grudnia 2013

piątek, 27 grudnia 2013

Razowe bułeczki z serkiem

Pyszne razowe bułeczki z dodatkiem serka, dzięki któremu bułki zyskują na puszystości, miękkości i wilgotności. Jeśli lubicie miękkie, delikatne bułeczki, które pasują i do sera i do dżemu, te z pewnością przypadną Wam do gustu. I zapewniam, po upieczeniu od razu będziecie chcieli ich spróbować.
 Składniki na 10 bułeczek

15 g świeżych drożdży
50 g ciepłej wody
1/2 łyżeczki cukru
250 g mąki pszennej razowej
50 g mąki pszennej jasnej
195 g serka (u mnie taki do serników)
30 g miękkiego masła
1 łyżeczka soli
sezam do obtoczenia

Drożdże, wodę i cukrem mieszamy w kubku, przykrywamy i odstawiamy w ciepłe miejsce, by zaczyn zaczął pracował i podwoił objętość.
W misie miksera mieszamy mąki, masło i serek. Dodajemy gotowy zaczyn i zaczynamy wyrabiać ciasto końcówką z hakiem. Kiedy Ciasto zacznie formować się w kule, dodajemy sól i dalej miksujemy. Ciasto wyrabiamy około 7 minut. Gotowe będzie miękkie, elastyczne i nie będzie lepiło się do rąk.
Przekładamy je do nasmarowanej olejem miski, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na godzinę, by wyrosło.

Wyrośnięte ciasto delikatnie wyrabiamy i dzielimy na 10 części. Formujemy okrągłe bułeczki, których wierzch obtaczamy w sezamie. Układamy na blaszce, przykrywamy ściereczką i odstawiamy na 50 minut, by bułeczki wyrosły.
Piekarnik nastawiamy na 200 stopni z termoobiegiem. Bułeczki nacinamy z wierzchu i wstawiamy do piekarnika. Pieczemy przez 12 minut, zmniejszamy temperaturę do 170 stopni i podpiekamy jeszcze 5-8 minut, by bułeczki nabrały koloru. Studzimy na kratce.

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Pierogi z kapustą i grzybami

Muszę Wam coś wyznać - pierogi z kapustą i grzybami to moja miłość! I chyba zrobiłam ostatnio pierogi idealne. Przepis na nie znajdziecie poniżej - farsz, to pokazywana wcześniej kapusta z grzybami, przepis na ciasto pochodzi z warsztatów  z Adamem Chrząstowskim. Ciasto jest elastyczne, można rozwałkować je cienko i nic się nie rwie, a ciasto jest bogate w smaku i teksturze. Świetnie smakują z wody, choć ja uwielbiam pierogi odsmażane. Jeśli szukacie przepisu na ciasto na pierogi, ten warto wypróbować.
Składniki na około 40 pierogów

Składniki na ciasto:
375 g mąki pszennej
150 ml wody
75 g miękkiego masła
1 jajko
2 żółtka
1 łyżeczka soli

Składniki na farsz:
400 g kapusty kiszonej
20 g suszonych borowików
350 ml wody
1 nieduża marchewka
2 liście laurowe
3 kulki ziela angielskiego
4 kulki pieprzu
1 cebula
1 łyżka oliwy
3 łyżki sosu sojowego
pieprz do smaku

Zaczynamy od przygotowania farszu, najlepiej zrobić to 1-2 dni przed lepieniem pierogów. Grzyby płuczemy, zalewamy ciepłą wodą (200 ml) i moczymy kilka godzin lub przez noc. Potem gotujemy na małym ogniu, aż zmiękną - około 20 minut. Odcedzamy na sicie, zachowując wywar. Grzybki kroimy na mniejsze kawałki.  
Kapustę przekładamy na sito i dobrze płuczemy pod zimną wodą, by pozbyć się kwasu i goryczki. Kroimy drobniej i przekładamy do garnka. Zalewamy wywarem grzybowym, dodajemy liście laurowe, ziele angielskie i pieprz. Gotujemy na dużym ogniu około 10 minut. Dodajemy grzyby.

W międzyczasie marchewkę obieramy i ścieramy na małych oczkach tarki. Dodajemy do garnka z kapustą, ogień zmniejszamy do małego, przykrywamy pokrywką i gotujemy, aż kapusta zmięknie, co jakiś czas mieszając. W trakcie gotowania woda wyparuje, należy więc stopniowo dolewać pozostałe 100 ml. Gotowanie kapusty powinno zająć około 40 minut, można podzielić pracę na dwa dni, by smaki mogły się przegryźć.
Kiedy kapusta będzie już miękka, siekamy drobno cebulę i szklimy ją na oliwie. Dodajemy do kapusty, mieszamy, dusimy jeszcze 10 minut. Doprawiamy kapustę sosem sojowym i pieprzem w razie potrzeby.

Przygotowanie ciasta -mąkę siekamy z masłem i dodajemy stopniowo jajko, żółtka, sól i wodę. Zagniatamy ciasto i odstawiamy na 20 minut. Gotowe ciasto wałkujemy na placek grubości 1-2 mm. Wycinamy kółka szklanką, napełniamy farszem, sklejamy.

Pirogi gotujemy we wrzącej, osolonej wodzie, aż wypłyną. Możemy także odsmażyć je na odrobinie tłuszczu.

niedziela, 22 grudnia 2013

Croquembouche z kremem czekoladowo-piernikowym

Croquembouche z kremem czekoladowo-piernikowym, czyli moja tegoroczna jadalna choinka;) Doszłyśmy już z bratową do perfekcji w robieniu ptysiowej wieży, choć i tym razem nie obyło się bez poparzeń paluchów karmelem;) Choinka świetnie sprawdzi się jako dekoracja, choć zapewniam, że kusi na tyle, że od razu chce się ptyśki z wieży odrywać. Jeśli chcecie jeszcze bardziej upodobnić ją do choinki -przygotujcie dodatkowo kilka mniejszych ptysiów, pokryjcie kolorowym lukrem i przyklejcie ich jako bombki do gotowej już wieży.
Składniki

Składniki na ciasto parzone:
60 g masła
150 ml wody
1/2 łyżeczki soli
1 1/2 łyżeczki cukru
125 g mąki pszennej
3 jajka

Składniki na czekoladowo-piernikowy creme patissiere:
3 żółtka
180 ml mleka
180 ml śmietany kremówki
100 g czekolady gorzkiej
1 1/2 łyżeczki przyprawy do piernika
110 g cukru
1 1/2 łyżki mąki
3/4 łyżki mąki kukurydzianej

Składniki na karmel:
150 g cukru pudru
50 ml wody

 Zaczynamy od przygotowania kremu, który można zrobić dzień przed pieczeniem. Do garnka wlewamy mleko, śmietankę. Doprowadzamy do wrzenia i zdejmujemy z ognia. Dodajemy czekoladę i przyprawę do piernika, dokładnie mieszamy, by czekolada rozpuściła się.

W misce ubijamy żółtka z cukrem, aż powstanie biała, puszysta masa. Wlewamy połowę mleka ze śmietanką, ubijając całość, do uzyskania gładkiej konsystencji. Następnie wlewamy resztę płynu i ubijamy raz jeszcze. Masę wlewamy z powrotem do garnka i stawiamy na gaz. Gotujemy, aż masa zacznie wrzeć, cały czas mieszając ją trzepaczką. Wsypujemy mąki, zmniejszamy gaz i nie przestajemy mieszać. Masę gotujemy 2-3 minuty, aż krem zgęstnieje. Masę studzimy, jeśli na powierzchni pojawi się kożuch, mieszamy całość. Można też przykryć masę krążkiem z papieru do pieczenia, by uniknąć powstania kożucha.


Następnie robimy ciasto ptysiowe - w garnku o grubym dnie rozpuszczamy masło, kiedy zacznie się topić, dodajemy wodę i doprowadzamy do wrzenia. Wsypujemy mąkę, cukier i sól i mieszamy, aż powstanie jednolita, gładka i gęsta masa, która będzie odchodzić od ścianek garnka.

Ciasto przekładamy do misy miksera z końcówką do kruchego ciasta. Zostawiamy je na 5 minut do przestygnięcia. Następnie zaczynamy miksować, na średnich obrotach, wbijając jajko. Nie dodajemy kolejnego zanim poprzednie nie zostanie dobrze wchłonięte (będzie widać zmieniającą się strukturę ciasta, która przechodzi od dość wodnistej do bardziej zwartej). Tak postępujemy przy wbijaniu wszystkich 3 jaj. Gotowe ciasto powinno być zwarte, ciężko spadać z końcówki miksera, a po przecięciu go szpatułką, nie powinno się zlać i zachować kształt.

Ciasto parzone przekładamy do rękawa cukierniczego z okrągłą końcówką i wyciskamy okrągłe ptysie o średnicy 4 cm. Na jednej blasze powinno zmieścić się 20 ptysi i powinny wyjść nam 2 blachy. Możemy nadać im ładny kształt, formując je palcem zmoczonym w zimnej wodzie.

Piekarnik rozgrzewamy do 200 stopni (musi być dobrze nagrzany) wstawiamy ptysie i pieczemy je 12 minut. Następnie zmniejszamy temperaturę do 180 stopni i dopiekamy kolejne 15 minut (do zezłocenia z wierzchu). Odstawiamy do przestygnięcia.

Ptysie od spodu nakłuwamy nożem lub patyczkiem do szaszłyków i nadziewamy creme patissiere.

Przygotowujemy karmel - do garnka o grubym dnie wsypujemy cukier puder, zalewamy woda i gotujemy na małym ogniu. Gotujemy 15-20 minut - w tym czasie woda z cukrem będzie dość mocno bulgotać, przechodząc od przezroczystego do słomkowego po lekko brązowy kolor. Ważne jest, by uważać i nie spalić karmelu.

W czubek stożka, który posłuży nam do przygotowania wieży (u mnie stożek był przygotowany ze zwiniętego w rożek zdjęcia rentgenowskiego wyłożonego folią aluminiową i papierem do pieczenia) wkładamy na płasko jednego ptysia. W gorącym karmelu moczymy kolejnego ptysia tak, by pokrył on połowę brzegu ciastka i przyklejamy do ptysia który jest już w stożku, tworząc warstwy. Postępujemy tak z każdym ciastkiem, tworząc ptysiową wieżę, staramy się, by między ptysiami były jak najmniejsze odstępy. Uważamy też, bo karmel jest bardzo gorący i łatwo poparzyć palce, mocząc ciastka w karmelu.

Delikatnie obracamy stożek do góry nogami, asekurując spód dłońmi, by wieża nie wypadła nam z rożka. Wszystkie ptysie powinny być ze sobą sklejone. Przekładamy wieżę na talerz lub paterę.

Z pozostałego karmelu (w razie potrzeby podgrzewamy go na małym ogniu) robimy nitki - zanurzając z masie widelec i owijając ciągnący się karmel wokół wieży.

sobota, 21 grudnia 2013

Brunkager - duńskie pierniczki

Te duńskie pierniczki są pyszne! Przed pieczeniem ciasto pachnie mocno karmelem, kiedy zaś upieczone pierniki przestygną, roznosi się aromat przypraw i skórki pomarańczowej. Są przyjemnie miękkie, ale i chrupiące dzięki migdałom. Można upiec je na ostatnią chwilę, bo ich przygotowanie nie wymaga większego wysiłku, a ciasteczka szybko się robi. Przepis z tej strony.
Składniki na około 40 ciastek

200 g masła
200 g miodu (w oryginale syrop kukurydziany)
150 g cukru muscovado
2 łyżeczki sody oczyszczonej
50 ml wody
600 g mąki pszennej
50 g posiekanych migdałów
skórka otarta z 1 dużej pomarańczy
1/2 łyżeczki mielonego kardamonu
1 łyżeczka cynamonu
1 1/2 łyżeczki zmielonych goździków
szczypta mielonego imbiru

W garnuszku roztapiamy masło z miodem i cukrem, mieszamy, by składniki połączyły się. Sodę rozpuszczamy w wodzie i dodajemy do masy (uwaga, spieni się i podwoi objętość). Mieszamy i odstawiamy do wystygnięcia.
Mąkę mieszamy z posiekanymi migdałami, skórką z pomarańczy i przyprawami. Wlewamy do suchych składników masę maślano-cukrową i wyrabiamy mikserem. Choć ciasto będzie dość wilgotne, nie powinno bardzo lepić się do rąk. Dzielimy je na 4 części, z każdej rolujemy wałeczek o średnicy 4-5 cm, zawijamy w folię spożywczą i wkładamy do zamrażalnika na 60 minut - dzięki temu ciastka łatwiej będzie kroić.
Ciasto wyjmujemy z zamrażalnika i kroimy w plastry o grubości około 5 mm. Układamy na blasze, zachowując odstępy i pieczemy w 170 stopniach przez około 10 minut - ciastka powinny nabrać złocistego koloru i stwardnieć. Studzimy na kratce.

piątek, 20 grudnia 2013

Florentynki

Florentynki to jedna z pozycji, która pojawiła się na mojej świątecznej kulinarnej liście 'to do'. I choć ciastka zrobiłam, jak zwykle jestem w plecy z czasem. Planowałam upiec sporo więcej ciastek, o ciastach i śledziach nie wspominając. Chociaż muszę przyznać, że mimo niezrealizowanych planów, na liście zrobionych dań pojawiły się także takie nieplanowane. To także bardzo w moim stylu;) Teraz, kiedy do Świąt zostało tylko 5 dni, stwierdzam, że czasu jest zdecydowanie za mało i nie wiem czy zdążę pokazać Wam wszystkie swoje propozycje. No dobrze, koniec gadania, przed Wami bogate w bakalie, słodkie i chrupiące florentynki. Idealne na prezent. Moje też trafiły w ręce koleżanki jako mały upominek.
 Składniki na około 30 ciastek

125 g cukru
125 ml śmietany kremówki
25 g masła
25 g glukozy
100 g kandyzowanej skórki pomarańczowej
100 g suszonych wiśni
50 g suszonej żurawiny
200 g płatków migdałowych
150-200 g gorzkiej czekolady
5 łyżek śmietanki kremówki

Cukier, śmietanę, masło i glukozę umieszczamy w garnuszku i doprowadzamy do wrzenia. Odstawiamy do wystygnięcia.

Wiśnie i żurawinę siekamy, mieszamy w misce ze skórką cytrynową i płatkami migdałowymi. Bakalie zalewamy masą śmietanowo-maślaną. Mieszamy szpatułką , by masa pokryła suche składniki i łyżką układamy porcje na blaszkach wyłożonych papierem do pieczenia, delikatnie wyrównując je i spłaszczając.
Pieczemy w temperaturze 200 stopni przez około 7-10 minut, aż ciasteczka zezłocą się i stwardnieją (choć nie będą bardzo zestalone i trzeba z nimi obchodzić się delikatnie). Studzimy na kratce.

Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej ze śmietanką i studzimy, by nie była bardzo ciepła, ale jeszcze niezbyt gęsta.
Florentynki odwracamy do góry nogami i smarujemy pędzelkiem czekoladą, by pokryć ich spód. Delikatnie układamy je na kratce, czekolada do góry, by zastygła.


czwartek, 19 grudnia 2013

Kapusta z grzybami

Kapusta z grzybami na święta musi być obowiązkowo w ilościach hurtowych. Przyznam szczerze, że podczas gotowania zjadłam chyba pół garnka... Ot co, w końcu trzeba spróbować, żeby wiedzieć jak doprawić;) Moja kapusta z grzybami ma być farszem do pierogów, które jeszcze przede mną, choć obawiam się, że muszę się pospieszyć, bo kapusty na pierogi mi nie starczy - cały czas ją podjadam. I znów mam nauczkę, że nawet jak do farszu do pierogów, jedna porcja nie wystarczy.
Składniki na 3-4 porcje

400 g kapusty kiszonej
20 g suszonych borowików
350 ml wody
1 nieduża marchewka
2 liście laurowe
3 kulki ziela angielskiego
4 kulki pieprzu
1 cebula
1 łyżka oliwy
3 łyżki sosu sojowego
pieprz do smaku

Grzyby płuczemy, zalewamy ciepłą wodą (200 ml) i moczymy kilka godzin lub przez noc. Potem gotujemy na małym ogniu, aż zmiękną - około 20 minut. Odcedzamy na sicie, zachowując wywar. Grzybki kroimy na mniejsze kawałki.  
Kapustę przekładamy na sito i dobrze płuczemy pod zimną wodą, by pozbyć się kwasu i goryczki. Kroimy drobniej i przekładamy do garnka. Zalewamy wywarem grzybowym, dodajemy liście laurowe, ziele angielskie i pieprz. Gotujemy na dużym ogniu około 10 minut. Dodajemy grzyby.

W międzyczasie marchewkę obieramy i ścieramy na małych oczkach tarki. Dodajemy do garnka z kapustą, ogień zmniejszamy do małego, przykrywamy pokrywką i gotujemy, aż kapusta zmięknie, co jakiś czas mieszając. W trakcie gotowania woda wyparuje, należy więc stopniowo dolewać pozostałe 100 ml. Gotowanie kapusty powinno zająć około 40 minut, można podzielić pracę na dwa dni, by smaki mogły się przegryźć.
Kiedy kapusta będzie już miękka, siekamy drobno cebule i szklimy ją na oliwie. Dodajemy do kapusty, mieszamy, dusimy jeszcze 10 minut. Doprawiamy kapustę sosem sojowym i pieprzem w razie potrzeby.

Kapusta zyskuje na smaku przy odgrzewaniu, można też ja mrozić.

środa, 18 grudnia 2013

Ciastka z żurawiną i białą czekoladą

Ciastka z żurawiną i białą czekoladą nadadzą się nie tylko na Święta, ale i na jesienne wieczory z książką, kubkiem herbaty i kocykiem, choć dla mnie pachną one tym magicznym czasem. Chrupiące na zewnątrz i miękkie, delikatnie ciągnące się w środku. Do tego kwaśna żurawina przeplatająca się z białą czekoladą, a wszystko otoczone nutą pomarańczy i orzechów laskowych.
Składniki na około 28 ciastek

150 g miękkiego masła
175 g brązowego cukru
1 jajko
150 g mąki pszennej
60 g mąki z orzechów laskowych (może być też migdałowa)
1 łyżeczka proszku do pieczenia
skórka starta z 1 pomarańczy
sok z 1/2 pomarańczy
75 g białej czekolady
100 g świeżej wielkoowocowej żurawiny

Czekoladę siekamy w małą kostkę.
Żurawinę kroimy w krążki (moja żurawina była zamrożona, po rozmrożeniu była miękka i dała łatwo się kroić).

 Masło ucieramy z cukrem na jasną, puszystą masę. Wbijamy jajko i cały czas ucieramy.

W osobnej misce mieszamy mąkę, mąkę z orzechów laskowych, proszek do pieczenia i skórkę z pomarańczy. Dodajemy suche składniki do masy maślano-jajecznej, miksujemy. Dodajemy sok z pomarańczy i posiekaną czekoladę. Miksujemy chwilę do połączenia składników.
Do ciasta dodajemy pokrojoną żurawinę, szpatułką delikatnie mieszamy, by nie uszkodzić owoców.
Z ciasta formujemy łyżką kulki wielkości orzecha włoskiego. Układamy na blasze, zachowujemy jednak spore odstępy, bo ciastka rozpłaszczą się podczas pieczenia.

Pieczemy około 15 minut w temperaturze 175 stopni - ciastka powinny zezłocić się na brzegach, z wierzchu powinny być jeszcze trochę miękkie.

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Piernikowe domki

Te piernikowe domki w wersji mini powstały trochę przez przypadek. Zazwyczaj z bratową wymieniamy sie na facebooku linkami do różnych zakręconych słodkich wypieków, które "koniecznie trzeba zrobić" lub z kategorii "pacz, jaki czad!". Zazwyczaj na zachwytach się kończy, choć jak już spotykamy się razem w kuchni zabieramy się za rzeczy duże i za ciekawe wyzwania. Razem zrobiłyśmy kiedyś croquembouche, ostatnio spotkałyśmy się, by stworzyć piernikowa wersję ptysiowej wieży.  W przerwie między pieczeniem ptyśków, robieniem kremu i sklejanie całości postanowiłyśmy jeszcze upiecz pierniczki i stworzyć z nich małe domki. Musze przyznać, że świetna to zabawa, we dwie jesteśmy całkiem zgranym zespołem i choć padałyśmy ze zmęczenia, od razu ustaliłyśmy, co będziemy piec kolejnym razem.
Składniki na około 20 domków

150 g miodu
100 g masła
200 g cukru pudru
2 szklanki mąki pszennej
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżeczki przyprawy do piernika
1/4 łyżeczki soli
1/2 łyżeczki cynamonu
1/2 łyżeczki mielonego imbiru
1 jajko
1 białko

W garnku podgrzewamy miód, dodajemy masło i 100 g cukru pudru. Mieszamy, by składniki połączyły się, wyłączamy gaz i odstawiamy do ostygnięcia.
Do miski wsypujemy mąkę wraz z proszkiem do pieczenia, przyprawami i solą. W środku robimy kopczyk, wbijamy jajko i dodajemy masę miodową. Zagniatamy ciasto ręcznie lub mikserem. Formujemy z ciasta płaski dysk, zawijamy w folię spożywczą i chłodzimy ciasto w lodówce przez 2 godziny.

Ciasto dzielimy na części i wałkujemy na placek grubości 2 mm. Wycinamy trzy rodzaje kształtów - front, ścianę i dach. Do złożenia domku potrzebujemy po 2 sztuki każdego z trzech elementów. Ja wycinałam fronty foremką w kształcie domku o szerokości 3,5cm i wysokości 6,5cm, ściany miały wymiary 3,5x3cm a dach 4,5x4cm. Można też skorzystać z dostępnych w internecie wzorów np. tego.
Ciastka układamy na blasze i pieczemy w temperaturze 180 stopni przez 8-10 minut. Studzimy na kratce.

Białko mieszamy ze 100 gramami cukru pudru (w razie potrzeby dosypujemy trochę więcej), by powstała gęsta masa. Krawędzie frontów domków smarujemy lukrem i doklejamy do nich ściany. Najlepiej oprzeć o coś domki, np z dwóch stron podeprzeć książkami, by sklejone części trzymały się i mogły się zespolić. Kiedy domek będzie gotowy i lukier zastygnie, smarujemy górną część frontu i przyklejamy dwie części dachu. Tu też warto podeprzeć te przyklejone części książkami, by nie zsunęły się i lukier zastygł.
Kiedy lukier już się zestali, lukrem dekorujemy wierzch dachów i dekorujemy kolorową posypką lub rysujemy lukrem dachówki.   

czwartek, 12 grudnia 2013

Ciasto piernikowe z białą czekoladą

Ciasto piernikowe z biała czekoladą zagościło na moim świątecznym stole już dwukrotnie. Choć to ciasto pachnie obłędnie przyprawami i pomarańczami, piernikiem bym go nie nazwała, a to ze względu na to, że jest lekkie jak chmurka, miękkie i puszyste Mnie natomiast piernik kojarzy się z ciężkim ciastem - piernikiem staropolskim. 
Dzięki dodatkowi melasy jest niezwykle wilgotne i długo zachowuje świeżość. Jest wciągające i zapewniam, że na jednym kawałku nie poprzestaniecie:)
Składniki

115 g miękkiego masła
100 g cukru muscovado
125 ml melasy
35 g jasnego płynnego miodu
3 jajka
375 g mąki pszennej
2 łyżeczki mielonego imbiru
2 łyżeczki cynamonu
1 łyżeczka gałki muszkatołowej
1 łyżeczka sody oczyszczonej
175 m maślanki
75 ml świeżo wyciśniętego soku z pomarańczy
skórka starta z 1.5 pomarańczy
100 g białej czekolady
5 łyżek śmietany kremówki

Mikserem ubijamy masło z cukrem na puszystą masę. Dodajemy melasę, cały czas ubijając. Następnie do masy stopniowo dodajemy jajka jedno po drugim, a na koniec skórkę z jednej pomarańczy. Ubijamy do czasu, aż składniki się połączą.

W drugiej misce mieszamy sok z pomarańczy z maślanką.
W trzeciej natomiast mąkę, przyprawy i sodę oczyszczoną.

Do masy maślano-jajecznej dodajemy na zmianę mąkę i mokre składniki, do ich wyczerpania. Przekładamy ciasto do foremki (u mnie 25x25 cm) i pieczemy w 175 stopniach około 40 minut, do suchego patyczka. Studzimy.
Śmietankę doprowadzamy do wrzenia, uważając, by się nie przypaliła. Rozpuszczamy w niej czekoladę i dodajemy skórkę z połowy pomarańczy. Odstawiamy na 10 minut, by polewa trochę stężała i polewamy nią wierzch wystudzonego ciasta.

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Niedźwiedzie łapy

Lubicie marcepan? Ja uwielbiam! I choć wiem, że mogłabym często go jeść, prawdziwa ochota na ten smakołyk nachodzi mnie właśnie w okresie Świąt. Dlatego kiedy piekłam te bułki i otworzyłam paczkę z marcepanem, od razu zapachniało mi Świętami. To świetny wypiek, by wprowadzić się w ten magiczny czas, maślane, miękkie ciasto, marcepanowe cynamonowe nadzienie i migdały. Brzmi pyszne, tak też smakuje. Koniecznie spróbujcie:)
Oryginalny przepis tu, ja zrobiłam z połowy porcji.
 Składniki na 16 bułeczek

Składniki na ciasto:
220 g mąki pszennej
170 g masła
14 g świeżych drożdży
1/4 szklanki ciepłej wody
1/4 szklanki śmietanki kremówki
1/4 łyżeczka soli
1 jajko
2 łyżki cukru

Składniki nadzienia:
1 białko
100 g marcepanu
30 g cukru pudru
2/3 łyżeczki cynamonu

Dodatkowo:
żółtko
kilkanaście migdałów w skórce
grubo mielony cukier

 Drożdże, wodę i cukier mieszamy w kubeczku, odstawiamy w ciepłe miejsce, by zaczyn zaczął pracować i podwoił swoja objętość.Następnie mieszamy ze śmietanką, jajkiem i sola. Dobrze mieszamy.

Wyrabiamy mąkę z pokrojonym w kostkę masłem - szerokim nożem siekamy masło, by zaczęło mieszać się z mąką. Kiedy masło zacznie tworzyć bryłki przypominające bułkę tartą, dodajemy składniki zaczynu. Wyrabiamy gładkie elastyczne ciasto. Jeśli będzie zbyt lepkie, podsypujemy blat, na którym je wyrabiamy, odrobiną mąki. Gotowe ciasto przekładamy do foliowego woreczka (ciasto będzie rosło, musi mieć trochę miejsca) i chowamy do lodówki - powinno chłodzić się minimum 4 godziny, maksimum 4 dni.
Wyrośnięte ciasto wyjmujemy z lodówki i zostawimy na blacie, by doszło do temperatury pokojowej. Następnie wałkujemy je na placek 20x25 i składamy na 3 części, jak list. Po złożeniu ciasto znów wałkujemy na taki sam placek i ponownie składamy na 3 części. Zawijamy w folię i na 30 minut odkładamy do lodówki.

W międzyczasie przygotowujemy nadzienie - blenderem mieszamy wszystkie składniki na gładką pastę. Odstawiamy.

Blat lekko posypujemy mąka, wyjęte z lodówki ciasto wałkujemy na placek 32x 40 cm i dzielimy na 4 paski, każdy szerokości 8 cm.
Na każdy pasek nakładamy po 3 łyżeczki pasty marcepanowo-cynamonowej i rozsmarowujemy ją, by pokryć cały pasek, zostawiając jedynie odrobinę marginesu na jednym z dłuższych boków. Każdy z pasków zwijamy wzdłuż w roladę, zaczynając od brzegu ciasta bez marginesu. Po każdym z wałków delikatnie przesuwamy wałkiem, by zrobił się bardziej płaski.

Każdy z wałeczków ciasta dzielimy na 4 części. Każdą z części nacinamy w 5 miejscach na 2/3 szerokości - robiąc jednakowe odstępy. Przenosimy bułeczki na blachę wyłożoną papierem do pieczenia, delikatnie zaginając je w półksiężyce. Układamy je w odstępach na blasze, smarujemy żółtkiem.
Migdały kroimy w plastry i delikatnie wciskamy po jednym w każdą naciętą część. Posypujemy cukrem i odstawiamy na 30 minut w ciepłe miejsce.

Bułeczki pieczemy przez 12-15 minut w temperaturze 190 stopni - powinny zrumienić się i urosnąć.

czwartek, 5 grudnia 2013

Biryani z dynią i pieczarkami

Aż trudno uwierzyć, że to już grudzień. Że żegnamy się już z pyszną dynią, zamieniając ją na kapustę z grzybami, śledzie i makowce. W wielu domach już unosi się zapach aromatycznych przypraw do piernika, choć pogoda w ogóle nie przypomina o grudniu, który nadszedł niepostrzeżenie. Ja cały czas jestem jeszcze jedną nogą w jesiennym klimacie, a pierniki póki co widnieją na liście "do zrobienia".
Dla wszystkich obmyślających już listę wigilijnych dań, kupujących prezenty i opętanych świąteczną gorączką mam danie, które samo się robi. Indyjskie biryani z dynią, cukinią i pieczarkami.
To moje pożegnanie z jesienią. A już niebawem wypatrujcie na blogu przepisów na świąteczne smakołyki!
Składniki na 4 porcje

400 g dyni (waga po oczyszczeniu)
160 g cukinii
150 g małych pieczarek
200 g ryżu (u mnie tricolore)
2 małe cebule
2 ząbki czosnki
700 ml bulionu
szczypta szafranu
200 g ryżu (u mnie tricolore)
2 łyżeczki kurkumy
1 łyżeczka mielonej kolendry
1 łyżeczka mielonego kuminu
sól i pieprz do smaku

Dynię kroimy w mniejsze kawałki "na gryz", cukinię w półplastry, a pieczarki na ćwiartki.
Cebule obieramy i drobno siekamy, czosnek przeciskamy przez praskę.
W głębokim garnku, który można włożyć do piekarnika, rozgrzewamy łyżkę oleju i szklimy na nim cebulę. Dodajemy czosnek, smażymy przez minutę. Przesuwamy je na bok garnka i wrzucamy pieczarki, zwiększając też ogień. Smażymy około 4 minut, by grzyby zrumieniły się, w międzyczasie mieszamy je z cebulą. Dodajemy cukinię i dynie, całość mieszamy i smażymy 2-3 minuty. Dosypujemy ryż (wcześniej warto go przepłukać pod zimną wodą) i dokładnie mieszamy.

Do gorącego buliony dodajemy szafran i mieszamy. Szklankę buliony dodajemy do garnka, doprowadzamy do wrzenia. Dodajemy resztę przypraw. Wlewamy resztę płynu, przykrywamy pokrywką i wstawiamy do nagrzanego do 180 stopni piekarnika. Danie powinno siedzieć w piekarniku około 30 minut - ryż powinien być miękki, ale nie rozgotowany, a płyn prawie w całości odparować.
Gotowe danie doprawiamy solą i pieprzem, jeśli zajdzie taka potrzeba i podajemy.

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Zupa dyniowa z mleczkiem kokosowym

To już ostatnie dyniowe chwile. Łapię je między innymi tą smakowitą, kojąca zupą dyniową z mleczkiem kokosowym. Delikatna dzięki mleczku, ale i rozgrzewająca dzięki chilli i paście curry. Wszystko łączy się w wyśmienitą kompozycję smaków, a jeśli weźmie się pod uwagę kolor zupy, trzeba uznać, że to danie idealne na jesień.
Składniki na 4 porcje

600 g dyni (waga po oczyszczeniu)
1 mała cebula
1/2 papryczki chilli
2 łyżeczki czerwonej pasty curry
450 ml bulionu
200 ml mleczka kokosowego
2 łyżki soku z limonki
sól i pieprz do smaku

Dynię kroimy na małą kostkę - jeśli wybierzecie odmianę hokkaido, nie trzeba obierać jej ze skórki.

Cebulę drobno siekamy i przesmażamy w dużym garnku, aby się zeszkliła. Dodajemy pokrojoną w półplasterki papryczkę chilli i smażymy kolejną minutę. Następnie dodajemy pastę curry, mieszamy, by połączyła się ona z cebulą i papryczkami.
Do garnka wrzucamy dynię, dobrze mieszamy i zalewamy całość bulionem. Doprowadzamy do wrzenia, zmniejszamy gaz, przykrywamy pokrywką i gotujemy około 15-20 minut.

Po tym czasie dynia powinna zmięknąć, a część płynu odparować. Garnek zdejmujemy z ognia i blendujemy zupę na krem. Ponownie wstawiamy garnek na gaz i gotujemy. Wlewamy do zupy mleczko kokosowe i sok z limonki, doprawiamy do smaku.