Sycąca, choć nie zapychająca. Idealnie wyważona, jeśli chodzi o smaki. Nie sucha. Jedna z najlepszych, jakie jadłam, choć powstała jako totalna improwizacja i bez większego planowania, jako efekt wspólnego gotowania z Mamą w wolny dzień. Jak dla mnie lasagne idealna! I te warstwy:)
A w wolnej chwili polecam zapoznać się z tą publikacją, w której, ku mojemu zaskoczeniu pojawia się i mój blog.
A w wolnej chwili polecam zapoznać się z tą publikacją, w której, ku mojemu zaskoczeniu pojawia się i mój blog.
Składniki na 4 porcje
1 opakowanie mrożonego szpinaku
200 g sera feta
250 g sera ricotta
3 ząbki czosnku
sól, pieprz, gałka muszkatołowa do smaku
1.5 łyżki mąki
5.5 łyżki masła
400 ml mleka
400 ml passaty pomidorowej
1 mała cebula, posiekana
po 1 łyżeczce ulubionych suszonych ziół - u mnie: oregano, bazylia tymianek
płaty makaronu do lasagne
200 g sera feta
250 g sera ricotta
3 ząbki czosnku
sól, pieprz, gałka muszkatołowa do smaku
1.5 łyżki mąki
5.5 łyżki masła
400 ml mleka
400 ml passaty pomidorowej
1 mała cebula, posiekana
po 1 łyżeczce ulubionych suszonych ziół - u mnie: oregano, bazylia tymianek
płaty makaronu do lasagne
Na dużej patelni rozgrzewamy masło. Wrzucamy szpinak, 2 rozgniecione ząbki czosnku i dusimy przez 10-15 minut, by sos odparował. Doprawiamy do smaku sola, pieprzem i gałką muszkatołową. Odstawiamy do ostygnięcia.
Ser feta rozdrabniamy, dodajemy ricottę oraz ostudzony szpinak. Mieszamy całość, w razie potrzeby doprawiamy jeszcze pieprzem i gałką.
Przygotowujemy sos pomidorowy - na patelni rozgrzewamy 1 łyżkę masła, przesmażamy cebulkę, aż się zeszkli, dodajemy czosnek. Zalewamy passatą pomidorową i dodajemy suszone zioła. Przyprawiamy solą i pieprzem, doprowadzamy do wrzenia. Gotujemy 5-10 minut, aż passata zgęstnieje.
Przygotowujemy beszamel - 1.5 łyżki masła stapiamy na małym ogniu w rondelku, oprószamy mąką i krótko smażymy, uważając, by zasmażka nie przypaliła się. Zalewamy ją mlekiem i zagotowujemy, mieszając trzepaczką. Kiedy sos zgęstnieje dodajemy sól, pieprz i gałkę muszkatołową do smaku.
Płatu makaronu wkładamy na chwilę do wrzątku, by zmiękły i przekładamy na ściereczkę, układając je obok siebie, by się nie posklejały.
Żaroodporne naczynie o wymiarach 14x24 cm smarujemy masłem. Na spód wlewamy porcję sosu pomidorowego, na który układamy warstwę makaronu. Na makaron wykładamy masę szpinakowo-serową i przykrywamy kolejną warstwą makaronu. Powtarzamy czynność - układając warstwy szpinak-makaron. Ostatecznie powinniśmy mieć 3 warstwy szpinaku i 4 warstwy makaronu.
Na makaron wylewamy sos beszamelowy, delikatnie podważając makaron przy bokach foremki, by sos rozlał się i tam. Wierzch lasagne polewamy również sosem pomidorowym, rozsmarowując go na beszamelu.
Naczynie wstawiamy do rozgrzanego do 200 stopni piekarnika i zapiekamy 30-40 minut na złotobrązowo. Podajemy z resztą sosu pomidorowego.
Można kawałeczek?? :) Ładnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńpiękna!!
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona... Z fetą i ricottą jeszcze nie robiłam
OdpowiedzUsuńuwielbiam taka lasagne, nawet bardzije niż tą klasyczną ;)
OdpowiedzUsuńPysznie wygląda ta lasagnia! Lubię szpinak w każdej postaci a tej, wszczególności:) Artykuł czyałam już wczoraj, brawo!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Takie jak lubię! Jak danwo nie jadłam lasange, a jeszcze ze szpinakiem. Chyba się wezmę w garsć i zrobię, w któryś dzień.
OdpowiedzUsuńJa do beszamelu dodaję jeszcze liść laurowy i skórkę z cytryny calą, i na końcu wyjmuję - pycha!
pozdrawiam
Póki co robiłam lasagne tylko w wersji z mięsem, więc chętnie wypróbuję tę szpinakową, bo w restauracji zachwyca mnie nieustannie.
OdpowiedzUsuńA pojawienia się w artykule gratuluję! Myślę sobie, że bardzo zasłużyłaś, Korniku. ;)
Pozdrawiam!
Justin&Dorothy, oczywiście, zapraszam, zapraszam!:)
OdpowiedzUsuńale babko, dziękuję:)
kikimoro, no to polecam!
Shyfull, to ja zapraszam:)
Asiu, dziękuję. ja też szpinak lubię:)
dream-about-muffins, ooo, skórka z cytryny brzmi ciekawie, wypróbuję przy kolejnej lazaniowej okazji:)
Oliwko, ja mięsnej nie rusze, ale nie załuję, ta mnie w 100% zadowala:) ja myslę, że Ty zasłużyłaś bardziej kochana, miło pojawić się w takim towarzystwie:)
Narobiłaś mi ochoty. No i miałabym całą dla siebie, bo chłopaki nieszpinakowe.
OdpowiedzUsuńCudowne lasagne! :)
OdpowiedzUsuńA w tym artykule i ja jestem:)
Ach, któż jej nie jadł??!! I ja uwielbiam lasagne ze szpinakiem i serwuję w rozmaitych wersjach. BYła z ricottą, byłą z twarożkiem, a oprócz tego z innymi dodatkami, ale nie łączyłam dotąd z fetą. Twoja wygląd pysznie!
OdpowiedzUsuńKarolino, to ja zapraszam do siebie, najemy się:)
OdpowiedzUsuńMajanko, dziękuję. A ja wiem, ja wiem, widziałam i cieszę się, że w tak doborowym towarzystwie się znalazłam, bardzo mi miło:)
Kingo, dzięki. polecam spróbować!
Kinga, ja jej nie jadłam :) A takie improwizacje to według mnie najlepsze, co można w kuchni zrobić :)
OdpowiedzUsuńLasagne pychota - zrobię w następnym tygodniu :)
mmmmmniammmm...moja ulubiona!
OdpowiedzUsuńślinka mi pociekła do kolan... uwielbiam taką lasagnę! :) mój patent na to, żeby się makaron nie posklejał to dodanie do wrzątku kilku łyżek oleju rzepakowego - wtedy mniej się klei, a i zawsze to odrobina omega 3 dostarczonego organizmowi ;) ehh... no i teraz chcę kawałek!
OdpowiedzUsuńUsagi, najlepiej, kiedy z tej improwizacji wychodzi coś pysznego:)
OdpowiedzUsuńSchokolade, pyszna, prawda?:)
Marysiu, u mnie makaron pływał we wrzątku zaledwie chwilkę, żeby delikatnie zmiękł, ale dzięki, rada z pewnością się przyda przy tych makaronach c gotują się do al dente. Zapraszam na porcyjkę:)
Pozdrowienia!
Ojej jak ja dawno nie jadłam szpinaku! Zjadłabym kawałeczek! :)
OdpowiedzUsuńmniamuśne, a to ja zapraszam na spora porcję:)
OdpowiedzUsuńwitam co to jets pasta pomidorowa? jakiej firmy np? czy to jets wtubce?
OdpowiedzUsuńAnonimie, passata pomidorowa. Dostępna w szklanych butelkach lub kartonikach, to przecier pomidorowy.
OdpowiedzUsuń