2011

piątek, 30 grudnia 2011

Makaron z tofu i krewetkami

Tofu to po śledziu kolejna nowość w mojej kuchni (brzuchu?). Zdarzyło mi się wcześniej raz je jeść, ale nieumiejętne przyrządzenie go sprawiło, że na długi czas tofu odeszło w zapomnienie. Jednak wróciło i to w całkiem smakowitym stylu. Ten makaron idealnie trafia w moje smaki, szybko się go robi, syci na długo i cieszy oczy kolorami. Inspiracja stąd. Polecam na szybki obiad!
Składniki na 2 porcje

 makaron udon (może być też soba)
4 różyczki brokuła
50 g tofu pokrojonego w kostkę
1/2 czerwonej papryki pokrojonej w cienkie plastry
1/2 marchewki pokrojonej w julienne
100 g krewetek
1 mała papryczka chilli
2 dymki
1 łyżeczka świeżo startego imbiru
2 łyżki jasnego sosu sojowego
olej sezamowy
1 łyżka sezamu

Makaron gotować we wrzątku w osolonej wodzie przez 8 minut. Na minutę przed wyłączeniem wrzucić do garnka brokuła, gotować i odcedzić wraz z makaronem/

W woku lub na patelni rozgrzać olej na dużym ogniu i wrzucić tofu. Zmniejszyć ogień na średni i smażyć, aż tofu zacznie się rumienić. Dodać krewetki, warzywa oraz makaron i imbir. Smażyć 2-3 minuty na dużym ogniu, aż krewetki będą gotowe.
 Dodać sos sojowy i pokrojona dymkę. Dobrze wymieszać, podlać olejem sezamowym, posypać sezamem i wykładać na talerze.

wtorek, 27 grudnia 2011

Ciastka makowe z oczkiem

Jedne z ciastek, które zagościły na naszym świątecznym stole. Myślę, że są na tyle uniwersalne, że sprawdzą się jako dodatek do herbaty o każdej porze roku. Mak przyjemnie chrupie miedzy zębami, ciastka pozostają długo świeże i można przechowywać je w metalowym pudełku. Jeśli oczywiście wam się to uda;) Przepis zmodyfikowany, pochodzi z tej strony. Zrobiłam z połowy ilości składników i wyszła mi cała blaszka.
Składniki

1 1/2 szklanki miękkiego masła
3/4 szklanki brązowego cukru
skórka starta z 1 pomarańczy
1/2 łyżeczka ekstraktu waniliowego
1 jajko
4 1/2 szklanki mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
3/4 szklanki suchego maku
1 szklanka cukru pudru
1 łyżeczka wody z kwiatów pomarańczy

Masło z brązowym cukrem ubijamy na jasną masę. Dodajemy skórkę z pomarańczy, jajko i ekstrakt, cały czas ubijając.

Stopniowo wsypujemy mąkę z proszkiem do pieczenia, a następnie mak.Powinno powstać gładkie, zwarte ciasto, które zawijamy w folię i chłodzimy w lodówce przynajmniej godzinę.

Po tym czasie wyjmujemy ciasto, odrywamy kawałki, formując w dłoniach kulki wielkości orzecha włoskiego. Układamy je na blasze, delikatnie spłaszczamy. Drewnianym trzonkiem łyżki robimy na środku każdej kulki dziurkę.

Pieczemy około 15 minut w temperaturze 170 stopni. Ciastka wyjmujemy, przekładamy na kratkę, studzimy.


W międzyczasie przygotowujemy wypełnienie - cukier puder mieszamy z wodą z kwiatów pomarańczy na gęsty lukier. Każde wgłębienie w ciastku wypełniamy pomarańczowym lukrem, zostawiamy do zastygnięcia.

sobota, 24 grudnia 2011

Sernik świąteczny z pomarańczami

Sernik świąteczny powinien pachnieć korzennymi przyprawami, pomarańczami, marcepanem, migdałam i mieć w sobie odrobinę czekolady. Długo zastanawiałam się nad sernikiem na Święta, miałam kilka pomysłów, jednak ostatecznie zdecydowałam się na własną kombinację smaków. Piernikowy spód, nuta pomarańczy i czekolada, czyli jak dla mnie 100% Świąt. Wszystkiego dobrego!
Składniki na tortownicę o średnicy 23 cm

200 g herbatników
120 g masła
2 łyżeczki przyprawy do piernika
750 g sera na serniki
3 jajka
4 łyżki śmietany 18%
160 g cukru
skórka starta z 1 pomarańczy
1 1/2 łyżki mąki ziemniaczanej
1 tabliczka gorzkiej czekolady
5 łyżek śmietany kremówki
6 łyżek likieru pomarańczowego np. Cointreau

Na dekorację:
1 szklanka cukru
1 pomarańcz

Masło topimy. W blenderze miksujemy ciastka, masło i przyprawę do piernika. Wyłożoną folia aluminiowa tortownicę wysypujemy ciastkami, dociskamy dłonią, by stworzyć spód naszego sernika. Wstawiamy do lodówki.

Przygotowujemy masę - ser ubijamy ze śmietaną, cukrem, skórka startą z pomarańczy. Dodajemy jajka, jedno po drugim oraz mąkę ziemniaczaną. Na końcu wlewamy 2 łyżki likieru pomarańczowego i jeszcze chwile miksujemy, ale niezbyt długo, by zbytnio nie napowietrzyć masy.

Masę serowa wlewamy na piernikowy spód i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 170 stopni. Pieczemy 70-80 minut, do suchego patyczka. Piekarnik wyłączamy, studzimy w nim sernik.

Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej razem ze śmietanką. Gdy masa będzie gładka i jednolita dodajemy pozostałe, 4 łyżki likieru. Mieszamy i wlewamy na sernikowy wierzch, wyrównujemy.  Odstawiamy do zastygnięcia.
1 szklankę cukru gotujemy w 1 szklance wody. Gdy się rozpuści dodajemy pokrojoną w plastry pomarańczę i gotujemy całość na dość dużym ogniu około 40 minut. Syrop powinien być gęsty a pomarańcze szkliste.Wyjmujemy pomarańcze i układamy na wystudzonej czekoladzie. Delikatnie smarujemy je po wierzchu syropem cukrowym powstałym z gotowania.

Sernik odstawiamy w zimne miejsce, najlepiej na całą noc.

piątek, 23 grudnia 2011

Śledzie po szatańsku

Muszę przyznać, że te pikantne śledzie po szatańsku to moje pierwsze w życiu śledzie. Wcześniej ich nie jadałam bo... nie wiem właśnie z jakiego powodu, ale od niedawna wiem, że to był błąd. Nadrabiam więc zaległości serwując w te święta propozycję mniej standardową niż tradycyjne śledziki. Dla wszystkich tych, którzy lubią ostrzejsze smaki, choć nie są aż tak ostre, jak wskazywałaby ich nazwa. Przepis z książki Małgorzaty Caprari -"Śledzie". 
Śledzie po szatańsku

Śledzie po szatańsku - składniki

500 g filetów śledziowych (mogą być w occie)
1 słoiczek suszonych pomidorów w oleju
2 cebule
2 papryczki chilli
2 ząbki czosnku
sok z 1 cytryny
oliwa
sól i pieprz
suszone zioła - oregano, bazylia, rozmaryn, zioła prowansalskie - po łyżce każdego

Śledzie płuczemy, osuszamy, kroimy na paski szerokości 3 cm, skrapiamy sokiem z cytryny.
Pomidory kroimy w paseczki, cebulę w drobną kostkę, papryczki w cienkie krążki a czosnek w cienkie plasterki.

W słoiku układamy warstwami porcje śledzia, każdą warstwę posypując cebulą, pomidorami, chilli i czosnkiem oraz ziołami. Zalewamy oliwa, aby przykryć śledzie.
Śledzie po szatańsku
Śledzie po szatańsku wstawiamy do lodówki przynajmniej na kilkanaście godzin.
Do zalania śledzi można wykorzystać zalewę z pomidorów, rozcieńczając ją czystą oliwą.

Zobacz więcej przepisów na śledzie:
śledź ze śliwką
śledź w curry z ananasem
śledzie z morelami i ziołami
limonkowe śledzie z imbirem






czwartek, 22 grudnia 2011

Barszcz czerwony wg Sophie Dahl

To mój drugi wypróbowany przepis z książki "Apetyczna Panna Dahl", kolejna zupa. Marzył mi się barszcz, ale nie w czystej, klarownej postaci, ale właśnie gęsty, mocno rozgrzewający i sycący. Taki też wyczarowałam z przepisu panny Dahl. Choć musiałam się nieco nagimnastykować z proporcjami - dałam więcej bulionu, bo zupa przypominała bardziej puree niż zupę-krem. Poza tym buraki upiekłam, zamiast je gotować. I wyszła smakowita zupa, miła odmiana dla tradycyjnego barszczu.
Składniki na 6 porcji

6 średnich buraków, umytych
5 dymek, tylko białe części
1,5 litra bulionu warzywnego (dałam więcej)
kieliszek wódki
sok z 1/2 cytryny (dałam więcej)
2 łyżki creme fraiche (lub śmietany 18% do zup)
sól i pieprz
posiekane jajko na twardo

Buraki zawijamy w folię aluminiową, każdy osobno. Wkładamy do piekarnika i pieczemy około 1 godzinę, do miękkości w temperaturze 180 stopni. Upieczone studzimy i obieramy ze skórki.

W małym rondelku szklimy dymkę, zalewamy bulionem i podgrzewamy na małym ogniu.
Buraki kroimy na kawałki, przekładamy do blendera, zalewamy bulionem i miksujemy na gładkie puree. Dolewamy wódkę, sok z cytryny i dodajemy śmietanę. Miksujemy wszystko aż do połączenia składników. Przyprawiamy solą i pieprzem, mieszamy i podajemy z posiekanym jajkiem.

niedziela, 18 grudnia 2011

Stollen spirals

Nie wiem, czy to przypadłość wszystkich blogerów, ale ostatnio często zdarzało mi się czytać blogowe notki zatytułowane "to nie jest pożegnalna notka, nie chce zamykać bloga, ale muszę odpocząć". Myślałam, że mnie to nie dotyczy. A jednak...
Zmęczenie materiału. Tak chyba mogłabym określić to, co działo się ze mną przez ostatni miesiąc. O ile jeszcze zdarzało mi się gotować czy piec, zrobienie zdjęcia i dodanie wpisu na blogu stawało się jednak czymś awykonalnym. Choć głowa była pełna pomysłów, blogowy świat i setki oglądanych codziennie przepisów przytłaczały mnie. 

Ale chyba wracam, powoli. Ale zaczęło mi brakować codziennych wędrówek po blogach i radości dzielenia się z innymi tym, co się samemu przygotowało. Nie obiecuję dawnej aktywności, ale postaram się więcej Was i bloga nie zaniedbywać:)

Dlatego dziś przedświąteczna propozycja dla łasuchów - stollenowe ślimaki. Jeśli Wam (jak i mi) zawsze marzyło się upieczenia niemieckiej strucli stollen, jednak nigdy (jak i mi) Wam się to nie udało, mam dla Was coś równie pysznego. Drożdżowe ślimaki, które przypominać mają to tradycyjne ciasto, choć są szybsze w wykonaniu. Delikatne, miękkie ciasto wypełnione bakaliami i marcepanem to świetna propozycja, by wprowadzić się w świąteczny nastrój. Przepis zmodyfikowany przeze mnie pochodzi z tej strony.
Składniki na 18 bułek

1 pomarańcz
4 łyżki Cointrau lub innego likieru pomarańczowego
100 g suszonej żurawiny
100 g kandyzowanych skórek z cytrusów lub mieszanki suszonych owoców egzotycznych
100 g niesolonych pistacji, posiekanej
550 g mąki pszennej
20 g drożdży
250 ml mleka
85 g cukru
szczypta soli
85 g masła
1 jajko
1/3 łyżeczki gałki muszkatołowej
150 g marcepanu
1/4 szklanki mleka
1/2 szklanki cukru pudru

Skórkę z pomarańczy ścieramy do miseczki, dodajemy sok z połowy pomarańczy i likier. Dodajemy żurawinę, kandyzowane skórki, mieszamy i odstawiamy. 

Przygotowujemy zaczyn - drożdże rozkruszamy, dodajemy odrobinę mąki, cukru, zalewamy małą ilością mleka i mieszamy do połączenia składników. Odstawiamy w ciepłe miejsce, by zaczyn zaczął pracować.

Do miski wsypujemy mąkę cukier, dodajemy gałkę muszkatołową i wlewamy zaczyn. Zaczynamy miksować na niskich obrotach. Dodajemy mleko oraz roztrzepane jajko. Na koniec dodajemy roztopione masło i szczyptę soli. Całość miksujemy, by ciasto było miękkie i nie lepiące się do rąk. Gotowe przekładamy do natłuszczonej miski, przykrywamy i odstawiamy na około 1 godzinę, by podwoiło objętość.

Wyrośnięte ciasto wałkujemy na placek o wymiarach 17x80 cm na podsypanym mąką blacie. Na całej długości układamy namoczone bakalie, posypujemy pistacjami, zostawiając przy jednym z brzegów margines ok. 3cm. 
Masę marcepanową wałkujemy rękoma na wałeczek o długości takiej, jak dłuższy bok ciasta. Układamy około 4 cm od brzegu. Zwijamy ciasto w rulon, sklejamy bok i tniemy na około 4 cm bułeczki. Układamy w blaszce, wyłożonej papierem do pieczenia, tak, by bułki nie stykały się ze sobą (jeszcze urosną).
 Przykrywamy i zostawiamy na 1 godzinę do wyrośnięcia.

Piekarnik rozgrzewamy do 200 stopni. Bułeczki smarujemy mlekiem i wstawiamy do piekarnika. Pieczemy 15-20 minut, aż zezłocą się na wierzchu. Wyjmujemy do przestygnięcia.

Lukier przygotowujemy mieszając cukier puder z odrobina wody. Polewamy nim bułki, po wierzchu można posypać posiekanymi pistacjami lub kandyzowaną skórką pomarańczową.

poniedziałek, 28 listopada 2011

Chleb pszenno-gryczany z rodzynkami na zakwasie

Marzył mi się ciemny, zdrowy chleb z ciekawym dodatkiem. Ten przepis miałam na oku już od dawna, postanowiłam więc go wypróbować. I wyszło pysznie. Delikatnie wyczuwalny smak mąki gryczanej idealnie komponuje się ze słodyczą rodzynek. Chleb jest wilgotny w środku, z chrupiącą skórną z zewnątrz. Smakołyk! Przepis pochodzi stąd, został odrobinę przeze mnie zmodyfikowany.
Składniki na 1 bochenek

200 g zakwasu
300 g mąki pszennej razowej orkiszowej
150 g mąki gryczanej
50 g mąki pszennej jasnej
200 g wody
100 g naturalnego jogurtu
1 1/2 łyżeczki soli
2 łyżeczki miodu, najlepiej wielokwiatowego
2 garście rodzynek

Maki wsypujemy do miski. dodajemy zakwas, jogurt, wodę i miód i wyrabiamy ciasto - ręcznie lub mikserem. dodajemy rodzynki i sól, wyrabiamy, aby wszystkie składniki połączyły się, a rodzynki rozprzestrzeniły po całym cieście. Powinno być miękkie, ale nie lepić się do rąk. Ciasto wkładamy do miski wysmarowanej oliwa, przykrywamy folią spożywczą i odstawiamy w ciepłe miejsce do podwojenia objętości (koło 2-2.5 godziny), składając raz w połowie czasu wyrastania.

Wyrośnięty bochenek delikatnie wyrabiamy i przekładamy do natłuszczonej i wysypanej otrębami keksówki lub innej foremki. Odstawiamy do rośnięcia na kolejne 2 godziny.
Piekarnik rozgrzewamy do 230 stopni. Pieczemy przez 15 minut z parą, następnie zmniejszamy temperaturę do 200 stopni i pieczemy kolejne 15 minut. Chleb popukany od spodu powinien wydać głuchy odgłos. Upieczony chleb studzimy w zamkniętym piekarniku.

wtorek, 22 listopada 2011

Ciasto duńskie

Lubię czasem bez większego planowania wziąć się za jakiś pozornie skomplikowany przepis. Tak było z tym i tym przepisem. Za ciasto duńskie też wzięłam się trochę bez planowania, tuż przed wyjściem z domu (chowałam je do lodówki będąc w kurtce i butach;)) I co? Wyszło super. Kolejny dowód na to, że nie ma się czego bać i jeśli tylko trzymamy się przepisu, musi się udać. Ciasto jest świetne na ciepło, wystudzone staje się delikatnie chrupiące, wspaniale się listkuje. I najlepsze w nim to, że można wykorzystać je na tyle sposobów, że już zabieram się za przygotowanie kolejnej porcji:) Przepis z książki Baking & Pastry.
Składniki na około 1.2 kg ciasta

450 g mąki pszennej chlebowej
50 g cukru
7 g drożdży instant
7 g soli
42 g + 300 g miękkiego masła
2 małe jajka
210 ml mleka

W misce miksera z końcówką do ciasta drożdżowego łączymy mąkę, cukier, drożdże, masło (42 g), jajka i mleko. Mieszamy przez 2 minuty na niskich obrotach, dodajemy sól i miksujemy kolejne 4 minuty na średnich obrotach. Wyrobione ciasto przekładamy do miski i odstawiamy w ciepłe miejsce na około 2 godziny, by podwoiło objętość.

Po tym czasie miskę z ciastem wkładamy do lodówki na minimum 8 godzin, maksimum 4 dni (moje siedziało w lodówce 3 dni i miało się bardzo dobrze). Po wyjęciu  z lodówki zostawiamy ciasto na około godzinę, by osiągnęło temperaturę pokojową. Ja swoje ciasto podzieliłam na 2 porcje, jedną z nich zamroziłam.

Ciasto wałkujemy na prostokątny placek o wymiarach 25x50 cm. Resztę masła (300 g) wałkujemy na placek o wymiarach 12x50 cm i kładziemy na połowie ciasta. Przykrywamy drugą częścią ciasta i sklejamy brzegi.

Ciasto obracamy o 90 stopni i wałkujemy placek o wymiarach 25x50 cm. Ciasto dzielimy w wyobraźni na 4 równe części i składamy - najpierw zewnętrzne bok składamy do środka, a następnie składamy na pół, jak książkę.
Ciasto obracamy o 90 stopni i ponownie wałkujemy placek 25x50 cm. tym razem składamy go "na trzy", jak list do koperty. Czynność powtarzamy raz jeszcze,ponownie składając "na trzy". Ciasto zawijamy w folię i wstawiamy na 30 minut do lodówki.

Po tym czasie ciasto jest gotowe do wykorzystania. Możemy z niego przygotować różnego rodzaju ciastka czy plecionki z nadzieniem. Warto rozwałkować je cienko, bo sporo rośnie w piekarniku. Przed pieczeniem należy zostawić ciasto na 30-45 minut pod przykryciem w ciepłym miejscu, by mogło wyrosnąć. Przed wstawieniem do piekarnika smarujemy je żółtkiem rozkłóconym z mlekiem. Pieczemy w temperaturze 200 stopni, aż ciasto będzie złocisto-brązowe na wierzchu.

Ja ciasto wykorzystałam raz na strucelki (sztuk 4) a drugą cześć na ciastka z musem gruszkowym, które widać na zdjęciach (sztuk 15).


sobota, 19 listopada 2011

Mus gruszkowy z żurawiną

O ile gotowanie i pieczenie ostatnio jeszcze jakoś mi idzie, z blogowaniem jest gorzej. Ciężko jest mi zabrać się za zrobienie zdjęć, napisanie notki. Chyba nadchodzi zima. Może pora na sen zimowy? Zanim jednak wpadnę w stan hibernacji, mam dla Was dziś mus z gruszek. Szybki i prosty do zrobienia. Świetnie nada się jako dodatek do naleśników lub śniadaniowy dodatek do twarożku i ciepłej jeszcze chałki czy świeżych bułeczek. Dodatek imbiru i cytrusowych skórek dodaje całości ciekawego smaku.
Składniki na 2 słoiczki

3 duże gruszki (u mnie General Leclerc)
4 łyżki cukru
skórka i sok z 1/2 pomarańczy
skórka i sok z 1/2 cytryny
1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej
1 laska cynamonu
1 łyżeczka świeżo startego imbiru
1/2 szklanki suszonej żurawiny

 Gruszki obieramy, kroimy w sporą kostkę, przekładamy na patelnię i smażymy, dodając cukier i laskę cynamonu, aż gruszki rozpadną się. Dodajemy gałkę oraz imbir i dusimy, żeby sok z gruszek zredukował się.

Wyjmujemy laskę cynamonu, dodajemy sok i skórki z cytrusów oraz imbir i żurawinę. Dusimy jeszcze trochę, by wszystkie smaki przeniknęły się.

W tym czasie myjemy słoiczki (330ml), wstawiamy je do piekarnika na 15-20 minut w temperaturze 130 stopni. Do gorących słoiczków przekładamy mus, dokładnie zakręcamy i wstawiamy jeszcze do piekarnika na 15 minut. Słoiki zostawiamy w piekarniku z uchylonymi drzwiczkami, do wystygnięcia.


wtorek, 8 listopada 2011

Rogale marcińskie

Ostatni raz rogale marcińskie jadłam rok temu w Krakowie, ale były to oryginalne poznańskie słodkości. W tym roku postanowiłam przygotować je w domu, bo kto raz ich spróbował wie, jakie są pyszne. Przepis nie zaskakuje, bo i ja, jak większość kulinarnych blogerów, skorzystałam z receptury Bajaderki z CinCina. Jedyna zmiana to nadzienie, które trochę zmieniłam pod własny gust. Wyszło pyszne. Jeśli macie chęć je upiec, przepis powinien się przydać;)
Składniki na 24 rogale
Składniki na ciasto:
230 g ciepłego mleka
1 łyżka suchych drożdży lub 25 g świeżych
1 jajko
595 g mąki pszennej
3 łyżki cukru z prawdziwą wanilią
szczypta soli
225 miękkiego masła

Składniki na nadzienie:
250 g suchego białego maku
75 g masy marcepanowej
150 g cukru pudru
100 g orzechów włoskich
100 g zblanszowanych migdałów
4 łyżki kandyzowanej skórki pomarańczowej
2-3 łyżki gęstej kwaśnej śmietany
3 podłużne biszkopty, pokruszone
3 łyżki Cointreau lub innego likieru pomarańczowego

Dodatkowo:
1 roztrzepane jajko
lukier
2 łyżki posiekanych migdałów lub orzechów laskowych

Suche drożdże wsypujemy do mleka, zostawiamy na kilka minut, aby się rozpuściły i dobrze mieszamy. Dodajemy jajko i wanilię, mieszamy.

Mąkę, cukier, sól mieszamy razem w dużej misce, dodajemy lekko miękkie masło (2 łyżki) i rozcieramy palcami razem z mąką. Dodajemy rozczyn mieszając łyżką, przekładamy ciasto na stolnicę i krótko wyrabiamy, tylko do momentu, aż ciasto będzie gładkie. Nie wyrabiamy za długo - ciasto powinno być lepiące i chłodne. Składamy w prostokąt, przykrywamy folią i chłodzimy w lodówce około 1 godziny.

Schłodzone ciasto przekładamy na stolnicę i wałkujemy w prostokąt o wymiarach 30 x 15 cm, tak, aby krótsze strony stanowiły górę i dół. Całą ilość masła z przepisu smarujemy równomiernie na cieście (zostawiając 1/2 cm marginesu wokół). Składamy 1/3 ciasta do góry, następnie składamy dolną część tak, by przykryła te złożenia (tak, jak składamy kartkę papieru). Dobrze sklejamy brzegi i delikatnie wałkujemy w prostokąt 25 x 17 cm używając jak najmniejszej ilości mąki do podsypywania.

Składamy tak jak poprzednio i chłodzimy przez 45 minut w lodówce. Proces wałkowania i składania powtarzamy 3 razy, chłodząc ciasto między wałkowaniami przez 30 minut. Po ostatnim rozwałkowaniu i złożeniu ciasto dobrze zawijamy i wkładamy do lodówki na minimum 5 godzin, a najlepiej na całą noc.

Wyjmujemy z lodówki na 20 minut przed robieniem rogalików.

Mak i orzechy zalewamy gorącą wodą, po 15 minutach odcedzamy i osączamy na sicie przez 40 minut. Mielimy dwukrotnie w maszynce razem z migdałami. Masę marcepanową rozcieramy z cukrem pudrem, dodajemy zmielony mak z bakaliami, okruszki biszkoptowe i posiekaną skórkę pomarańczową, wlewamy likier. Dobrze mieszamy, dodając śmietanę - ale tylko tyle by uzyskać dość zwartą, ale plastyczną masę. Masa nie powinna być zbyt płynna, ani zbyt twarda i reguluje się jej konsystencję dodając stopniowo śmietanę.

Ciasto na rogaliki wałkujemy na prostokąt o wymiarach mniej więcej 65 x 34 cm i przecinamy wzdłuż długiego boku na 2 części. Każdy powstały w ten sposób pasek kroimy na 12 trójkątów. Smarujemy nadzienie zostawiając mały margines na wszystkich bokach trójkąta - zwijamy rogaliki zaczynając od najszerszego boku, w kierunku wierzchołka. Układamy na blaszce, przykrywamy i zostawiamy do wyrośnięcia na około 1,5 godziny lub do podwojenia objętości.

Rozgrzewamy piekarnik do 180ºC, wyrośnięte rogale smarujemy jajkiem roztrzepanym z mlekiem i pieczemy około 20 minut, aż się ładnie zezłocą. Wyjmujemy na kratkę i jeszcze ciepłe polewamy lukrem, posypujemy orzeszkami.


sobota, 5 listopada 2011

Zupa z pieczonych batatów i dyni

Dyniowych smakowitości ciąg dalszy. I kolejna dyniowa zupa - zupa z batatów i dyni, czyli gramy w pomarańczowe! Delikatna i rozgrzewająca. Przygotowanie jest proste - upiec, ugotować i zmiksować. A potem zajadać:) Przepis Nigelli.
Zupa z pieczonych batatów i dyni

Zupa z batatów i dyni - składniki na 7-8 porcji

1 cebula pokrojona w ósemki
1500 g dyni  pokrojonej w małą kostkę (waga po obraniu i oczyszczeniu)
450 g batatów pokrojonych w małą kostkę (waga po obraniu)
60 ml oliwy z oliwek
1 łyżeczka cynamonu
1 łyżeczka gałki muszkatołowej
1 1/2 litru bulionu warzywnego
125 g wina marsla lub 60 g porto (opcjonalnie)
sól i pieprz do smaku

Piekarnik rozgrzewamy do 200 stopni. Cebulę, dynię i bataty układamy na blasze, skrapiamy oliwa, posypujemy cynamonem, gałką, sola i pieprzem. Pieczemy około 45-60 minut, aż warzywa zmiękną. Upieczone zostawiamy do wystygnięcia.
Zupa z pieczonych batatów i dyni
Warzywa umieszczamy w dużym garnku, zalewamy litrem bulionu i miksujemy blenderem na puree. Wstawiamy na gaz i doprowadzamy do wrzenia. Gotujemy, dolewamy resztę bulionu, wino i doprawiamy do smaku.

środa, 2 listopada 2011

Chleb na zakwasie z siemieniem lnianym

Bardzo lubię przeglądać podsumowanie wypieków po Dniu Chleba. Zawsze znajduję wiele propozycji, które wpadają mi w oko i lądują na liście "do zrobienia". Nie miałam jeszcze okazji przejrzeć wszystkie tegoroczne propozycje, ale już wzięłam się za pieczenie. Na pierwszy ogień poszedł prosty chlebek, który zachwycił mnie swoim wilgotnym wnętrzem. U mnie jak zwykle upieczony w garnku. Przepis pochodzi z tego bloga, u mnie delikatnie zmodyfikowany. Smacznego!
  
Składniki na 1 bochenek

400 g mąki pszennej chlebowej
110 g mąki żytniej (u mnie razowa)
150 g aktywnego zakwasu
300 g wody
1/4 łyżeczki drożdży instant
2 łyżki oliwy z oliwek
2 łyżki siemienia lnianego
11 g soli
1 łyżka melasy

Mąki, zakwas, wodę, drożdże umieszczamy w misie miksera i mieszamy końcówką z hakiem. Dolewamy oliwę i dorzucamy siemię. Na koniec, dodajemy sól, cały czas miksując. Ciasto powinno być miękkie i delikatnie lepkie.
Przekładamy je do naoliwionej miski i odstawiamy w ciepłe miejsce na 2.5 godziny, składając po 50 i 100 minutach.
Wyrośnięte ciasto przekładamy na podsypany mąka blat. Formujemy okrągły bochenek i przekładamy do koszyka. Odstawiamy w ciepłe miejsce na godzinę. W tym czasie nagrzewamy do 230 stopni piekarnik z garnkiem żeliwnym w środku.
Kiedy osiągniemy żądaną temperaturę, wyjmujemy garnek, przekładamy do niego bochenek, szybko nacinamy i przykrywamy pokrywką.Pieczemy tak przez 25 minut, następnie zdejmujemy pokrywkę i dopiekamy przez kolejne 10 minut (bochenek, uderzony od spodu powinien wydać głuchy odgłos). Studzimy na kratce.

Chleb można upiec i bez garnka - piekarnik nastawiamy na 250 stopni, do rozgrzanego wstawiamy nacięty bochenek.Po 15 minutach temeraturę zmniejszamy do 200 stopni i pieczemy jeszcze około 30 minut.



poniedziałek, 24 października 2011

Pizza z dynią, szpinakiem i suszonymi pomidorami

Poszukiwań idealnego ciasta na pizzę ciąg dalszy. I dyniowych smakołyków także. Dostałam w prezencie trzy rodzaje dyni: 2 hokkaido, jedną kamo kamo, i jedną, której rozpoznać nie umiem (Beo, ratuj!;)). Na pierwszy ogień poszła hokkaido, z którą nie miałam wcześniej do czynienia i jestem zachwycona. Wyjadałam ją upieczoną prosto z blaszki, niewiele zostało do pizzy;) 
Pizza wyszła kolorowa (co widać na obrazkach) i smakowita (o tym już musicie przekonać się sami). A ciasto... poszukiwania trwają dalej, ten przepis przywędrował do mnie od przyjaciółki mojej babci, pani Lili.
A pizza to kolejny mój przepis do Festiwalu Dyni.
Składniki na 1 dużą pizzę

Składniki na ciasto:
1 1/2 szklanki mąki
10 g świeżych drożdży
1/2 szklanki wody
1/2 łyżeczki cukru
1 łyżeczka soli
2 łyżki oleju

Składniki na wierzch:
ulubiony sos pomidorowy
1/2 upieczonej dyni
1/2 kulki mozzarelli
duża garść listków szpinaku
1/2 czerwonej cebuli
6 posiekanych suszonych pomidorów z oliwy
5 łyżek pokrojonego w kostkę sera korycińskiego (u mnie pomidorami i ziołami)
sól i pieprz do smaku

Do kubka rozkruszamy drożdże dodajemy cukier, łyżeczkę mąki i odrobinę wody. Mieszamy wszystko dokładnie, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce, aż zaczyn ruszy.

Mąkę wsypujemy do miski, dodajemy zaczyn i wodę. Zaczynamy miksować i dolewamy olej. Miksujemy, aż ciasto będzie dobrze wyrobione i będzie odchodzić od ścianek misy. Pod koniec miksowania dodajemy sól. Ciasto przekładamy do naoliwionej miski, przykrywamy ściereczka i odstawiamy w ciepłe miejsce do podwojenia objętości.
W międzyczasie przygotowujemy składniki na wierzch pizzy - Dynię kroimy w niewielką kostkę, układamy na blasze i pieczemy, aż zmięknie w temperaturze 200 stopni przez około 20 minut.
Szpinak myjemy i osuszamy, mozzarellę ścieramy na tarce. Cebulę kroimy w półplasterki, pomidory kroimy na mniejsze kawałki, a ser w małą kostkę.

Z wyrośniętego ciasta robimy okrągły placek, smarujemy sosem pomidorowym i posypujemy mozzarellą. Na wierzch kładziemy szpinak, następnie dynię, pomidory, ser i cebulę. Doprawiamy do smaku.

Pizzę pieczemy w temperaturze 200 stopni, około 20 minut lub aż do zrumienienia brzegów pizzy.


piątek, 21 października 2011

Curry z dyni i zielonego groszku z mleczkiem kokosowym

Tydzień bez dyni jest tygodniem straconym! Zostałam prawdziwym dynioholikiem, jem ją prznajmniej 2-3 razy w tygodniu w przeróżnych kombinacjach, słodkich i wytrawnych. Jedna z dyniowych propozycji w tym tygodniu było curry z groszkiem i szpinakiem. Brakowało mi jednak wiodącego smaku dlatego w przepisie Billa Grangera zwiększyłam ilość pomidorów. Mocno warzywne danie świetnie skomponowało się z ryżem i było sycącym obiadem.
Na ten weekend też już mam dyniowe plany, w końcu mamy Festiwal Dyni. Wkrótce przekonacie się jakie;)
Składniki na 4 porcje:

400 ml mleczka kokosowego
2 łyżki czerwonej pasty curry
700 g dyni (waga po obraniu)
100 g groszku
4 pomidory
100 g świeżego szpinaku
1 łyżeczka brązowego cukru
2 łyżeczki sosu rybnego
3 łyżki soku z limonki
sól, pieprz, gałka muszkatołowa do smaku

Na średnim ogniu rozgrzewamy wok lub rondel. Wlewamy połowę mleczka kokosowego i pozwalamy mu się gotować przez 5-10 minut, na małym ogniu. Co pewien czas mieszamy, czekając aż płyn zredukuje się i zgęstnieje. Dodajemy pastę curry, gotujemy, mieszając, przez 2 minuty, aż zacznie uwalniać się aromat.

Wlewamy resztę mleka kokosowego i mieszamy. Gotujemy i dodajemy dynię, pokrojoną w kostkę o boku 3 cm. Dolewamy trochę wody (4-5 łyżek), by dynia lekko zanurzyła się w płynie. Ponownie gotujemy, zmniejszamy ogień i dusimy, aż dynia zmięknie (trzeba wyczuć moment, by dynia nie była zbyt miękka i nie rozpadła się).
Dodajemy groszek i pomidory pokrojone w ósemki. Na niedużym ogniu gotujemy przez 5-7 minut. Dodajemy szpinak, cukier, sos rybny sok z limonki i przyprawy. Mieszamy chwilę, aż szpinak będzie sparzony.

Przekładamy na talerze i podajemy z ryżem.

niedziela, 16 października 2011

Chleb z batatami

Tego wydarzenia nie mogłam przegapić. Dziś Światowy Dzień Chleba, czyli blogowa zabawa powstała z inicjatywy Zorry.Czy wiedzieliście, że w zeszłym roku Polacy, jeśli chodzi o ilość uczestników, byli na trzecim miejscu po Hiszpanach i Włochach? U mnie wtedy gościł aromatyczny chleb ziemniaczano-czosnkowy.
W tym roku do zabawy przyłączam się z delikatnym chlebem z dodatkiem batatów. To dzięki słodkim ziemniakom ma tak obłędny, pomarańczowy kolor, idealny na jesień. Chleb jest lekko słodki, ale świetnie komponuje się ze wszystkimi dodatkami. Świetnie sprawdzi się jako chleb tostowy. Przepis z książki The bread bible.
Składniki na 1 bochenek

Składniki na sponge:
117 g mąki pszennej
130 g wody w temperaturze pokojowej
2 łyżeczki miodu
1/4 łyżeczki drożdży instant

Składniki na ciasto właściwe
1 batat (o wadze 170 g)
180 g mąki pszennej
2 łyżki mleka w proszku
3/4 łyżeczki drożdży instant
18 g miękkiego masła
1 łyżeczka soli

Wieczór przed pieczeniem przygotowujemy sponge - mieszamy mąkę, wodę, miód i drożdże. Mieszamy dokładnie, by składniki dobrze się połączyły, a do masy wtłoczyć jak najwięcej powietrza. Przykrywamy folią i zostawiamy na noc w temperaturze pokojowej.

Słodkiego ziemniaka myjemy i pieczemy w temperaturze 175 stopni przez około 50 minut, by był miękki. Zostawiamy do wystygnięcia, obieramy ze skórki i rozgniatamy widelcem lub miksujemy blenderem na gładką masę.

Do misy miksera wlewamy wyrośnięte sponge, Dodajemy make, drożdże, mleko w proszku, masło oraz puree z batata. Miksujemy na niskich obrotach, by składniki lekko się wymieszały. Odstawiamy na 20 minut.

Po tym czasie dodajemy sól i miksujemy na średnich obrotach przez około 10 minut, aby ciasto odeszło od ścianek misy i nie lepiło się do rąk. Przekładamy do lekko naoliwionej miski i odstawiamy do rośnięcia pod przykryciem na 1-1.5 godziny. 
Po tym czasie przekładamy wyrośnięte ciasto do naoliwionej keksówki. Robimy to delikatnie, by nie uszkodzić struktury ciasta. Odstawiamy na 45-60 minut, ciasto powinno wypełnić keksówkę.


Piekarnik rozgrzewamy do 220 stopni. Wkładamy chleb, wrzucamy na dno szklankę kostek lodu i po 5 minutach zmniejszamy temperaturę do 180 stopni. Pieczemy chleb przez około 25 minut - powinien zezłocić się na wierzchu, a patyczek wbity w środek chleba powinien być suchy.

środa, 28 września 2011

Kotlety z tuńczyka i anchois

Zachwyciłam się ostatnio książką, która, gdybym kierowała się tylko tytułem czy okładką, nie wpadłaby mi w ręce. Dieta italiana, bo taki tytuł nosi ta książka okazała się być świetnym zbiorem szybkich i prostych przepisów. I wcale nie kojarzą się one z dietetycznym pożywieniem pod postacią liścia sałaty dziennie. Kolejnym plusem jest to, że większość przepisów wykorzystuje bardzo lubiane przeze mnie składniki, co daje smakowite dania. Dziś jedno z nich, kotleciki, które przy pierwszym kęsie przywołują wspomnienie lata. Koniecznie spróbujcie!
Składniki na 5 kotlecików

125 g sypkich ziemniaków, obranych i pokrojonych na ćwiartki
kromka białego pieczywa, namoczonego i odciśniętego
4 anchois w oleju, odsączonych i drobno posiekanych
1 jajko
skórka starta z 1/3 cytryny
puszka tuńczyka w sosie własnym
1 ząbek czosnku
70 g bułki tartej

W osolonej wodzie gotujemy ziemniaki. Odcedzamy, zostawiamy do ostygnięcia, a następnie rozgniatamy na puree.

Do miski z ziemniakami dodajemy chleb, anchois, jajko, skórkę cytrynową, tuńczyka, rozgnieciony czosnek, doprawiamy solą i pieprzem. Mieszamy całość.
Formujemy kotleciki, obtaczamy je w bułce tartej. Kotleciki można upiec w piekarniku - około 20 minut w temperaturze 180 stopni lub do zrumienienia, albo usmażyć na patelni.

niedziela, 25 września 2011

Makaron z curry

Z ostatnich przepisów testowanych w moim domu mogłabym napisać książkę Dania w 15 minut. Dziś jedno z nich. I choć piętnastominutowe dania raczej nie kojarzą się z frykasami, zawsze staram się by było sycąco, smacznie, świeżo i kolorowo. Tak jest i w tym przypadku, wyszło pysznie, spróbujcie sami! Przepis z książki Dania jarskie. Wielka księga kucharska.
Składniki na 4 porcje

200 g makaronu chińskiego noodle
1/4 szklanki oleju
2 ząbki czosnku, rozgniecione
1 cebula, pokrojona w cienkie plasterki
1/2 czerwonej papryki, oczyszczonej
1/2 żółtej papryki, oczyszczonej
1 mały ogórek, pokrojony w cienkie słupki, 4 cm długości
2 łyżeczki curry w proszku
1/2 szklanki bulionu warzywnego
2 łyżeczki wytrawnego sherry
1 1/2 łyżki sosu sojowego
1/2 łyżeczki cukru
3 cebulki dymki, pokrojone ukośnie

Makaron włożony do garnka zalewamy wrzątkiem, przykrywamy i odstawiamy na pięć minut. Po tym czasie odcedzamy.

Rozgrzewamy olej w woku lub na patelni. Wrzucamy cebulę, rozgnieciony czosnek i pokrojone w cienkie paski papryki. Smażymy, mieszając, przez 3 minuty.

Dodajemy ogórka i curry, mieszamy i smażymy kolejne 3 minuty.
Dodajemy wymieszany bulion, sos sojowy, sherry i cukier. Mieszamy, aż się zagotuje. Następnie wrzucamy na patelnię makaron i cebulki (część zostawiamy do posypania na koniec). Smażymy na małym ogniu przez kolejne 3 minuty, mieszając, aż wszystkie składniki połączą się, a sos obklei makaron.

Przekładamy makaron na talerze, posypujemy resztą szczypioru.

wtorek, 20 września 2011

Zupa z pieczonych pomidorów

Zakochałam się w przeuroczym grubasku i jego przepisach. Mam na myśli Paula Lowe i jego Sweet Paul Magazine. Magazyn zachwyca nie tylko przepisami i designerskimi pomysłami na urozmaicenie wnętrz, ale i (albo przede wszystkim, świetnymi zdjęciami. Dla mnie majstersztyk! Zachwyt nad szatą graficzną sprawił, że musiałam przekonać się, czy przepisy tak samo świetnie smakują, jak wyglądają. Wybrałam zupę z pieczonych pomidorów z curry. Nie zawiodłam się, zupa jest przyjemnie ostra dzięki przyprawie, a pomidory, pełne słońca, smakują wybornie. Oryginalny przepis znajdziecie tu.
 Składniki na 4 porcje

4 duże pomidory lub 12 niedużych śliwkowych
2 marchewki, pokrojone w plastry
4 duże ząbki czosnku
1 czerwona papryczka chilli
4 łyżki oliwy
2 łyżeczki curry w proszku
1 szklanka bulionu warzywnego
sól i pieprz do smaku

Przekrojone na pół, bez zdrewniałych środków pomidory, ułożone płaską stroną w dół, marchewki, czosnek i chilli układamy na blasze. Polewamy oliwą, posypujemy curry i wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni, do czasu aż papryczka będzie miała czarne plamy na skórce, a pomidory zmiękną, a skorka na nich zmarszczy się.
Wyjmujemy z piekarnika, studzimy, a następnie paprykę, czosnek i pomidory obieramy ze skórki.

Warzywa wraz z oliwą przekładamy do garnka, całość miksujemy przy użycia blendera, by uzyskać zupę-krem. Stawiamy na gaz, dodajemy bulion i gotujemy, aż zacznie wrzeć. Gotujemy jeszcze przez 10 minut na małym ogniu, doprawiamy do smaku solą i pieprzem i podajemy. 

czwartek, 15 września 2011

Pierogi z bobem, szpinakiem i ricottą

To mój pierwszy występ w Pierogarni Usagi. Na tyle udany i smakowity, że teraz chyba co miesiąc będę zabierać się za lepienie pierożków:) Ja od siebie dodałam jeszcze trochę sera feta. Wyszło pysznie, więcej zachwalać nie trzeba, jeśli lubicie szpinak ta propozycja przypadnie Wam do gustu:)
Składniki na 4 porcje

Składniki na ciasto:
2 szklanki mąki
1 jajko
1 łyżeczka soli
3/4 szklanki wody
1 łyżka oleju

Składniki na farsz:
2 szklanki ugotowanego, obranego i rozgniecionego praską bobu
200 ml blanszowanego na parze szpinaku dokładnie odciśniętego i drobno posiekanego
150 g sera ricotta
50 g sera feta pokruszonego
2 łyżki posiekanych ziół: mięty, natki pietruszki lub bazylii
sól i pieprz, gałka muszkatołowa do smaku

Składniki na ciasto zagnieść na gładko, przykryć ściereczką i odstawić, żeby odpoczęło.

Wszystkie składniki na farsz wymieszać, doprawić solą i pieprzem.

Ciasto cienko rozwałkować i wyciąć z niego niewielkie okręgi, na każdy nałożyć farsz i uformować pierożki.
Gotować 4-5 minut w osolonym wrzątku. Podawać z oliwą, ziołami, oprószone solą i pieprzem. Można też dodatkowo posypać pokruszonym serem feta.

poniedziałek, 12 września 2011

Chleb żytni z ziarnami i marchewką

Ostatnimi czasy moim towarzyszem życia stał się komputer. Po pracy (oczywiście przed komputerem) biegnę z laptopem do biblioteki pisać pracę magisterską, a po powrocie do domu snuję się po kątach, by ostatecznie bezpiecznie wylądować w łóżku, przespać noc i  mieć siłę, by od rana powtarzać tę sama historię kolejny raz. Na gotowanie nie ma czasu, nawet na jedzenie nie ma go zazwyczaj. Ale w weekend musi być czas na upieczenie chleba, choć jednego bochenka. Dlatego to głównie chleby pojawiają się ostatnio na blogu. 
Ten dzisiejszy jest mocno napakowany ziarnami i pestkami. W zasadzie więcej w nim dodatków niż samego ciasta chlebowego. Osobiście lubię dużo "śmieci" w chlebie. Dodatkowo jest wilgotny, nie kruszy się i syci na długo.To kolejny już przepis z książki Baking&Pastry.
Składniki na 1 bochenek

Składniki na namaczankę:
180 g ziaren (mieszanka ulubionych do wyboru)
35 g płatków owsianych
190 g wody

Składniki na ciasto właściwe:
140 g wysokoglutenowej mąki
130 g mąki żytniej jasnej
4 g drożdży instant
170 g zakwasu żytniego
140 g wody
cała namaczanka
30 g pestek dyni
20 g grubo startej marchewki
8 g soli
1 łyżeczka melasy

Wieczorem, dzień przed pieczeniem wsypujemy ziarna i płatki do miski, zalewamy wodą, przykrywamy folią i odstawiamy na noc na kuchenny blat.

Następnego dnia mieszamy w misce mąkę z drożdżami. Dodajemy zakwas i wodę, mieszamy mikserem na niskich obrotach przez 4 minuty. Ciasto odstawiamy na 15 minut.

Po tym czasie dodajemy do ciasta chlebowego całą namaczankę, pestki dyni, marchewkę, sól i melasę. Miksujemy na średniej prędkości, do połączenia składników i dobrze rozwiniętego glutenu.

Ciasto przekładamy do dobrze naoliwionej miski, przykrywamy ją folią i odstawiamy do podwojenia objętości ciasta.
Po tym czasie przekładamy ciasto na blat, formujemy lekką kulę i przykrywamy ściereczką, zostawiając ciasto na 15 minut. Następnie formujemy bochenek, przekładamy go do koszyka rozrostowego i odstawiamy na około godzinę do rośnięcia.

Ja swój chleb piekłam w garnku żeliwnym przez około 30 minut, nacinając chleb przed przykryciem garnka pokrywą. Jeśli pieczemy na blasze, piekarnik nagrzewamy do 230 stopni, naparowujemy i pieczemy 25-30 minut, aż skórka się zbrązowi, a chleb popukany od spotu wyda głuchy odgłos.

piątek, 9 września 2011

Risotto z dynią i marchewką

Dziś robimy szybki skok do krainy dyni, w końcu wreszcie nastał jej czas. Choć nie przepadam za ryżem, o czym kiedyś już pisałam, ostatnio zakochałam się w risotto i jego kremowej konsystencji. A także w ogromnym jego potencjale- przecież z risotto świetnie komponuje się wszystko. Na przykład dynia i marchewka albo szparagi lub kurki i suszone pomidory. Spróbujcie sami:)
Składniki na 2 porcje

120 g ryżu
170 g obranej i oczyszczonej dyni
1 łodyga selera naciowego
1 duża marchewka
1 cebula
1/2 szklanki białego wytrawnego wina
1 1/2 szklanki bulionu warzywnego
2 łyżki oliwy z oliwek
duża szczypta gałki muszkatołowej
sól i pieprz do smaku
po szczypcie sproszkowanego kardamonu i imbiru

Na łyżce oliwy podsmażamy cebulę, by się zeszkliła, dodajemy selera pokrojonego w plastry i marchewkę pokrojoną w półplasterki. Warzywa powinny zmięknąć, ale wciąż pozostać jędrne. Przykrywamy pokrywką, zdejmujemy z ognia.

Na patelni rozgrzewamy pozostałą oliwę, wrzucamy ryż i lekko obsmażamy. Podlewamy białym winem, czekamy aż odparuje i wtedy dolewamy porcjami bulion. Gotujemy na małym ogniu za każdym razem czekając, aż ryż wchłonie płyn. Kiedy zostanie nam połowa płynu dodajemy warzywa z patelni oraz pokrojoną w kostkę dynię oraz przyprawy.

Cały czas gotujemy na wolnym ogniu, aż wlejemy do ryżu cały płyn, a warzywa będą miękkie. Ryż jednak nie może wchłonąć całego płynu, powinien powstać gęsty sos.


wtorek, 6 września 2011

Tarta z jabłkami

Choć ja osobiście za tartami nie szaleję, moja Mama owszem i to na jej prośbę zrobiłam to ciasto. Smakowało i to na tyle, że jedna z tart została pożarta przez mojego psa, który wtargnął do domu i jadł ciasto prosto ze stołu. Tarta jest napakowana jabłkami, które po upieczeniu tworzą delikatne, przypominające mus, pachnące nadzienie. A "kratka" na wierzchu nadaje jej dodatkowego uroku. Przepis z książki Baking&Pastry. Mastering art and craft.
Składniki na 4 małe lub jedną dużą tartę

Składniki na ciasto:
270 g mąki
180 g masła
5 g cukru pudru
5 g soli
95 ml wody

Składniki na nadzienie:
680 g antonówek, obranych i oczyszczonych (czyli około 1 kg całych jabłek)
140 g cukru
14 g maki z tapioki (myślę, że można zastąpić ją mąką ziemniaczaną)
28 g mąki kukurydzianej
1/2 łyżeczki soli
1 łyżeczka cynamonu
1 łyżeczka gałki muszkatołowej
1 łyżka soku z cytryny
28 g rozpuszczonego masła
1 jajko
Mąkę mieszamy z cukrem i solą, dodajemy zimne masło pocięte w małe kawałeczki. Palcami rozcieramy masło z mąką, aż powstaną grudki. Dolewamy wodę i wyrabiamy gładkie, elastyczne ciasto. Zawijamy w folię spożywczą i na minimum godzinę chłodzimy w lodówce.
W tym czasie robimy farsz - jabłka obieramy, pozbawiamy gniazd nasiennych i kroimy w cienkie plastry. Do miski z jabłkami dodajemy resztę składników i mieszamy, by wszystko połączyło się.

2/3 ciasta wałkujemy na 4 małe placki, by były większe niż średnica naszych foremek lub na 1 duży, który będzie większy niż 23 centymetry średnicy formy na tartę. Wykładamy ciastem foremki i ściśle układamy w środku jabłkowy farsz. Brzeg spodu ciasta smarujemy roztrzepanym jajkiem.
Pozostałą porcję ciasta wałkujemy na 4 małe lub 1 duży placek i specjalnym radełkiem wycinamy wzór. Jeśli nie mamy radełka, układamy placek ciasta na wierzchu tarty i sklejamy brzegi. Na wierzchu ciasta można zrobić 2-3 nacięcia. Wierzch również smarujemy jajkiem.

Tartę pieczemy koło 45 minut w temperaturze 190 stopni, do zezłocenia wierzchu.

sobota, 3 września 2011

Chałka z wodą z kwiatów pomarańczy

Chałka marzyła mi się od dawna. Delikatna, miękka i pachnąca. Tym wypiekiem udało mi się spełnić wszystkie moje wymagania na niedzielne śniadanie. Dodatek wody pomarańczowej okazał się być świetnym pomyłem, chałka pachnie obłędnie, jest to jednak bardzo delikatny aromat, który nie narzuca się. Przepis z książki "Baking&Pastry. mastering art and craft", zmodyfikowany przeze mnie - w przepisie było aż 110 g żółtek, moje 2 ważyły jedynie 35 g, więc gdybym chciała trzymać się przepisu, musiałabym użyć ich aż 7!
Składniki na 2 duże chałki

600 g mąki pszennej
5 g drożdży instant
240 ml wody
2 żółtka
55 ml oleju
55 g cukru
5 g soli
3 łyżki wody z kwiatów pomarańczy

Dodatkowo:
białko wymieszone z 2 łyżkami mleka

Do miski wsypujemy mąkę i drożdże, dodajemy wodę, żółtka, olej, cukier i sól oraz wodę z kwiatów pomarańczy. Miksujemy na niskich obrotach mikser przez 4 minuty, potem zwiększamy obroty i miksujemy kolejne 4 minuty. Ciasto powinno być gładkie, elastyczne i miękkie, gluten dobrze rozwinięty.

Ciasto przekładamy do lekko naoliwionej miski, odstawiamy do rośnięcia w ciepłe miejsce na około godzinę. Powinno podwoić objętość.

Po tym czasie ciasto odgazowujemy, dzielimy na 2 części, formujemy kule i zostawiamy na posypanym mąką blacie, pod przykryciem na 15 minut.

Obie kule dzielimy na 6 równych części, z nich formujemy wałeczki o długości 30-35 cm, można też podzielić każdą kule na 3 wałki i zapleść standardowo. Mój sposób splatania zawsze jest inny i nie umiałabym go opisać.

Zaplecione chałki układamy na blasze, przykrywamy i odstawiamy do ponownego rośnięcia.

W tym czasie nagrzewamy piekarnik do175 stopni. Chałki smarujemy rozmąconym białkiem z mlekiem, posypujemy grubym cukrem, makiem, sezamem lub kruszonką i pieczemy 20-25 minut, aż się zezłocą. Upieczone przekładamy na kratkę do wystygnięcia.

czwartek, 1 września 2011

Zupa-krem z dyni

Przepis jest szybki, a zupa prosta do zrobienia. Jeśli dopiero zaczynacie swoją przygodę z dynią, wypróbujcie przepis na aromatyczną zupę krem. Jestem pewna, że po jej zrobieniu dynia zagości w Waszych kuchniach na stałe:) Przepis z książki "Nakarmić duszę", zmodyfikowany jeśli chodzi o przyprawy.

Zupa-krem z dyni

Zupa-krem z dyni - składniki

1 kilogram obranej dyni
2  średnie ziemniaki
2 łyżki masła
8 szklanek wody
1/2 łyżeczki kuminu
1 łyżka sosu sojowego
szczypta kardamonu
świeżo starta gałka muszkatołowa
1/2 łyżeczki świeżo startego imbiru
sól i pieprz do smaku

Dynię i ziemniaki kroimy w kostkę i podsmażamy na maśle. Dolewamy wodę i gotujemy do miękkości 20-30 minut. Dodajemy sos sojowy, przyprawy i miksujemy wszystko na gładki krem blenderem. 

Przelewamy do miseczek, podajemy z kleksem śmietany.

wtorek, 30 sierpnia 2011

Ciasto herbaciane z malinami i jeżynami

Ciasto, którego nikt nie planował i nikt się nie spodziewał. Ale ktoś kupił jeżyny, inny ktoś zebrał z ogrodu maliny, wcześniej zaś otworzył puszkę z mlekiem kokosowym. Takich okazji do upieczenia ciasta przegapić nie można. nawet jeśli ma się inne rzeczy w planach. Przepis pochodzi z książki "Nakarm mnie" Billa Grangera, zmodyfikowałam je, poniżej moja wersja. Ciasto jest delikatne, lekko czuć kokosa, jednocześnie przebija się tez nutka cytrynowa, która w owocach wielbię. Świetne na koniec sierpnia!
 Składniki na formę 23x23 cm

Składniki na ciasto:
220 g mleka kokosowego
1 1/2 lyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody
180 g miękkiego masła
300 g cukru
2 łyżeczki startej skórki cytrynowej
3 jajka
250 g malin i jeżyn
380 g mąki pszennej

Składniki na krem:
250 g kremowego twarożku waniliowego
75 g masła
1 łyżeczka startej skórki z cytryny

Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni. Formę wykładamy papierem do pieczenia, brzegi smarujemy masłem.

Mleczko kokosowe mieszamy z sodą oczyszczoną i proszkiem do pieczenia, odstawiamy.
Cukier z żółtkami ubijamy na jasną, kremową masę. Dodajemy skórkę z cytryny, cały czas ubijając. wbijamy jajka, po jednym, a następnie wlewamy mleczko kokosowe. Mieszamy, aż składniki dobrze się połączą.
Maliny i jeżyny delikatnie oprószamy mąką na sitku, resztę mąki dodajemy do ciasta, miksujemy. Masę wlewamy do formy, na wierzchu rozrzucamy owoce, delikatnie wciskając je w ciasto.
Wstawiamy do piekarnika, pieczemy do suchego patyczka 45-50 minut. Wyjmujemy, odstawiamy do wystygnięcia.
Twarożek ucieramy z masłem i skórką cytrynową, by wszystko połączyło się na gładką masę. Wykładamy na wierzch ciasta, równo rozprowadzamy krem i wstawiamy do lodówki na kilka godzin, by zastygła.

niedziela, 28 sierpnia 2011

Chilli fasolowe w stylu włoskim

Zimy jeszcze nie ma, ale lato ponoć już się skończyło. Dlatego dziś danie, które łączy kolory i smaki lata i jednocześnie nadaje się na jesienno-zimowe obiady, kiedy marzymy o czymś rozgrzewającym. Sprawdzi się też latem, kiedy nadchodzi czas warzywnego lecza, z pełnymi słońca warzywami i kromką świeżego chleba. Choć składników jest wiele, danie wcale nie należy do bardzo pracochłonnych, wystarczy wrzucać do garnka, smażyć i dusić. Przepis pochodzi z książki "Dieta italiana".
Składniki na 8 porcji

1 mały bakłażan, pocięty na 2 cm kostkę
2 łyżki oliwy
1 cebula, pokrojona w talarki
1 czerwona papryka, oczyszczona i pokrojona "na kęs"
1 żółta papryka, oczyszczona i pokrojona "na kęs"
2 puszki pomidorów krojonych
200 ml bulionu
1 łyżka chilli
1 puszka fasoli białej
1 puszka fasoli borlotti ( u mnie mieszanka czerwonej i różowej)
2 cukinie, pocięte w kostkę o boku 2 cm
sól i pieprz do smaku

Bakłażana przekładamy na durszlak, posypujemy solą i odstawiamy na 20 minut. Następnie przelewamy wodą, by pozbyć się goryczy i osuszamy ręcznikiem papierowym.

Oliwę rozgrzewamy w dużym rondlu. dodajemy cebulę i smażymy na średnim ogniu około 5 minut., aż zmięknie, ale się nie przyrumieni. dodajemy paprykę oraz bakłażana i podsmażamy przez kolejne 2 minuty, mieszając od czasu do czasu.
Dodajemy pomidory i bulion, przyprawiamy chilli, pieprzem i solą. Gotujemy całość na wolnym ogniu przez 20 minut, co jakiś czas mieszając.

Do garnka wrzucamy fasole i cukinię. Przykrywamy garnek i dusimy przez 15 minut. Podajemy ciepłe z chlebem lub drożdżowymi paluchami.


piątek, 26 sierpnia 2011

Chleb sztokholmski

Bardzo Was wszystkich przepraszam za moją absencję trwającą od tygodnia. Siły natury pod postacią burzy w niecny sposób pozbawiły mnie internetu w domu, stąd też brak możliwości dodawania nowych przepisów i odwiedzania Waszych blogów. Mam nadzieję, że wkrótce wszystko wróci do normy, bo niestety bez internetu to jak bez ręki, szczególnie mając bloga.

Przerywam jednak milczenie i mam dla was przepis na chleb. Muszę przyznać, że sprawił mi on ogromne trudności. Za pierwszym razem totalnie się rozpłynął i gdyby nie fakt, że szczerze miłuję całą Skandynawię, pewnie nie wróciłabym do tego przepisu. Uparłam się jednak i powtarzałam go jeszcze kilkakrotnie, by za każdym razem otrzymywać placek zamiast chleba. Nie dawałam za wygraną, w końcu uwzięłam się, nie szłam też na łatwiznę i nie pakowałam chleba do foremki. Uratował mnie garnek żeliwny i tym razem chleb wyszedł rewelacyjny, ze świetnie popękaną skórką, co widać poniżej. Przepis pochodzi z Piekarni Tatter.
Składniki na 2 mniejsze bochenki lub 1 duży

Składniki na zaczyn:
150 g wody
150 g zakwasu pszennego
200 g pszennej maki razowej

Składniki na ciasto właściwe:
500 g zaczynu
250 g wody
440 g pszennej maki wysokoglutenowej (pow. 13 g białka)
8 g świeżych drożdży
1 łyżka golden syrup (miodu, syropu cukrowego)
15 g soli

Składniki zaczynu mieszamy i zostawiamy do fermentacji w temperaturze pokojowej na 12-20 godzin.
Następnego dnia łączymy wszystkie składniki ciasta za wyjątkiem soli. Wyrabiamy ciasto około 6 minut metodą Bertineta. Ciasto będzie luźne, lecz spoiste. Dodajemy sól i wyrabiamy jeszcze 4-5 minut.
Przekładamy do lekko naoliwionej miski i odstawiamy do rośnięcia 2 godziny, w połowie składając raz ciasto.
Dzielimy ciasto na dwie części i z każdej formujemy bochenek. Chleby wyrastały w koszach przez 1 1/2-2 godziny. Wyrośnięte i nacięte bochenki wstawiamy do dobrze naparowanego pieca o temperaturze 250 stopni, po czym natychmiast zmniejszamy ją do 220 stopni i pieczemy 25-35 minut.
Ja wstawiłam do garnka, który grzał się razem z piecem i piekłam 30 minut.