lutego 2012

sobota, 25 lutego 2012

Chleb gryczano-żytni

Mój gryczano-żytni chleb to nie rurki z kremem;) Choć na drożdżach, polubią go wszyscy ci, którzy gustują w zakwasowcach i wyrazistych chlebach. Polecam go też wszystkim tym, którzy szukają odmiany od pszennych bułeczek i jasnego pieczywa. Gryczano-żytnie smaki świetnie pasują do serów, ale i genialnie współgrają z miodem, to połączenie bardzo przypadło mi do gustu. No i te dziurki... uwielbiam taką strukturę chleba:) Przepis tu, lekko zmodyfikowany. Sprawdźcie też inne moje gryczane wypieki: gryczane bułeczki, chleb pszenno-gryczany z rodzynkami czy chleb orkiszowo-gryczany
Składniki na 2 bochenki

Składniki na namoczkę:
100 g mąki żytniej razowej
200 g mąki gryczanej
4 g soli
250 g wody

Składniki na ciasto właściwe:
175 g ciepłej wody
14 g świeżych drożdży
cała namoczka
295 g mąki chlebowej
4 g soli
16 g miodu
1/2 łyżeczki mielonej kolendry

Wieczorem, na dzień przed pieczeniem przygotowujemy namoczkę - mieszamy w misce wszystkie składniki, by powstała gęsta, gładka masa. Przykrywamy folią, odstawiamy na noc w ciepłe miejsce.

Następnego dnia zaczynamy od przygotowania zaczynu - drożdże rozrabiamy w odrobinie ciepłej wody wraz z 1 łyżką mąki. Przykrywamy i odstawiamy w ciepłe miejsce, aż zaczyn ruszy.

Do miski wsypujemy mąkę, dodajemy wodę oraz namoczkę. Wlewamy zaczyn i zaczynamy wyrabiać ciasto. Dodajemy miód oraz sól oraz kolendrę. Cały czas wyrabiamy ciasto. Będzie ono mokre i lepkie. Należy długo je wyrabiać, by gluten był bardzo rozwinięty, a ciasto zaczęło odchodzić od brzegów miski. Można także wyrabiać ciasto ręcznie - na posmarowanym oliwą blacie metodą Bertineta.
Wyrobione ciasto przekładamy do naoliwionej miski, przykrywamy folią i odstawiamy w ciepłe miejsce do podwojenia objętości - około 2 godzin.

Wyrośnięte ciasto przekładamy na posypany mąką blat. Dzielimy je na 2 części, każdą rozpłaszczamy na prostokąt i składamy na trzy, jak list. Formujemy 2 bochenki (u mnie 2 prostokątne pieczone w keksówkach), przekładamy do keksówek, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
W międzyczasie rozgrzewamy piekarnik do 250 stopni. Kiedy chleb będzie wyrośnięty, wkładamy do piekarnika keksówki, a na jego dno wsypujemy szklankę kostek lodu, temperaturę zmniejszamy do 220 stopni. Po 10 minutach zmniejszamy temperaturę do 200 stopni i pieczemy przez kolejne 15-20 minut.

Upieczony chleb studzimy na kratce.


środa, 22 lutego 2012

Zupa marchwiowa z kokosem i ostrymi migdałami

Wpadła mi jakiś czas temu w ręce książka "Smaczne zupy. 365 najlepszych przepisów". Podczas jej pierwszego przeglądania byłam przekonana, że nie zainteresuje mnie zupełnie. Fakt, zdjęcia zup apetyczne, jednak same przepisy takie jakieś pokręcone, wymyślne, ze składnikami, które ciężko dostać w pobliskim sklepiku. Jednak przy kolejnym spotkaniu z tą książka całkowicie zmieniłam zdanie. Dostrzegłam niebanalne przepisy na ciekawe zupy, wcale nie trudne a oryginalne i smakowicie się zapowiadające. Zaczęłam zaznaczać przepisy do wypróbowania i zrobiło się ich całkiem sporo. Z czasem pojawią się też na blogu. Dziś pierwsza propozycja - zupa marchwiowa z kokosem. 

Wydawawałoby się, że to zwykła zupa marchewkowa. Ale ta zrobiła furorę w moim domu. Aż taką, że moja porcja została zjedzona przez ojca, który na zupy kremy, a do tego marchewkowe zupy kremy, kręci nosem. Wierzcie mi, to wystarczająca zachęta, żebyście i Wy ją przygotowali. Świetnym dodatkiem są też migdały, które sprawiają, że zupa zyskuje nowy, ciekawy smaczek, który przełamuje słodycz marchewki.
Składniki na 6-8 porcji

1 1/2 łyżeczki cukru
sól i świeżo mielony pieprz
1 łyżka plus 1/2 łyżeczki mielonej kolendry
1/2 łyżeczki curry w proszku
4 łyżki masła
60 g migdałów w skórkach, pokrojonych na pół
1 cebula, pokrojona w plastry
1 kg marchwi, pokrojonej w cienkie plastry
30 g wiórków kokosowych, podprażonych na suchej patelni
1 łyżeczka świeżo startego imbiru
1 litr bulionu
2 puszki mleczka kokosowego
2 łyżeczki octu ryżowego (można zastąpić jabłkowym)

W miseczce mieszamy 1/2 łyżeczki cukru z 1/2 łyżeczki soli i 1/3 łyżeczki pieprzu, 1/4 łyżeczki kolendry, 1/2 łyżeczki curry.

1 łyżkę masła, 1 łyżkę wody i 1 łyżeczkę cukru rozpuszczamy na patelni na dużym ogniu. Całość doprowadzamy do wrzenia, wstrząsając patelnią, by wszystkie składniki się połączyły. Na patelnię wrzucamy pokrojone na pół migdały, mieszamy i smażymy, aż cały płyn odparuje. Migdały przekładamy do miseczki z przyprawami, przykrywamy talerzem, wstrząsamy, by przyprawy pokryły migdały i wysypujemy je na papier do pieczenia, by ostygły.
3 łyżki masła rozpuszczamy w dużym rondlu o grubym dnie na dużym ogniu. Dodajemy cebulę, marchewkę, wiórki kokosowe i imbir oraz 1 łyżkę kolendry, mieszamy. Ogień zmniejszamy do małego, przykrywamy i smażymy przez 10 minut, gdy warzywa puszczą soki.

Całość zalewamy bulionem, zwiększamy ogień do dużego i doprowadzamy do wrzenia. Następnie zmniejszamy ogień do małego, przykrywamy i gotujemy przez 20 minut, aż marchewka zmięknie. Garnek zdejmujemy z ognia i odstawiamy do przestygnięcia.
Miksujemy wszystko blenderem ręcznym na gładkie puree. Wlewamy mleczko kokosowe (zostawiając odrobinę do dekoracji), ocet oraz sól do smaku. Podgrzewamy na niedużym ogniu, od czasu do czasu mieszając.
Zupę podajemy udekorowaną mleczkiem kokosowym i ostrymi migdałami.

niedziela, 19 lutego 2012

Orkiszowe ciastka z orzechami macadamia i czekoladą

Czekoladowy weekend? To już? Przyznam szczerze, że zapomniałam. Gdzieś z tyłu głowy wiedziałam, że blogowe święto czekolady zbliża się, ale nie zorientowałam się, że już nadeszło. I choć zabawa trwa na blogach w najlepsze, akurat u mnie zapotrzebowanie na czekoladę zerowe (zastanawiam się czy taki stan to w ogóle normalne?). Żeby jednak nie było, że nie dołożyłam swojej czekoladowej cegiełki, zapraszam Was na zdrowe ciasteczka z orzechami macadamia i gorzką czekoladą. Świetne ze szklanką mleka czy kubkiem herbaty. Miłej niedzieli!
Składniki na 20 dużych ciastek

200 g mąki orkiszowej pełnoziarnistej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
125 g masła
100 g cukru
1 jajko
1/3 szklanki mleka
100 g gorzkiej czekolady, posiekanej
100 g orzechów macadamia

Masło ubijamy z cukrem, wbijamy jajko i miksujemy wszystko do połączenia składników.
Mąkę mieszamy z proszkiem do pieczenia, dodajemy do masy maślano-jajecznej, cały czas miksując. Dolewamy mleko i miksujemy całość na gładką masę.
Do ciasta dodajemy czekoladę i orzechy, mieszamy szpatułką, by składniki wymieszały się z masą. Na 2 blaszki wyłożone papierem do pieczenia wykładamy łyżką porcje ciasta. Między ciastkami należy zostawić spore odstępy, bowiem podczas pieczenia mocno się rozpłaszczają.

Do piekarnika rozgrzanego do 160 stopni wstawiamy pierwsza blaszkę i pieczemy ciastka około 15 minut, aż zrumienią się na wierzchu. Po upieczeniu pierwszej partii, wstawiamy do piekarnika drugą blaszkę.
Upieczone ciastka studzimy na kratce.


wtorek, 14 lutego 2012

Chleb z oliwkami i suszonymi pomidorami z garnka żeliwnego

Na innych blogach pewnie trwa festiwal dań na walentynki. U mnie natomiast znajdziecie to, czym mnie osobiście można uwieść i skraść mi serce;) Chwilowo chleb ideał. Nie tylko dlatego, że z dodatkiem maki razowej, którą ostatnio sypie do wszystkiego, ale ze względu na dodatki - suszone pomidory i oliwki. Wspaniale smakuje jeszcze ciepły, świetnie sprawdzi się opieczony w opiekaczu, podany z ulubioną letnią sałatą. Prawdziwie dobry, domowy chleb. Bezcenny.
Składniki na 1 bochenek

150 g mąki pszennej razowej
250 g mąki pszennej chlebowej
15 g świeżych drożdży
1/2 łyżeczki cukru
1 łyżka oleju (dałam ten z pomidorów)
1 1/2 łyżeczki soli
230 g wody
70 g suszonych pomidorów w oleju, pokrojonych w paski
50 g czarnych oliwek, pokrojonych w krążki

Drożdże kruszymy, rozcieramy z cukrem i odrobiną wody. Przykrywamy i odstawiamy w ciepłe miejsce, aż zaczyn ruszy.

Mąki wsypujemy do miski, wlewamy zaczyn oraz olej. Stopniowo wlewamy wodę. Wyrabiamy ciasto końcówką z hakiem. Kiedy z ciasta zacznie formować kula, dorzucamy suszone pomidory, oliwki i wsypujemy sól. Wyrabiamy dalej, by ciasto było miękkie i elastyczne.
Wyrobione ciasto przekładamy do lekko naoliwionej miski, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na 1.5 - 2 godziny, by podwoiło ono swoją objętość.

Wyrośnięte ciasto przekładamy na delikatnie podsypany mąka blat. Formujemy z niego kwadrat i składając wszystkie rogi do środka, formujemy kulę. Ciasto wkładamy do wysypanego mąką koszyka i odstawiamy, by podwoiło objętość, na około godzinę.

Piekarnik rozgrzewamy do 230 stopni, do zimnego wstawiamy żeliwny garnek z pokrywką.
Kiedy piekarnik osiągnie odpowiednią temperaturę, zdejmujemy pokrywkę, chleb przekładamy do garnka i przykrywamy pokrywką. Po 20 minutach pokrywkę zdejmujemy i dopiekamy jeszcze 10-15 minut.
Chleb popukany od spodu powinien wydawać głuchy odgłos, skórka powinna być rumiana.

Studzimy na kratce

niedziela, 12 lutego 2012

Faworki na piwie z babcinego przepisu

Pierwsze samodzielnie robione faworki z babcinego przepisu, czyli faworki na piwie. Nie dlatego, żebym nie chciała przygotować ich wcześniej. Po prostu od faworków (jak i na przykład od kapusty z grzybami do świątecznych pierogów) jest moja babcia. Jest kilka dań, które robi bezbłędnie, są najlepsze i nikt nie czuje nawet potrzeby, by ją zastępować. W tym roku jednak babcia potrzebowała zastępstwa przy faworkach, dlatego miałam okazję się wykazać. Przepis babciny, sprawdzony od lat. Zobaczymy, co powie babcia. Babcia zadowolona, stwierdziła, że wyszły takie, jakby sama je robiła. Czyli smakowicie:)
Faworki na piwie

Faworki na piwie - składniki na 2 duże patery

5 żółtek
piwo
1 łyżeczka cukru pudru
500 g mąki pszennej
3 łyżki śmietany
1 łyżka spirytusu
szczypta soli
1 litr oleju do smażenia
cukier puder do dekoracji

Żółtka wbijamy do szklanki, do drugiej szklanki wlewamy tyle piwa, by objętościowo wyszło tyle co żółtek.

Żółtka ucieramy z cukrem pudrem na jasną masę. Pod koniec ubijania wlewamy spirytus, mieszamy do połączenia składników.

Mąkę wsypujemy do miski, dodajemy piwo, śmietanę i sól. Dodajemy żółtka i wszystko wyrabiamy w mikserze z końcówką  co kruchego ciasta. Jeśli ciasto nie będzie jednolite, dodajemy odrobinę piwa. Ciasto nie będzie miękkie i wilgotne a raczej suche.

Ciasto przekładamy na blat, chwilę wyrabiamy. Aby wtłoczyć w nie jak najwięcej powietrza wałkujemy je na nieduży placek i składamy, czynność powtarzamy kilkakrotnie. Ciasto można też wybić uderzając je wałkiem przez kilka minut.
Faworki na piwie
Ciasto dzielimy na 4 części. Kiedy wałkujemy jedną, resztę trzymamy pod ściereczką. Ciasto wałkujemy na bardzo cienki, prawie przezroczysty placek. Im cieńszy, tym cieńsze i bardziej delikatne faworki otrzymamy. Placek kroimy w około 3 cm szerokości paski, długość dowolna (ważne, by zmieściły się na patelni). W każdym pasku robimy nacięcie przez środek i przez ten otwór przekładamy jedną z końcówek, tworząc zgrabny zawijas-faworek. W ten sposób postępujemy z pozostałymi3 porcjami ciasta.

Na dużej patelni rozgrzewamy 500 ml oleju. Musi on być naprawdę gorący - najlepiej sprawdzić to, wrzucają mały kawałek ciasta na olej - jeśli szybko wypłynie i zrumieni się od spodu w ciągu 15-20 sekund, można smażyć. Faworki wrzucamy na rozgrzany olej po kilka sztuk - ważne, by nie było ich zbyt dużo, by swobodnie było można je przekręcać.
Faworki na piwie
Gdy faworki zrumienią się od spodu, szybko przekręcamy je na druga stronę, smażymy kolejne 20 sekund i wyjmujemy. Najlepiej pomóc sobie patyczkiem do szaszłyków lub pałeczką do sushi, wkładając ją w otwór faworka. Wyjmując faworka z oleju, strzepujemy nadmiar tłuszczu. Faworki układamy na ręczniku papierowym, który wchłonie nadmiar tłuszczu.  
W połowie smażenia, należy zmienić olej na nowy.

Jeszcze ciepłe faworki posypujemy grubą warstwą cukru pudru. Podajemy wystudzone.


środa, 8 lutego 2012

Brownies z solonym karmelem

Ciężkie, wilgotne, gliniaste i lekko nawet niedopieczone brownies to jedno z moich ulubionych ciast. Kiedy chcę zrobić coś słodkiego z myślą o kimś, a wiem, że ciasto będzie ze mną podróżowało, wybieram właśnie brownies. Nie tylko dlatego, że świetnie smakuje i można poeksperymentwać z dodatkami, ale też dlatego, że jest łatwe w transporcie i długo pozostaje świeże. Upieczone i schowane do walizki pojechało ze mną w weekend na biegun zimna (Białystok, czyli -32 stopnie w sobotnią noc!). I zapewniło nam niezbędną w te mrozy dawkę czekoladowej energii. Polecam!
Składniki na blaszkę o wymiarach 24x24 cm

Składniki na solony karmel:
250 g śmietany kremówki
110 g cukru
50 g miękkiego masła
1 łyżeczka soli morskiej

Składniki na ciasto:
200 g gorzkiej czekolady
150 g masła
4 jajka
180 g cukru
100 g mąki

Śmietanę wlewamy do garnuszka i gotujemy, od czasu do czasu mieszając.  Zdejmujemy z ognia.

W garnku o grubym dnie rozpuszczamy cukier na małym ogniu, aż zacznie się karmelizować. Kiedy rozpuści się i będzie miał bursztynowy kolor, dodajemy masło i mieszamy rózgą, by się rozpuściło. Wsypujemy sól i wlewamy podgrzaną śmietankę. Gotujemy około 10 minut, mieszając od czasu do czasu. Masa powinna zgęstnieć i zredukować się. Odstawiamy do wystygnięcia.

W kąpieli wodnej rozpuszczamy czekoladę z masłem. Odstawiamy do wystygnięcia.

Cukier ubijamy z jajkami na jasną masę. Dodajemy stopioną czekoladę z masłem, cały czas miksujemy. Wsypujemy mąkę i miksujemy chwilę, do połączenia składników.
Masę czekoladową przelewamy do wyłożonej papierem do pieczenia foremki. Na ciasto wylewamy ostudzony solony karmel i rozprowadzamy po wierzchu. Widelcem robimy esy-floresy, by karmel delikatnie wymieszał się z ciastem.

Pieczemy w temperaturze 180 stopni około 25-35 minut. Patyczek wbity w środek nie powinien być suchy, kwestia jego obklejenia zależy od tego jakiej konsystencji brownies lubicie.
Po wystudzeniu brownies kroimy na kwadraty.

środa, 1 lutego 2012

Ciasto marchewkowe

Ten przepis powstał jakiś czas temu jako wypadkowa kilku przepisów oraz tego, co siedziało mi w głowie jako definicja idealnego ciasta marchewkowego. Dla mnie takie właśnie jest. Wilgotne, delikatnie korzenne, niezbyt zbite i świetnie zbalansowane, jeśli chodzi o słodkość kremu. Wszystkim łasuchom polecam:)
Składniki

Składniki na ciasto:
1 1/2 szklanki mąki pszennej białej
1 szklanka mąki pszennej razowej
po łyżeczce sody i proszku do pieczenia
1 łyżeczka cynamonu
1/4 łyżeczka mielonego imbiru
1/3 łyżeczki soli
1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej
3 jajka
1 szklanka brązowego cukru
3/4 szklanki oleju
3 marchewki, starte na dużych oczkach
1 szklanka ananasa zmiksowanego niezbyt drobno
3/4 szklanki posiekanych orzechów (migdały lub włoskie)

Składniki na krem:
400 g kremowego serka typu philadelphia
100 g miękkiego masła
100 g cukru pudru
3 łyżki soku z cytryny

Suche składniki - mąki, sodę, proszek do pieczenia i przyprawy mieszamy w jednej misce, odstawiamy.

Starte marchewki, ananasa i orzechy mieszamy w drugiej misce, odstawiamy.
Jajka ubijamy, dodajemy cukier i dokładnie miksujemy. Cienką strużką wlewamy olej, cały czas ubijając. Dodajemy zawartość miski z marchewką, ananasem i orzechami, dokładnie miksujemy.

Następnie dodajemy miskę z suchymi składnikami i też miksujemy wszytko do połączenia składników.

Ciasto wlewamy do wyłożonej papierem do pieczenia tortownicy o średnicy 24 cm. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 175 stopni i pieczemy do suchego patyczka - około 60-70 minut.
Ciasto studzimy.

Kiedy ciasto się piecze przygotowujemy krem. Wszystkie składniki ucieramy razem na gładką,jednolita masę. Do momentu przełożenia ciasta trzymamy ją w lodówce.
Wystudzone ciasto kroimy na 2 placki. 2/3 kremu rozsmarowujemy na powierzchni dolnego placka, przykrywamy go plackiem górnym, delikatnie dociskając. Na wierzch wykładamy resztę masy. Ciasto można udekorować z wierzchu wstążkami marchewki.

Ciasto do momentu podania najlepiej trzymać w lodówce.