Pszenno-żytni chleb z zarodkami pszennymi

środa, 26 maja 2010

Pszenno-żytni chleb z zarodkami pszennymi

Przepraszam, ale znów będzie o chlebie. Przyszli goście, pożarli całe pieczywo i trzeba było coś upiec, choć się tego nie planowało. Ale do pieczenia zawsze jestem chętna, a ten przepis i tak był pierwszy do zrobienia w najbliższym czasie. Chlebek lekko słodkawy w smaku, będzie pasował do wszystkiego. A przepis znalazłam na tej stronie.

Składniki na 2 bochenki:

2 1/3 szklanki ciepłej wody
1 1/2 łyżki drożdży instant (dałam 16 g świeżych)
1/4 szklanki miodu
4 łyżki roztopionego masła
2 1/2 łyżeczki soli
¼ szklanki maki żytniej
1/2 szklanki podprażonych na suchej patelni zarodków pszennych
3 szklanki mąki razowej
2 3/4 szklanki mąki pszennej chlebowej

W misce umieszczamy wodę, drożdże, miód, masło i sól, mieszając do połączenia składników. (Jeśli pracujemy ze świeżymi drożdżami przygotowujemy zaczyn łącząc je z miodem i wodą, odstawiamy na 10 minut, by zaczęły bąblować i dalej postępujemy według przepisu). Dodajemy mąkę żytnią, podprażone zarodki i po szklance mąki pszennej razowej i chlebowej.

Miksujemy składniki na niskich obrotach, dodając pozostałą mąkę. Ciasto powinno się wyrabiać około 8 minut. Przekładamy je na lekko oprószony mąką blat i jeszcze chwilkę wyrabiamy, by następnie umieścić je w lekko natłuszczonej misce. Odstawiamy w ciepłe miejsce do podwojenia objętości.

Ciasto dzielimy na 2 części, formujemy podłużne bochenki i pieczemy bez formy lub przekładamy je do nasmarowanych masłem i wysypanych otrębami keksówek. Bochenki przykrywamy i ponownie odstawiamy w ciepłe miejsce na 30-40 minut.

Pieczemy w temperaturze 190 stopni z parą (spryskując ścianki piekarnika przy wstawianiu do niego blachy z chlebami) przez około 35 minut. Upieczone bochenki studzimy na kratce.

10 komentarzy

  1. Piękne i smaczne chleby pieczesz - bo robisz to z pasją.

    OdpowiedzUsuń
  2. chleb to prawdopodobnie jedna z niewielu rzeczy, która nigdy nam sie nie znudzi. szczególnie ten domowy. najlepszy.

    OdpowiedzUsuń
  3. właśnie go upiekłam , ciut plaskaty mi wyszedł
    Pachnie bardzo ładnie później dam znać jak smakuje

    OdpowiedzUsuń
  4. Marta ,pyszny , taki niby lekko słodki,ale nie do końca , przyrumienione zarodki dają fajny specyficzny smak , mocno razowy ( ja ześrutowałam pszenice sama )
    Naprawdę chleb był wart pieczenia

    OdpowiedzUsuń
  5. ciekawa nazwa :) z ta kanapeczka jest idealna na przepędzenie deszczu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Anulko, coś w tym jest, nauka wypiekania chleba bardzo mnie wciągnęła.
    Pozdrawiam!

    Asiejko, sam zapach roznoszący się po domu to wystarczajacy powód dla którego warto piec samemu chleb:)

    Alu, szybka jesteś! Widziałam Twoje fotki i aż zazdroszczę nacięć. Zarodki zdecydowanie na plus. Cieszę się, że przypadł Ci do gustu.

    Just My, o ja bardzo często takie kanapeczki pałaszuję nawet bez deszczu:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nawet nie wiesz, Korniku, jak bardzo chciałabym móc piec tak dużo jak Ty! A tak... raz w tygodniu. Szkoda!

    Kolejny ciekawy chlebek; w kolejce. :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Oliwko, ale jak wyczekiwane przez resztę domowników muszą być Twoje chleby! To jest warte pozazdroszczenia.

    Pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wyczekiwane?...
    Chciałabym, żeby tak było.
    Naprawdę bym chciała.
    Ale to chyba zbyt długa historia.

    OdpowiedzUsuń
  10. Oliwko, ja bym czekała z wielkim apetytem na taki świeżutki chlebek, gdyby ktoś mi go piekł, a raz na tydzień to tym bardziej. I myśl, że może dziś, może jutro, ale w któryś weekendowy poranek zjem jakiś nowy chleb jeszcze bardziej gilgałaby mój apetyt.

    Pozdrawiam Cię

    OdpowiedzUsuń

Skrobniesz coś? Dziękuję!