2012

poniedziałek, 31 grudnia 2012

Krakersy z bakaliami

Krakersy lub sucharki, bo nie wiem, która nazwa bardziej pasuje do tych chrupiących przegryzek. Dodajcie ulubione orzechy, przyprawy, zioła i dodatki i stwórzcie swoją autorską kombinację. U mnie padło na orzechy, żurawinę, morele, choć mam pomysły na kolejne smakowite zestawienia. Przygotowanie ich przypomina proces robienia biscotti - ich chrupkość uzyskuje się poprzez podwójne wypiekanie. 
Te sucharki odrobinę przypominają pewne krążki chlebowe ze sklepowej półki, ale w wersji zdrowszej i na bogato. Świetnie sprawdzają się jako samodzielne "coś" do podjadania, ale idealne są także w towarzystwie past czy dipów, koziego lub pleśniowego sera.
Inspiracja tu.
Składniki na około 60 sztuk

1 szklanka mąki pełnoziarnistej
1 szklanka mąki pszennej
1/4 szklanki pestek dyni
1/4 szklanki pestek słonecznika
1/4 szklanki sezamu
1/4 szklanki siemienia lnianego
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka sody oczyszczonej
2 szklanki mleka
2 łyżeczki soku z cytryny
1 szklanka (110 g) posiekanych orzechów włoskich
3/4 szklanki (75 g) posiekanej żurawiny
1/4 szklanki (25 g ) pokrojonych w paseczki moreli

Zadanie jest banalnie proste - mieszamy składniki suche z mokrymi.
Mąki wsypujemy do miski. Dodajemy pestki, ziarna sezamu i siemienia lnianego. Wsypujemy sól i sodę. Dodajemy dodatki - orzechy, żurawinę, morele.
W kubku mieszamy mleko z sokiem z cytryny i wlewamy je do suchych składników. Łyżką lub szpatułką mieszamy całość, by składniki połączyły się. Ciasto przekładamy do długiej, ale wąskiej keksówki - u mnie o wymiarach 36x6 cm, wyłożonej papierem do pieczenia.
Wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 175 stopni i pieczemy około 30 minut - wierzch powinien być złoto-brązowy, a patyczek wbity w środek ciasta suchy. Studzimy przez 10 minut w foremce, a następnie odstawiamy na kratkę do całkowitego wystygnięcia.
Wystudzone ciasto wkładamy na godzinę do zamrażalnika, co sprawi, że będzie można łatwiej pokroić je w cienkie kromeczki.

Po wyjęciu ciasta z zamrażalnika, przy pomocy ząbkowanego noża kroimy je w cienkie plastry i układamy na blaszkach. Pieczemy  w temperaturze 170 stopni - 10 minut z jednej strony, a następnie odwracamy i dopiekamy 7-10 minut z drugiej, by z każdej strony były ładnie brązowe. Studzimy na kratce.
Sucharki można przechowywać w szczelnym pudełku. 

sobota, 29 grudnia 2012

Drożdżowa baba maślana

Ciasto drożdżowe to ciasto uniwersalne. Baba drożdżowa to obowiązkowa pozycja na wielkanocnym stole, strucla drożdżowa pojawia się na Wigilię, a na zwykle, codzienne podwieczorki też często serwujemy najbliższym ciasto drożdżowe. 
Ta babka to babka wykwintna, mocno maślana, pachnąca, napakowana rodzynkami. Delikatna i puszysta. Na małe i duże okazje, na co dzień i od święta. Idealna jeszcze ciepła ze szklanką mleka.
Przepis z książki "Wypieki" Anneki Manning, zmodyfikowany.
Składniki 

500 g mąki pszennej
20 g świeżych drożdży
140 g cukru
150 g miękkiego masła
185 ml ciepłego mleka
2 jajka
szczypta soli
85 g rodzynek
60 ml mocnego alkoholu (rum, śliwowica, wiśniówka)
12 migdałów bez skórki

Do miseczki wkruszamy drożdże. Dodajemy łyżeczkę cukru i łyżeczkę mleka, mieszamy do rozpuszczenia. Przykrywamy ręcznikiem papierowym i odstawiamy w ciepłe miejsce, by zaczyn "urósł" i zrobił się pienisty.

Do miski przesiewamy mąkę. Dodajemy miękkie masło, pokrojone w mniejsze kawałki. Palcami rozcieramy masło w mące. Dodajemy wyrośnięty zaczyn drożdżowy i zaczynamy wyrabiać ciasto na niskich obrotach miksera.

Wsypujemy cukier, cały czas wyrabiając, następnie mleko i jajka. Zwiększamy obroty miksera na wyższe. Wyrabiamy ciasto przez 7-10 minut. Będzie ono miękkie, delikatne i nie powinno być lepkie. Przekładamy je do wysmarowanej oliwy miską, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na godzinę - ciasto powinno podwoić objętość.

Kiedy ciasto rośnie, rodzynki wsypujemy do miseczki, zalewamy łyżką wrzątku i alkoholem. Odstawiamy, by rodzynki napęczniały i wchłonęły płyn.
 Wyrośnięte ciasto przekładamy na posypany mąką blat. Chwilę wyrabiamy, a następnie dłońmi formujemy duży prostokątny placek. Posypujemy go po wierzchu rodzynkami i zawijamy w rulon. Wyrabiamy ciasto, by rodzynki rozprzestrzeniły się. Ciasto formujemy w wałek o długości 50-60 cm.

Formę do babki smarujemy olejem i delikatnie posypujemy mąką wewnątrz. na jej dnie układamy migdały.
Wkładamy wałek ciasta, zawijając je w miarę potrzeby i wyrównując wierzch i delikatnie dociskamy, by ciasto oblepiło orzechy na spodzie.
Foremkę przykrywamy ściereczką i odstawiamy na 40 minut do wyrośnięcia - ciasto powinno powoli wrócić do normalnego stanu po wciśnięciu w niego palca.
Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni, ciasto pieczemy około 35-40 minut - patyczek wbity w ciasto powinien wyjść suchy. Upieczone ciasto wyjmujemy z piekarnika, kiedy przestygnie, wyjmujemy z foremki na blaszkę do całkowitego wystygnięcia. Ciasto posypujemy z wierzchu cukrem pudrem.

sobota, 22 grudnia 2012

Piernikowa granola

Jeśli zabrakło Wam drobnego prezentu dla kogoś bliskiego lub chcielibyście na dłużej zatrzymać świąteczną atmosferę, mam coś dla Was. Piernikowa granola to coś, co choć z tradycyjnymi potrawami na Święta niewiele ma wspólnego, świetnie wkomponowuje się w ten szczególny czas. Pachnie przyprawami, pomarańczową skórką, jest w niej sporo bakalii, a po świątecznym przejedzeniu będzie w sam raz. Zrobienie jej zajmuje chwilę, więc macie jeszcze czas, by przygotować ja dla bliskiego sercu łakomczucha:)
Składniki

1 pomarańcza
4 łyżki jasnego płynnego miodu
300 g mieszanki płatków (u mnie pszennych, żytnich, owsianych i jęczmiennych)
60 g suszonych moreli
40 g migdałów w słupkach
80 g suszonej żurawiny
3 płaskie łyżeczki przyprawy do pierników
2 płaskie łyżeczki cynamonu

Morele przekładamy do miseczki, zalewamy wrzątkiem i odstawiamy na 5 minut. Kroimy w cienkie paski.
Z połowy pomarańczy ścieramy skórkę, z całego owocu wyciskamy sok. Skórkę i sok z pomarańczy umieszczamy w misce, dodajemy miód.
Do miski z płynnymi składnikami dodajemy płatki, bakalie i przyprawy. Dokładnie mieszamy, by mokre składniki oblepiły suche.
Przekładamy płatki na blachę wyłożoną papierem do pieczenia, równomiernie je rozprowadzamy na całej blaszce. 
Wstawiamy granolę do piekarnika rozgrzanego do 165 stopni i pieczemy 30 minut, co 10 minut mieszajac, by równomiernie się przypiekła.

Po upieczeniu powinna być sucha, złocisto-brązowa, ale nie przypalona. Po całkowitym wystudzeniu przekładamy do szklanego słoja.

wtorek, 18 grudnia 2012

Pierniczki

Pierniczki... pierniczki... nie, to zdecydowanie nie są moje ulubione ciastka. Dawno temu w Święta, kiedy miałam 5 czy 6 lat i w asyście Mamy zaczynałam swoją przygodę z kulinariami, nie piekłyśmy pierniczków. I nigdy potem ich nie piekłyśmy. Bo zdecydowanie bardziej woleliśmy wszyscy kruche ciastka. Najbardziej takie składane z dwóch cienkich ciastek, z okienkiem, w środku którego był dżem. Czasy się zmieniają i pierniczki pojawiają się w piekarniku;)
Pierniki z tego przepisu są chrupiące, ale nie twarde, sporo rosną podczas pieczenia i pięknie pachną. Można przygotować je z wyprzedzeniem, a ciasto przed pieczeniem trzymać kilka dni w lodówce. 
Ozdoby z lukru królewskiego są odrobinę minimalistyczne, ale to był mój pierwszy raz z takim lukrowanie a zdolności plastycznych i dekoratorskich u mnie za grosz;)
Przepis z książki "Świąteczne wypieki" Regine Stroner.

Pierniczki - składniki na około 70 ciastek

125 g miodu
125 g brązowego cukru
75 g masła
50 g mielonych migdałów
200 - 225 g mąki
2 łyżeczki przyprawy do piernika
1 jajko
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1 łyżka rumu
1 białko
220 g cukru pudru
kilka kropli soku z cytryny

Miód z cukrem i masłem wkładamy do garnka i podgrzewamy na średnim ogniu, cały czas mieszając, aż cukier się rozpuści. Odstawiamy do wystygnięcia.
Do masy cukrowo-maślanej dodajemy 200 g mąki, migdały, przyprawy i jajko. Dokładnie miksujemy, by powstało jednolite ciasto.
W szklance mieszamy sodę z rumem i dodajemy do ciasta. Ponownie miksujemy na wyższych obrotach. Masa powinnabyć lsniaca i niezbyt klejaca, dlatego w razie czego dodajemy odrobinę więcej mąki.
Miskę z ciastem przykrywamy folią i wstawiamy na noc do lodówki (ciasto powinno chłodzić się przynajmniej 4 godziny).
Po chłodzeniu ciasto delikatnie wyrabiamy i wałkujemy na placek grubości 3 mm. Wycinamy ulubione kształty i układamy ciastka na blasze.

Pierniki pieczemy 15 minut w temperaturze 160 stopni lub do momentu, kiedy będą ładnie zarumienione na wierzchu i twardawe z zewnątrz, Studzimy na kratce.
Białko ucieramy (nie ubijamy), kiedy zacznie robić się białe dodajemy stopniowo cukier puder i ucieramy na dość gęstą masę (pastę). Dodajemy kilka kropli soku z cytryny (na wyczucie) i ubijamy jeszcze chwilę. Masę przekładamy do szprycy z małą okrągłą końcówką i dekorujemy pierniki. Zostawiamy je, by lukier zastygł.

niedziela, 16 grudnia 2012

Świąteczne ciastka

Nie wiem jak wam, ale mi świąteczne wypieki kojarzą się z bakaliami i zapachem przypraw. Te kruche ciastka to właśnie kwintesencja świąt według mnie. Pachnące cynamonem i kardamonem ciastko zatopione w czekoladzie i udekorowane bakaliami. Zwykłe kruche ciasteczko w wersji na bogato. Pięknie się prezentują i długo zachowują świeżość, dlatego mogą stać się Świątecznym prezentem dla kogoś bliskiego. Zapraszam na moje świąteczne ciasteczka:)
Składniki na około 40 ciastek

175 g zimnego masła
300 g mąki pełnoziarnistej
50 g zmielonych migdałów
115 g brązowego cukru
3/4 łyżeczki kardamonu
3/4 łyżeczki cynamonu
2 ziarenka ziela angielskiego roztarte na proszek
5 łyżek gęstej śmietany
80 g gorzkiej czekolady
50 g ulubionych bakalii (pokrojonych w małą kostkę żurawin, moreli, migdały w słupkach, rodzynki, pistacje)

Mąkę wsypujemy do misy miksera. Dodajemy masło pokrojone w małe kawałki, migdały i cukier. Zaczynamy miksować, używając przystawki do kruchego ciasta.
Następnie wsypujemy przyprawy i stopniowo dodajemy śmietanę. Miksujemy ciasto do momentu, aż zbije się w kulę.

Ciasto zawijamy w folię aluminiową i na godzinę chowamy do lodówki.
Po tym czasie ciasto rozwałkowujemy na podsypanym mąką blacie na placek grubości 3 mm. Wycinamy ulubione kształty i układamy na blasze.
Ciastka pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 175 stopni przez 15 minut. Ciastka powinny zezłocić sie w wierzchu. Studzimy na kratce.

Kiedy ciastka wystygną, każde z nich do połowy moczymy w roztopionej czekoladzie. Po wierzchu posypujemy ulubionymi bakaliami i odkładamy na kratkę, by czekolada zastygła.

środa, 12 grudnia 2012

Pain d'amande

Moja pierwsza ciasteczkowa propozycja na Święta w tym roku. I choć te ciastka miałam zaznaczone jako "do zrobienia" od dawna, zawsze coś innego wpadało mi w oko. Tym razem jednak im nie odpuściłam i o to i one. Lekkie, chrupiące, migdałowe, wciągające. Zapewniam, że na jednym się nie skończy, ręka sama sięga po kolejne. 
Kluczem do sukcesu jest pokrojenie ciasta ba cieniusieńkie plasterki, im cieńsze, tym bardziej chrupiące ciastka. Przepis z bloga Davida Lebovitza, lekko zmieniłam proporcje.
Składniki na około 80 ciastek

110 g masła
260 g brązowego cukru
1/2 łyżeczki cynamonu
80 ml wody
325 g mąki pszennej
1/4 łyżeczki sody oczyszczonej
85 g migdałów w płatkach

W garnku umieszczamy masło, cukier cynamon i wodę. Gotujemy, aż cukier i masło się rozpuszczą, ale nie doprowadzamy płynu do wrzenia.

Mąkę mieszamy z sodą, dodajemy do cukrowo-maślanego płynu. Wsypujemy też migdały i mieszamy całość szpatułką, aż wszystkie składniki dobrze się wymieszają. Masę przelewamy do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia (moja miała wymiary 13x18) odstawiamy do wystygnięcia, a potem do lodówki na około godzinę, by masa stwardniała.
Wyjmujemy ciasto z keksówki i kroimy bardzo ostrym nożem na cienkie, 1-2 mm plasterki. Plasterki muszą być cienkie, bo ciasto i tak rośnie w piekarniku. Plasterki układamy na blasze i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 160 stopni. Pieczemy 15 minut z jednej strony, odwracamy i dopiekamy 10-15 minut z drugiej. Ciastka powinny być chrupkie i złocisto-brązowe.
Studzimy na kratce. Przechowujemy w szczelnym pudełku lub puszce.

poniedziałek, 10 grudnia 2012

Tarta z wędzoną rybą i kapustą kiszoną

Ta tarta z rybą i kapustą to odmiana dla dość nudnej smażonej w panierce ryby z ziemniakami, którą prawie w każdy piątek jada moja rodzina. Lubimy tarty i sporo wymyślamy ich wariacji, ale połączenie ryby wędzonej i kapusty pojawiło się u nas po raz pierwszy. I przyznam, ze to bardzo udany mariaż, bo składniki idealnie się uzupełniają. Do tego jędrna papryka, kruche ciasto i mamy super danie, które syci na długo. Koniecznie wypróbujcie, jestem pewna, że i Wam zasmakuje.
Składniki na formę o średnicy 27 cm

Składniki na ciasto:
200 g mąki pszennej
75 g masła
1 żółtko
2 czubate łyżki gęstej śmietany
1/2 łyżeczki soli

Składniki na wierzch:
100 g ulubionej wędzonej ryby (u mnie dorsz)
350 g kapusty kiszonej
1 mała czerwona papryka
3 jajka
150 ml jogurtu naturalnego
4 łyżki mleka
sól, pieprz, wędzona papryka do smaku

Kruche ciasto - do miski wsypujemy mąkę, robimy dołek w środku dodajemy żółtko i masło. Palcami rozcieramy masło, śmietanę i żółtko w mące, następnie zagniatamy jednolite ciasto, w razie potrzeby dodając odrobinę wody. Ciasto nie powinno być lepkie, ale miękkie. Zawijamy w folię spożywczą i wkładamy do lodówki na 30 minut.

Ciasto wałkujemy na okrągły placek i wykładamy nim formę o średnicy 27 cm, nie zapominając o brzegach. Przykrywamy papierem do pieczenia a na to wysypujemy suchą fasolę lub kulki-obciążniki do pieczenia.
Piekarnik nagrzewamy do 200 stopni - tartę pieczemy 15 minut, a potem 5 minut bez przykrycia w temperaturze 180 stopni.
W międzyczasie przygotowujemy wierzch - kapustę płuczemy w zimnej wodzie, drobno siekamy, a paprykę kroimy w małą kostkę. Podajemy podzieloną na małe kawałki rybę i mieszamy, by składniki wymieszały się.
W kubku mieszamy jajka, jogurt, mleko i przyprawy. Dolewamy do warzyw i ryby, delikatnie mieszamy.

Na upieczone ciasto wykładamy masę warzywno-rybno-jajeczną, wyrównujemy wierzch. Pieczemy 30-35 minut w temperaturze 180 stopni, aż tarta będzie ścięta w środku - można to zrobić wbijając widelec w środek tarty - powinien wyjść czysty.
Przed podaniem możemy posypać posiekanym szczypiorkiem.

sobota, 8 grudnia 2012

Croquembouche

Croquembouche - ptysie z kremem waniliowym otoczone karmelowymi nitkami, czyli deser, który "chrupie w ustach". To klasyka francuskiego cukiernictwa. Wieża z ciasta ptysiowego nadzianego creme patissiere i udekorowana nitkami karmelu serwowana jest na specjalne okazje jak wesele. U nas specjalnej okazji nie było, ale z bratową naszła nas ochota na zmierzenie się z tym cudem. Wyszło... zachwycająco! Przyznam szczerze, że ta piramida tylko wygląda na trudną do zrobienia. Nam nie sprawiła większych trudności i czujemy sie prawdziwymi cukierniczymi mistrzyniami. Przepis na podstawie różnych receptur.
Składniki

Składniki na ciasto parzone:
60 g masła
150 ml wody
1/2 łyżeczki soli
1 1/2 łyżeczki cukru
125 g mąki pszennej
3 jajka

Składniki na creme patissiere:
3 żółtka
1 laska wanilii
180 ml mleka
180 ml śmietany kremówki
110 g cukru
1 1/2 łyżki mąki
3/4 łyżki mąki kukurydzianej

Składniki na karmel:
150 g cukru pudru
50 ml wody

 Zaczynamy od przygotowania kremu, który można zrobić dzień przed pieczeniem. Do garnka wlewamy mleko, śmietankę, dodajemy ziarenka wyskrobane z przeciętej wzdłuż wanilii. Doprowadzamy do wrzenia i zdejmujemy z ognia.

W misce ubijamy żółtka z cukrem, aż powstanie biała, puszysta masa. Wlewamy połowę mleka ze śmietanką, ubijając całość, do uzyskania gładkiej konsystencji. Następnie wlewamy resztę płynu i ubijamy raz jeszcze. Masę wlewamy z powrotem do garnka i stawiamy na gaz. Gotujemy, aż masa zacznie wrzeć, cały czas mieszając ją trzepaczką. Wsypujemy mąki, zmniejszamy gaz i nie przestajemy mieszać. Masę gotujemy 2-3 minuty, aż krem zgęstnieje. Masę studzimy, jeśli na powierzchni pojawi się kożuch, mieszamy całość. Można też przykryć masę krążkiem z papieru do pieczenia, by uniknąć powstania kożucha.
Następnie robimy ciasto ptysiowe - w garnku o grubym dnie rozpuszczamy masło, kiedy zacznie się topić, dodajemy wodę i doprowadzamy do wrzenia. Wsypujemy mąkę, cukier i sól i mieszamy, aż powstanie jednolita, gładka i gęsta masa, która będzie odchodzić od ścianek garnka.

Ciasto przekładamy do misy miksera z końcówką do kruchego ciasta. Zostawiamy je na 5 minut do przestygnięcia. Następnie zaczynamy miksować, na średnich obrotach, wbijając jajko. Nie dodajemy kolejnego zanim poprzednie nie zostanie dobrze wchłonięte (będzie widać zmieniającą się strukturę ciasta, która przechodzi od dość wodnistej do bardziej zwartej). Tak postępujemy przy wbijaniu wszystkich 3 jaj. Gotowe ciasto powinno być zwarte, ciężko spadać z końcówki miksera, a po przecięciu go szpatułką, nie powinno się zlać i zachować kształt.

Ciasto parzone przekładamy do rękawa cukierniczego z okrągłą końcówką i wyciskamy okrągłe ptysie o średnicy 4 cm. Na jednej blasze powinno zmieścić się 20 ptysi i powinny wyjść nam 2 blachy. Możemy nadać im ładny kształt, formując je palcem zmoczonym w zimnej wodzie.
Piekarnik rozgrzewamy do 200 stopni (musi być dobrze nagrzany) wstawiamy ptysie i pieczemy je 12 minut. Następnie zmniejszamy temperaturę do 180 stopni i dopiekamy kolejne 15 minut (do zezłocenia z wierzchu). Odstawiamy do przestygnięcia.

Ptysie od spodu nakłuwamy nożem lub patyczkiem do szaszłyków i nadziewamy creme patissiere.

Przygotowujemy karmel - do garnka o grubym dnie wsypujemy cukier puder, zalewamy woda i gotujemy na małym ogniu. Gotujemy 15-20 minut - w tym czasie woda z cukrem będzie dość mocno bulgotać, przechodząc od przezroczystego do słomkowego po lekko brązowy kolor. Ważne jest, by uważać i nie spalić karmelu.

W czubek stożka, który posłuży nam do przygotowania wieży (u mnie stożek był przygotowany ze zwiniętego w rożek zdjęcia rentgenowskiego wyłożonego folią aluminiową i papierem do pieczenia) wkładamy na płasko jednego ptysia. W gorącym karmelu moczymy kolejnego ptysia tak, by pokrył on połowę brzegu ciastka i przyklejamy do ptysia który jest już w stożku, tworząc warstwy. Postępujemy tak z każdym ciastkiem, tworząc ptysiową wieżę, staramy się, by między ptysiami były jak najmniejsze odstępy. Uważamy też, bo karmel jest bardzo gorący i łatwo poparzyć palce, mocząc ciastka w karmelu.
Delikatnie obracamy stożek do góry nogami, asekurując spód dłońmi, by wieża nie wypadła nam z rożka. Wszystkie ptysie powinny być ze sobą sklejone. Przekładamy wieżę na talerz lub paterę.

Z pozostałego karmelu (w razie potrzeby podgrzewamy go na małym ogniu) robimy nitki - zanurzając z masie widelec i owijając ciągnący się karmel wokół wieży.

Croquembouche najlepiej jeść od razu lub tego samego dnia - ptysie łapią wilgoć z powietrza, przez co stają się miękkie nie chrupiące.

czwartek, 6 grudnia 2012

Orkiszowe bułki pełnoziarniste

Orkisz to moje ulubione zboże, z którego chętnie piekę bułki i chleby. Dlatego dziś dla Was pełnoziarnista orkiszowa propozycja śniadaniowa. Bułeczki nie tylko o super smaku, ale i kształcie, nacięcia dodają im uroku! Niby nic, a cieszy oko. A jeśli jeszcze Wam mało, zobaczcie moje inne orkiszowe wypieki.
Składniki na 8 bułek

Składniki na zaczyn:
200 g mąki orkiszowej pełnoziarnistej
160 ml ciepłej wody
1/8 łyżeczki drożdży instant

Składniki na ciasto właściwe:
cały zaczyn

200 g mąki orkiszowej pełnoziarnistej

100 g mąki orkiszowej jasnej (u mnie t.700)
125-135 ml ciepłej wody
5 g cukru
1/2 łyżeczki drożdży instant
9 g soli
10 ml oleju

Dzień przed pieczeniem, wieczorem, przygotowujemy zaczyn - mieszamy wszystkie składniki na gładką pastę, przykrywamy folią spożywczą i odstawiamy na kuchenny blat na 12 godzin.
Następnego dnia zaczyn przelewamy do misy robota. Wsypujemy mąkę, wlewamy 125 ml ciepłej wody, dodajemy cukier i drożdże. Zaczynamy wyrabiać ciasto, miksując je na średnich obrotach.
Po 2-3 minutach, kiedy ciasto nabierze jednolitej konsystencji dodajemy sól i olej, zwiększamy też obroty miksera. W razie potrzeby dolewamy pozostała wodę. Ciasto wyrabiamy jeszcze 7 minut - powinno być miękkie, gładkie, delikatnie lepkie. Przekładamy do natłuszczonej miski, przykrywamy folią i odstawiamy w ciepłe miejsce na 2 godziny. Ciasto składamy dwukrotnie - po 45 i 90 minutach.
Wyrośnięte ciasto przekładamy na blat, delikatnie wyrabiamy. Dzielimy je na 8 porcji, z każdej formujemy okrągłą bułeczkę, której potem nadajemy wrzecionowaty kształt.
Bułki układamy na blasze, przykrywamy ściereczką i odstawiamy na godzinę do wyrośnięcia.Tuż przed pieczeniem nacinamy z wierzchu.

Piekarnik nagrzewamy na 220 stopni. Do gorącego wstawiamy bułki, pieczemy 20 minut, zmniejszając temperaturę do 180 po pierwszych 10 minutach. Studzimy na kratce.

piątek, 30 listopada 2012

Zdrowe ciastka bez jajek i mąki

Ciastka bez jajek i mąki? Tak, i to z mnóstwem zdrowych rzeczy - otręby, płatki owsiane, wiórki kokosowe, żurawina. Słodkie naturalną słodyczą, sycące i uzależniające. Przyznam, że są zaskakująco pyszne, a zapach, jaki roznosi się po domu podczas pieczenia.... obłęd. Jeśli wolicie słodsze ciastka dodajcie łyżkę miodu, możecie też zamienić czekoladę gorzka na mleczną. 
ciastka bez jajek, ciastka bez mąki, zdrowe ciastka
Składniki na około 25 ciastek

3 bardzo dojrzałe banany
1/4 szklanki oleju słonecznikowego
2 łyżki likieru kokosowego lub ekstraktu waniliowego
2 szklanki otrębów granulowanych (dowolne, u mnie z żurawiną)
1/3 szklanki płatków owsianych górskich
1 szklanka migdałów zmielonych na mąkę
1/2 szklanki wiórków kokosowych
1 łyżeczka cynamonu
1/2 łyżeczki soli
50 g posiekanej gorzkiej czekolady


Banana kroimy na mniejsze części, wrzucamy do miski. Dodajemy olej i likier/ekstrakt. Widelcem rozgniatamy banana i mieszamy składniki.
zdrowe ciasta, ciastka bez jajek, ciastka bez mąki, ditetyczne ciastka

W drugiej misce mieszamy pozostałe składniki - otręby (można porcjami je rozwałkować, by powstały mniejsze grudki), płatki owsiane, migdały, wiórki kokosowe, cynamon, sól i czekoladę. Mieszamy składniki, a następnie do suchych produktów dodajemy mokre, czyli banany z tłuszczem. Składniki wystarczy połączyć dobrze, mieszając je szpatułką lub wyrobić mikserem. Masa będzie wilgotna i lepka.
ciastka bez jajek, ciastka bez mąki, ciastka z płatkami owsianymi
Z masy formujemy kulki wielkości piłeczki do ping ponga. Układamy na blasze i delikatnie spłaszczamy. Wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 175 stopni i pieczemy 15-18 minut - ciasta z wierzchu powinny się przyrumienić i stwardnieć. Po upieczeniu studzimy na kratce.

środa, 28 listopada 2012

Wyniki ciasteczkowego konkursu

Zaroiło się w komentarzach pod konkursowym wpisem przepisów na Wasze ulubione ciastka. I bardzo mnie to cieszy, bo będę miała w czym wybierać na Święta!
Zanim jednak Święta przyjdą, zabawię się w Mikołaja i obdaruje nagrodami autorów 3 najciekawszych według mnie przepisów wagami od Tchibo.

A więc do dzieła!

Wagi otrzymują:
PiernikowaChata
peggykombinera 
Neblina (Joanna) 

Proszę, sprawdźcie swoje skrzynki mailowe:)

Wszystkim dziękuję za udział w zabawie!


piątek, 23 listopada 2012

Kuchenny niezbędnik i konkurs

Jednym z kuchennych niezbędników, które moim zdaniem stanowią podstawowe wyposażenie kuchni kuchennych pasjonatów, jest waga. I o ile podczas przygotowywania dań wytrawnych częściej używam jej, by móc potem opublikować rzetelny przepis na blogu, nie wyobrażam sobie przygotowywania słodkości bez użycia wagi. Desery "na oko" nie wychodzą mi wcale. Dlatego bez dobrej wagi ani rusz.

Ostatnio otrzymałam wagę kuchenną od Tchibo, którą możecie kupić w sklepach i przez internet. Nie jest to moja pierwsza waga, dlatego możliwość sprawdzenia jej i porównania z moją starszą wagą bardzo mnie zainteresowała.
Waga, którą widzicie na zdjęciach, od razu przypadła mi do gustu. Jest elegancka i stylowa. Lekka, choć na blacie jest stabilna dzięki gumowanym nóżkom, więc nic nie będzie się przesuwać podczas ważenia.
Duża powierzchnia ważenia pozwala na postawienie talerza czy miski o szerokim dnie bez obawy, że wynik będzie przekłamany.

Ważenie jest banalnie proste - wystarczy postawić produkt lub na czynie na wadze, włączyć ją i po chwili mamy wynik. Waga oferuje też bardzo przydatną funkcje tara, dzięki której bez problemu zważymy dokładane produkty. Maksymalne obciążenie to 5 kilo, to wystarczająca wartość do kuchennego użytku.
Za bardzo przydatną uważam funkcję "unit", szczególnie jeśli korzystamy z zagranicznych przepisów. Za pomocą przycisku umieszczonego na spodzie wagi (i to moim zdaniem jedyny jej minus). Dzięki niemu możemy zmieniać jednostki z gramów na: mililitry, funty czy uncje.

Dla tych, którzy w kuchni zapominają o drobiazgach jest automatyczne wyłączanie się wagi - po 60 sekundach bezczynności. Dla mnie, kiedy wpadam w kulinarny trans i ostatnią rzeczą którą mam w głowie jest wyłączanie wagi, to przydatne rozwiązanie.

I jeszcze coś, co w przypadku poprzedniej mojej wagi bardzo mnie irtytowało - utrzymanie czystości. Uwielbiam robić bałagan w kuchni, więc waga zazwyczaj oprószona była mąką, zachlapana mlekiem czy usmarowana dżemem. Tę wagę wystarczy przetrzeć wilgotną ściereczką, następnie suchą i nie zostaje na niej ani jedna smuga. Dla kuchennego bałaganiarza cudo!
Zaczęłam wpis od słodkości, na słodkościach też skończę, bo to będzie temat konkursu:)

Mam do rozdania 3 takie cyfrowe wagi od Tchibo. Co trzeba zrobić, żeby wziąć udział w konkursie? Zbliża się czas Świąt, a ja od najmłodszych lat piekę na Święta ciasteczka. Proszę Was więc o dodanie przepisu na Wasze ulubione Świąteczne ciastka. Jedna osoba może zostawić tylko jeden przepis.

Spośród wszystkich wpisów zostawionych pod tym postem od dziś do poniedziałku (26.11) do północy wybiorę 3 najciekawsze i najbardziej smakowite moim zdaniem pomysły, a ich autorzy otrzymają nagrody - wagi.

Pamiętajcie też o zostawieniu swoich nicków/imion i adresów mailowych, abym łatwo mogła się z Wami skontaktować. 


Wysyłka nagród realizowana będzie przez Sponsora, dlatego przystępując do zabawy zgadzacie się na przekazanie mu swoich danych adresowych do wysyłki nagród.


Czekam na Wasze smakołyki i p
owodzenia!

wtorek, 20 listopada 2012

Herbatniki z cytryną i polentą

Czy czasem macie wrażenie, że jedzenie do Was mówi? Ja mam, na szczęście przekaz jest na tyle prosty, że wystarczy wyciągnąć rękę, sięgnąć po ciastko i amć, wykonać polecenie wypisane na ciastku. Jakie to polecanie możecie zobaczyć poniżej na zdjęciu:)
 A teraz na serio... zawsze urzekały mnie "stemplowane" ciastka. Najbardziej takie, gdzie napis można było układać według własnego widzi mi się, zależnie od nastroju i tego, co chce się przekazać. Wypatrywałam takich stempelków, ale to one ostatecznie znalazły mnie. Jeśli i Wy chcielibyście wysyłać ludziom przekaz za pomoc ciastek, możecie dostać je w sklepach Tchibo. 
Jak to działa? W zestawie znajdziecie 2 arkusze po 88 znaczków, nie tylko literek i cyferek, ale także serduszko, wykrzyknik i inne. Literki za pomocą wypustek łączy się ze sobą w napis (ułożony jako lustrzane odbicie) i stempluje ciastka. To świetna zabawa, nawet dla dużych dzieci. Jedna mała rada - najlepiej dokładnie pozbyć się "wypustek" podczas wycinania znaczków z arkusza, dzięki czemu łatwiej będą się one ze sobą łączyły, tworząc słowa, które chcecie odbić.
Ciastka z przekazem powstały na bazie przepisu Sigrid Verbert z jej książki "Smakowite prezenty", choć przygotowanego z połowy porcji podanej w książce. Ciastka są kruche, maślane i mocno cytrynowe. Nie czekaj i ZJEDZ CIASTKO!
Składniki na 40 ciastek

150 g mąki pszennej
100 g miękkiego masła
75 g mąki kukurydzianej
75 g cukru
2 żółtka
1 cytryna
szczypta soli

Mikserem ubijamy cukier z masłem na puszystą, jasną masę. Dodajemy żółtka, jedno po drugim i skórkę startą z cytryny, cały czas ubijając.
Następnie wsypujemy mąkę, mąkę kukurydzianą i sól. W razie potrzeby dodajemy 3-4 łyżki zimnej wody - ciasto powinno stworzyć zwartą bryłę, jednak nie lepić się do dłoni.

Gotową kulę ciasta zawijamy w folię spożywczą i wkładamy do lodówki na 30 minut.

Po tym czasie ciasto wykładamy na podsypany mąką blat i wyrabiamy chwilę, by ociepliło się w dłoniach. Wałkujemy na placek grubości 3-4 mm i wycinamy kółka szklanką o średnicy 5 cm. Na każdym krążku odciskamy stempel. Przekładamy na blachę.
Pieczemy w temperaturze 180 stopni 12-15 minut lub do zezłocenia. Studzimy na kratce.

niedziela, 18 listopada 2012

Pizza z dynią, karmelizowaną cebulą i serem

Pizza z dynią to kolejny dowód, że dyniowe szaleństwo trwa u mnie w najlepsze. Ta pizza to orkiszowy spód, dynia hokkaido pachnąca szałwią, karmelizowana cebula i ser z niebieską pleśnią. Całość jak dla mnie komponuje się idealnie, jeśli chodzi o smak i stronę wizualną. Mam wrażenie, że pizze smakują lepiej na zimno, że smaki lepiej się przenikają, ale to musicie już sprawdzić sami. A gdybyście szukali innych pomysłów na dyniowa pizzę, sprawdźcie też przepis na pizzę z dynią, szpinakiem i suszonymi pomidorami.

Pizza z dynią - składniki na 4 małe lub 2 duże placki

Składniki na ciasto:
175 g mąki orkiszowej razowej
1 łyżeczka drożdży instant
120 ml ciepłej wody
1 łyżeczka oliwy
1/2 łyżeczki soli
szczypta cukru

Składniki na sos:
1/2 puszki krojonych pomidorów
2 łyżeczki koncentratu pomidorowego
szczypta cukru
sól i pieprz do smaku

Dodatki:
1/4 dyni  hokkaido, obranej i bez pestek
2 łyżeczki oliwy
3 listki świeżej szałwii
3 duże czerwone cebule
2 gałązki świeżego tymianku
2 łyżki octu balsamicznego
2 łyżeczki cukru muscovado
50 g sera z niebieską pleśnią

Zaczynamy od przygotowania ciasta - Drożdże mieszamy z mąką i cukrem, zalewamy wodą i wyrabiamy ciasto. Dodajemy oliwę i sól, wyrabiamy, aż ciasto będzie miękkie, nie lepiące się i sprężyste. Przekładamy je do wysmarowanej oliwą miski i odstawiamy w ciepłe miejsce, aby podwoiło objętość.

W międzyczasie przygotowujemy dynię - kroimy ją w kostkę o boku ok. 2 cm. Układamy na blaszce, skrapiamy łyżeczką oliwy i delikatnie podrzucamy, by oliwa pokryła dynię. Posypujemy sola i pieprzem i porwanymi listkami szałwii. Wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 200 stopni na 15 minut, by dynia zmiękła. Studzimy.
Cebulę kroimy w piórka, na patelni rozgrzewamy oliwę. Wrzucamy cebulę, solimy, dodajemy listki tymianku i smażymy na średnim ogniu około 15 minut, aż zmięknie. Dodajemy ocet i cukier, dokładnie mieszamy i smażymy jeszcze 5-10 minut. Studzimy.

Do garnuszka przekładamy pomidory, dodajemy koncentrat i przyprawy. Dusimy na niedużym ogniu, aby sos odparował i zagęścił się.
Wyrośnięte ciasto delikatnie wyrabiamy, dzielimy na 4 małe lub 2 większe placki i formujemy z nich okrągłe pizze. Układamy na blasze. Rozgrzewamy piekarnik do 220 stopni, wkładamy kamień lub odwróconą do góry dnem blachę.

Na plackach rozsmarowujemy sos, układamy karmelizowaną cebulę oraz kawałki dyni. Ser pleśniowy kroimy w kostkę i też układamy na pizzy.

Placki wstawiamy do piekarnika i pieczemy około 15-20 minut (zależy od wielkości placków).

wtorek, 13 listopada 2012

Tabbouleh z dynią i hallumi

Tabbouleh to danie wywodzące się z kuchni arabskiej i zazwyczaj bazuje na kuskusie, pomidorach, cebuli, papryki i natce pietruszki z miętą. Moja jesienna wersja tego dania to pomieszanie przeróżnych smaków i odejście od tradycyjnej arabskiej tabbouleh. Moje tabbouleh to dynia pachnąca pomarańczą w towarzystwie cypryjskiego sera halloumi i oczywiście składnika-bazy, czyli kuskusu. Ukłon w stronę Orientu to dodatek sumaku i rodzynek. Całość to odświeżające lekkie danie, świetne jako lunch, czy przystawka.
Składniki na 2 porcje:

1/2 dyni hokkaido
100 g sera halloumi
2 łyżki oliwy
1 cebula
1 ząbek czosnku
70 g kuskusu
160 g bulionu warzywnego
40 g rodzynek
sok i skórka z 1/2 pomarańczy
1 łyżeczka sumaku
1/3 łyżeczki kuminu
sól i pieprz do smaku
2 łyżki świeżej kolendry lub natki pietruszki

Rodzynki moczymy przez 20 minut w soku z połowy pomarańczy. Skórkę z połowy pomarańczy ścieramy.

Kuskus przesypujemy do miseczki, zalewamy gorącym bulionem, przykrywamy talerzykiem i odstawiamy, aż kaszka wchłonie wodę.

Dynię obieramy, kroimy w plastry grubości palca wskazującego, a te na kawałki "na jeden kęs". Na 1 łyżce oliwy smażymy dynię na małym ogniu przez około 10 minut - powinna się zrumienić i być miękka, ale nie rozpadająca się. Przekładamy ją na talerz.
Na odrobinie oliwy przesmażamy posiekaną cebulę z czosnkiem. Dodajemy sumak, kumin, rodzynki z sokiem i kuskus. podlewamy 1/4 szklanki wody i mieszamy widelcem, by porozdzielać ziarenka kaszy.
Dodajemy dynie, skórkę z pomarańczy i wszystko mieszamy. Doprawiamy do smaku solą i pieprzem i podgrzewamy.

Ser halloumi kroimy w 1 centymetrowe plastry i na pół. Smażymy na patelni grillowej z każdej strony po 4-5 minut na średnim ogniu. Wykładamy ser na tabbouleh i całość posypujemy świeżo posiekaną kolendrą.

środa, 7 listopada 2012

Dyniowe curry z ryżem szafranowo-cynamonowym

Pojawiające się na rynku książki Sophie Dahl synchronizują się z moimi urodzinami. Dzięki temu moi bliscy nie mają zbyt wielkich problemów z kupieniem mi prezentu - w zeszłym roku dostałam jej pierwszą na polskim rynku książkę, w tym roku natomiast moja przyjaciółka podarowała mi najnowsze dzieło Sophie - "Na każda porę. Rok w przepisach". Z tejże książki pochodzi dzisiejsze curry. Mocno aromatyczne, kolorowe, rozgrzewające, jak określiła je autorka - zimowe. I trudno się z nią nie zgodzić, będzie idealne na chłodne dni. Przepis z moimi małymi zmianami.
Składniki na 4-5 porcji

Składniki na curry:
2 łyżki oleju
2 cebule
2 ząbki czosnku
2-3 łyżeczki garam masali
1 zielona papryczka chilli
1 kg dyni (u mnie Muscat de Provence)
1 puszka ciecierzycy
300 ml bulionu warzywnego
300 ml mleczka kokosowego
2 garście groszku cukrowego
sól do smaku

Składniki na ryż szafranowo-cynamonowy:
300 g ryżu basmati lub zwykłego
450 ml wody
1 czubata łyżka masła
2 strączki kardamonu
2 kawałki kory cynamonu
szczypta szafranu

Cebule i czosnek drobno siekamy. Papryczkę chilli oczyszczamy z pestek, też siekamy.
Dynie obieramy ze skórki, kroimy w kostkę o boku 3-4 cm.

W dużym rondlu rozgrzewamy olej, wrzucamy cebule i dusimy na małym ogniu, aż się zeszkli i będzie miękka. Dodajemy czosnek, chilli i garam masalę. Dokładnie mieszamy i smażymy 1 minutę, aż zacznie uwalniać się aromat z przypraw.

Do rondla dodajemy dynię oraz ciecierzycę. Wlewamy bulion i mleczko kokosowe, dokładnie mieszamy. Doprawiamy solą i gotujemy 10-15 minut, następnie dodajemy groszek i gotujemy kolejne 5-10 minut, aż groszek będzie miękki, ale wciąż jędrny, a dynia nie będzie się rozpadać.
Ryż wsypujemy na sito i przelewamy zimną wodą, aż będzie ona przezroczysta. Wsypujemy ryż do garnka, zalewamy wodą, dodajemy masło, kardamon, szafran i cynamon i doprowadzamy do wrzenia. Zmniejszamy ogień, przykrywamy garnek pokrywką i gotujemy, od czasu do czasu mieszając, aż ryż wchłonie wodę. Ugotowany zdejmujemy z ognia i odstawiamy na 5 minut.

Podajemy ryż razem z curry, danie można posypać świeżą kolendrą.

poniedziałek, 5 listopada 2012

Chleb z orzechami włoskimi i figami

Orzechy włoskie to nie to, co korniki lubią najbardziej. Zdecydowanie bardziej wole zajadać się pistacjami czy nerkowcami, nawet migdałami nie pogardzę. Ale włoskie to nie to. Jakoś trzeba je jednak przejeść, kiedy się dostaje ich całą siatę. Czemu więc nie przemycić ich w chlebie? Długo się nie zastanawiając, to uczyniłam. I przyznam, że nie był to taki zły pomysł, powiem nawet, że smakowity. Jesli nie wierzycie, spróbujcie sami:)
Składniki na 1 duży bochenek

500 g mąki pszennej
280 ml wody
7 g drożdży instant (15 g świeżych)
2 łyżki oleju
50 g suszonych fig
3 łyżki rumu
70 g orzechów włoskich
15 g melasy
40 g miodu
1.5 łyżki kakao
1 czubata łyżeczka soli

Figi kroimy w cienkie plastry, zalewamy rumem, odstawiamy na 30 minut, by wchłonęły płyn.
Orzechy siekamy na mniejsze kawałki. Podprażamy na suchej patelni na niewielkim gazie. Odstawiamy, by przestygły.

Mąkę wsypujemy do miski. Dodajemy drożdże (ze świeżych robimy zaczyn z miodem i odrobiną wody). Wsypujemy kakao, dodajemy melasę i miód oraz wodę. Zaczynamy wyrabiać ciasto, czy to mikserem, czy ręcznie.
Następnie dodajemy olej. figi i orzechy, cały czas wyrabiając ciasto. Powinno być jednolite a dodatki rozprzestrzenić się po nim. Na koniec wyrabiania wsypujemy sól. Ciasto powinno być miękkie i delikatnie lepkie.
Przekładamy je do miski, przykrywamy folią spożywczą i odstawiamy w ciepłe miejsce na około 1.5 godziny - ciasto powinno podwoić swoją objętość.
Wyrośnięte ciasto przekładamy na blat, delikatnie wyrabiamy. Formujemy bochenek - owalny lub podłużny. układamy go na blasze do pieczenia, przykrywamy ściereczką i odstawiamy na drugie rośniecie na godzinę.

W tym czasie rozgrzewamy piekarnik do 220 stopni. Bochenek nacinamy z wierzchu, wkładamy do piekarnika (ja przekładam go na blachę, która rozgrzewała się w piekarniku). Pieczemy 30-40 minut, po pierwszych 15 minutach zmniejszając temperaturę do 200 stopni. Bochenek postukany od spodu powinien wydać głuchy dźwięk.

piątek, 2 listopada 2012

Chlebek dyniowy z kokosem i czekoladą

Niestety, ale w tym roku nie wyrobiłam się na Festiwal dyni organizowany przez Beę. Chociaż ciasto upiekłam w ostatni dzień trwania akcji, wpis publikuję z delikatnym poślizgiem. Pocieszam jednak się kolejnymi kawałkami dyniowego chlebka, który smakuje wyśmienicie. Idealnie wilgotny, słodki w punkt, miękki i pachnący. Świetny na leniwe wieczory czy szybkie śniadania.
Składniki

150 g masła
300 g puree z dyni
150 g cukru
2 jajka
220 g mąki orkiszowej pełnoziarnistej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody oczyszczonej
45 g wiórków kokosowych
45 g gorzkiej czekolady

Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni. Keksówkę o wymiarach 23x9 cm wykładamy papierem do pieczenia.

Miękkie masło ubijamy z cukrem, aż składniki się połączą. Dodajemy puree z dyni, cały czas miksując. Następnie dodajemy jajka, jedno po drugim i miksujemy, by powstała jednolita masa.

W misce mieszamy suche składniki - mąkę, proszek do pieczenia, sodę i wiórki kokosowe. Dodajemy do masy maślano-jajecznej i miksujemy, aby składniki się połączyły. Na koniec dodajemy posiekaną czekoladę, mieszamy, by równomiernie rozprzestrzeniła się w po cieście.
Ciasto przekładamy do przygotowanej foremki, wyrównujemy wierzch i wstawiamy do rozgrzanego piekarnika.
Pieczemy około 60 minut, do suchego patyczka.

wtorek, 30 października 2012

Ciastka z jabłkami i solonym karmelem

Lubię blogi z dużą ilością pięknych zdjęć. Ciekawe światło, kompozycja dodatki, to szczegóły, które tworzą niepowtarzalny klimat. Często nawet zdjęcie dania tak mnie urzeka, że decyduję się na dodanie przepisu na listę "do zrobienia" bez wnikliwego czytania przepisu;) Na swojej podręcznej blogowej liście blogów mam ponad 80 adresów, a każdy wpis opublikowany na tych blogach zachwyca właśnie przede wszystkim niebanalnymi fotografiami. Jednak na tej liście jest też jeden blog z całkiem prostymi zdjęciami, ale ciekawymi pomysłami - Smitten Kitchen. Z tego bloga pochodzi też dzisiejsza inspiracja - przepis od razu wpadł mi w oko. Prosty, szybki i przepyszny. Maślane chrupiące ciasto francuskie, cieniutkie jabłka i mój ukochany solony karmel. Rozkosz.
Składniki na 8 ciastek

1 arkusz ciasta francuskiego
2 duże szare renety
3 łyżki masła
1/3 szklanki + 1 łyżka cukru
1/3 szklanki śmietany kremówki
1/3 łyżeczki soli morskiej

Ciasto francuskie rozwijamy, dzielimy na 8 prostokątów. Każdy prostokąt delikatnie nacinamy, tworząc mniejszy prostokąt (nie przecinając ciasta zupełnie), tworząc "ramkę". Układamy prostokąty na blasze do pieczenia.
Jabłka obieramy, kroimy na ćwiartki, usuwamy gniazda nasienne. Kroimy w bardzo cienkie plasterki, grubości 1-2 mm. Plastry jabłek układamy na cieście, tak, aby jabłka nachodziły na siebie, "na zakładkę".
Każde ciastko posypujemy sporą szczyptą cukru.
Łyżkę masła kroimy w małe prostopadłościany. Na każdym z ciastek układamy po dwa kawałeczki masła.

Pieczemy 20-25 minut w temperaturze 180 stopni, aż brzegi ciasta zezłocą się, a jabłka zaczną nabierać złotego koloru.
W międzyczasie przygotowujemy karmel - 1/3 szklanki cukru wsypujemy do garnka i rozpuszczamy na malutkim ogniu, aż cukier zacznie się rozpuszczać i karmelizować. Kiedy to nastąpi, delikatnie potrząsamy garnkiem, by cukier równomiernie się rozpuszczał. Dodajemy 2 łyżki masła, zwiększamy ogień na średni i rozpuszczamy masło.
Dodajemy kremówkę i mieszamy, najlepiej rózgą, by wszystkie składniki połączyły się w gładką, dość gęstą masę. Na koniec dodajemy sól, mieszamy.

Upieczone ciastka smarujemy po wierzchu solonym karmelem. Odstawiamy, do zastygnięcia, możemy posypać podprażonymi płatkami migdałów. Najlepiej smakują jeszcze ciepłe.