdy powód jest dobry do zrobienia go:)
Wiewióro, zaprosiłabym Cię, ale właśnie zjadłam ostatni kawałek. Ale polecam zrobić, robi się go szybko, a je jeszcze szybciej:)
Kasiu, nie wiesz nawet jak ja się śliniłam czekając na gości z gotowym deserem;)
Holgo, hehe, czekam więc na Twoją wersję!
Marto, bardzo warto, tort wart spróbowania:)
Anko, a jaki dobry:)
Aciri, dzięki!
DarkANGELico, chyba nikt nie da rady, mnie skusił kolejny kawałek i silna wola padła;)
anju, wielkie dzięki. polecam bardzo!
Majko, ja tez nie mogę, właśnie pożeram kolejny kawałek:) jest obłędny
Co za rozpusta, tak nie można!!! No dobra, sama chętnie bym zjadła połowę takiego cuda :)
OdpowiedzUsuńOj tort naleśnikowy chodzi za mną już od jakiegoś czasu, ale patrząc na Twój chyba już niedługo się na niego zdecyduję!
OdpowiedzUsuńO wow! Kochana to wygląda wspaniale! CUdowny tort, takie marzenie, słodkie, pyszne.
OdpowiedzUsuńMmmmmmm :)))
ojojojoj pycha :)
OdpowiedzUsuńDomi, można można, a czasem i trzeba:) ty jedną ja drugą i pozamiatane;)
OdpowiedzUsuńBogusiu, koniecznie, im szybciej, tym lepiej;)
Majanko, pyszny, polecam zrobić:)
delicious, bardzo bardzo:)
Taaaaaaaak :) Skoro mieszkamy w jednym mieście to mogłabyś czasem zaprosić na taki obiad :)))))
OdpowiedzUsuńmmmmm, ale to jest dobroć! :))
OdpowiedzUsuńEwelinko, a potem razem na siłownię, spalić te kalorie;) Zapraszam, zapraszam!
OdpowiedzUsuńM. mniam mniam:)
ten spływajacy po wierzchu karmel działa na zmysły:)
OdpowiedzUsuńJolu, cieszę się, mam nadzieję, że to odpowiednia zachęta do wypróbowania przepisu:)
OdpowiedzUsuńMnie również wystarczy lista składników, żeby wiedzieć, że ten deser jest obłędnie pyszny! :)
OdpowiedzUsuńAgnieszko, no, dokładnie jak w tym przypadku:)
OdpowiedzUsuńFajny przepis. Uwielbiam Smitten kitchen, też planuje zrobić na niedzielne późne śniadanie
OdpowiedzUsuńO rany, to musiało być niebo w gębie! :)
OdpowiedzUsuńKuchnio Słonia, naleśniki są super i właśnie fajne w tym torcie to, ze można je zjeść i na śniadanie, deser czy kolację. Pyszność, polecam!
OdpowiedzUsuńBon Appetit, o tak, to najlepsze określenie:)
pracochłonne, ale efekt warty tej pracy i czasu :)
OdpowiedzUsuńgosiu, no nie takie znowu pracochłonne, zależy ile komu zajmuje smażenie naleśników i czy to lubi, bo potem już migiem leci:)
OdpowiedzUsuńWygląda imponująco :) No i wcinamy tort, a nie zwykłe naleśniki ;)
OdpowiedzUsuńNatalio, dziękuję! tort brzmi dumnie, choć to faktycznie jedynie trochę inaczej niż zazwyczaj ułożone naleśniki z polewą:)
OdpowiedzUsuńWow, wygląda super!
OdpowiedzUsuńMoniko, i jest pyszny:)
OdpowiedzUsuńI'm in love!
OdpowiedzUsuńkatarzynko, bardzo mi miło:)
OdpowiedzUsuńWow ... naprawdę robi wrażenie:)
OdpowiedzUsuń2dietonot2diet, dzięki!
OdpowiedzUsuńSmak na pewno rewelacyjny. Uwielbiam banany pod każdą postacią. Mniam, pychotka :)
OdpowiedzUsuńLubię jeść, w takim razie polecam, zasmakuje Ci:)
OdpowiedzUsuńo mamuniu, jak to przepysznie wygląda! poezja smaku :D
OdpowiedzUsuńOlu, dzięki:)
OdpowiedzUsuńHej, czy te naleśniki powinny być ciepłe jak się kładzie na nie masę ? i czy tort powinien być podawany na ciepło czy może jednak w lodówce postać przed podaniem ?
OdpowiedzUsuńAnonimie - nie gorące, ale ciepłe być mogą przekładane masą. Podajemy od razu, więc bardzo gorące nie będą, ale nie ma po co ich chłodzić.
OdpowiedzUsuńchodzi mi o to, że mam wszystko przygotowane i chciałabym zacząć robić tort jako prezent dla chłopaka a nie do końca wiem kiedy przyjedzie. czy tort może 1-1,5h postać w lodówce? polewe chce zrobić chwile przed jego przyjazdem
OdpowiedzUsuńJasne tak możesz zrobić, by przygotować całość wcześniej, schłodzić i polewę wyłożyć na wierzch przed podaniem:)
OdpowiedzUsuńpiekny jest :)
OdpowiedzUsuńChilliJemy, dziękuję!
OdpowiedzUsuńjakie pyszności:)
OdpowiedzUsuńJustyno, dziękuję
OdpowiedzUsuń