lipca 2009

piątek, 31 lipca 2009

Paluszki z ciasta francuskiego z serem

Pyszne, chrupiące paluszki. Szybkie i łatwe do przygotowania. I bardzo aromatyczne. Można jeść same lub z dipem, na przykład czosnkowym. Oprócz wersji serowej przygotowałam na życzenie rodzicielki wersję z boczkiem. Przepis z bloga Moje wypieki.


Składniki na około 25 paluszków
opakowanie ciasta francuskiego 375g
200 g startego żółtego sera, który dobrze się topi (u mnie cheddar)
bazylia suszona i papryka do przyprawienia
roztrzepane jajko

Ciasto rozkładamy na desce posypanej mąką i smarujemy roztrzepanym jajkiem. Posypujemy startym serem oraz przyprawami, dociskając do ciasta, by lepiej się trzymały. Kroimy ciasto na dwie części i układamy jedną na drugą, również dociskamy warstwę górną do dolnej. Kroimy ciasto na paski o szerokości 1-1.5 cm. Jeśli chcemy mieć krótsze paluszki, możemy przekroić ciasto również w poprzek na pół.



Każdy z pasków chwytamy za końce i skręcamy jak sprężynę, trochę rozciągając je i wydłużając, bo ciasto i tak urośnie. Paluszki układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i dociskamy końce do blachy. Pieczemy w temperaturze 200 stopni przez około 12-15 minut.


Wersja z boczkiem:


Wszystkie składniki dokładnie takie same jak powyżej, ser zamieniamy na cieniutko pokrojone paski boczku o szerokości 1-1.5 cm. Na każdy pasek ciasta kładziemy po jednym plasterku boczku, skręcamy i układamy na blaszce. Dociskamy końce i wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 200 stopni na około 12 minut aż ładnie się zrumienią.

czwartek, 30 lipca 2009

Tartaletki z kurkami

Kurki. Zakochałam się w nich rok temu. Ogólnie rzecz biorąc, w moim domu mało je się grzybów. Jeśli już to pieczarki. Może dlatego bałam się próbować. Ale w zeszłym roku, będąc pod Białymstokiem, jadłam przepyszną pizzę-placek właśnie z kurkami. I do dziś czuję ten smak:) Od tamtej pory kurki darzę wręcz uwielbieniem. Niestety okazji na ich jedzenie jest mało, reszta rodziny kręci nosem słysząc: "a na obiad może coś z kurkami?". Ten przepis udało mi się cudem przemycić do menu na domową imprezę. Okazało się, że z ogromnym powodzeniem:)
Przepis pochodzi z mistrzowskiego pod każdym względem blogu Kwestia smaku. Nieznacznie go zmodyfikowałam, wybierając mniejsze foremki oraz dodając mąki do farszu z obawy, iż będzie zbyt rzadki.

Składniki na 6 dużych tartaletek, ja zrobiłam z małych foremkach na babeczki-wyszło mi około 30 sztuk

Kruche ciasto:
1 i 1/2 szklanki (185 g) mąki
1/2 łyżeczki soli
90 g zimnego masła
5 łyżek zimnej wody

Farsz:
250 g kurek
1 łyżka oliwy z oliwek
1 cebula pokrojona w drobną kosteczkę
2 łyżki masła
3 łyżki posiekanych świeżych ziół (dałam bazylię)
4 łyżki tartego parmezanu
130 g miękkiego sera koziego, pokrojonego w kostkę
1 jajko
2 łyżki mąki
1/2 szklanki śmietanki kremówki
sól i świeżo zmielony czarny pieprz
4 łyżki orzeszków pinii

Zaczynamy od kruchego ciasta - mąkę, sól i masło zagniatamy razem (ja wrzuciłam do miksera z ostrzami). Dodajemy wodę i zagniatamy ciasto. Wyrobione odkładamy do lodówki na 30 minut.


W międzyczasie, gdy ciasto siedzi w lodówce, możemy zająć się przygotowaniem farszu. Kurki myjemy dokładnie i osuszamy. W zależności od wybranej przez nas formy, kroimy je na odpowiednio mniejsze kawałki. Na patelni rozgrzewamy oliwę i wrzucamy kurki do przesmażenia, dodajemy sól i smażymy do miękkości kilka minut. W połowie smażenia dodajemy masło i pokrojoną cebulę. Przekładamy do większej miseczki do ostudzenia. Gdy już to nastąpi dodajemy pozostałe składniki: zioła, parmezan, serek kozi. Roztrzepane jajko ze śmietanką dodajemy do masy, dosypujemy mąkę i mieszamy wszystko delikatnie. Doprawiamy do smaku.

Ciasto po wyjęciu wałkujemy na placek o średnicy około 35 cm. Wycinamy z niego kółka o średnicy większej niż dno foremek. Umieszczamy ciasto w foremkach, dziurkujemy dno widelcem. Położyłam na dno paseczki z papieru do pieczenia a na nich fasole suszoną, by ciasto zbytnio się. nie podniosło podczas siedzenia w piekarniku. Gdy uporamy się już z całym ciastem i foremkami, wkładamy je do piekarnika rozgrzanego do 190 stopni na około 25 minut.


Ładnie zarumienione babeczki wyjmujemy z pieca, wyjmujemy fasolki i papierki, nakładamy farsz serowo-grzybowy, po wierzchu posypujemy orzeszkami. Wkładamy znów do piekarnika na 10-15 minut, by farsz się ściął, a ciasto jeszcze zezłociło. Po upieczeniu i przestygnieciu wyjmujemy z foremek i posypujemy ziołami.

wtorek, 28 lipca 2009

Krem z marchewki i soczewicy

Soczewica i marchewka. Marchewka i soczewica. To takie wegetariańskie połączenie. Ja bardzo je lubię. No i jeszcze zupa o konsystencji kremu... Jak dla mnie pyszota:) Zupkę wykonaną przez Małgosię z Pieprzu czy wanilii zrobiłam bez zastanowienia. I wiedziałam, że będzie smakowita.


Składniki na 3 porcje

300 g marchewek pokrojonych w plasterki
½ szklanki suchej czerwonej soczewicy
1 cebula, drobno posiekana
1 ząbek czosnku
2 łyżki masła lub oliwy
1 łyżeczka świeżo utartego kuminu
½ łyżeczki utartych ziaren kolendry
½ łyżeczka kurkumy
sól, pieprz do smaku
¾ litra bulionu ( dałam warzywnego, bo ja wege, ale drobiowy też może być)

W garnku rozgrzewamy oliwę, wrzucamy pokrojoną cebulę i mieszamy, aż się zeszkli. Dodajemy przeciśnięty przez praskę ząbek czosnku oraz przyprawy - kumin, kolendrę i kurkumę. Ja dodałam jeszcze trochę domowej mieszanki przypraw maminego wyrobu, mającej przypominać Garam masalę (curry, chilli, pieprz, kardamon). Następnie wrzucamy przepłukaną na sicie soczewicę i mieszamy. Kolejny składnik, który ląduje w garnku, to marchewka. Mieszamy całość i przez kilka minut smażymy, żeby warzywa nabrały aromatu z przypraw. Zalewamy bulionem. Ja nie dałam całego litra, jak w oryginalnym przepisie, by zupa była naprawdę gęsta. Całość gotujemy ok 30 minut, aż warzywa będą miękkie.

Możemy wyjąć kilka plasterków marchwi do dekoracji, resztę zaś miksujemy blenderem. Doprawiamy solą i pieprzem. Podajemy z odłożonymi plasterkami marchewki lub z groszkiem ptysiowym.


niedziela, 26 lipca 2009

Ciasto z serem i jagodami

Mama miała wątpliwości co do tego ciasta. Ale efekt końcowy ją zaskoczył. Masa z sera była lekko budyniowa, idealna do gęstych jagód. Teraz, za każdym razem, gdy nadchodzi jakaś większa okazja na upieczenie czegoś słodkiego, mówi "zrób to dobre ciasto z jagodami" :) Przepis od Dorotki z Moich wypieków.


Składniki na okrągłą formę o średnicy 24 cm


Ciasto:
2 szklanki mąki
3/4 szklanki cukru
125g zimnego masła
pół łyżeczki proszku do pieczenia
pół łyżeczki sody oczyszczonej
szczypta soli1 łyżeczka otartej skórki z cytryny
3/4 szklanki jogurtu naturalnego
3 krople aromatu waniliowego
1 duże jajko

Masa serowa:
180 g kremowego serka Philadelphia
1/4 szklanki cukru
1 łyżeczka soku z cytryny
1 duże jajko

Masa jagodowa:
1 szklanka jagód
1/4 szklanki soku jabłkowego
1 łyżeczka mąki ziemniaczanej wymieszanej z 3 łyżeczkami wody

Na posypkę:
pół szklanki migdałów w płatkach


Najpierw przygotujemy masę z jagód - musi przestygnąć przed wyłożeniem na ciasto. Ma być dość gęsta. Do garnuszka wsypujemy jagody i razem z sokiem gotujemy je. Rozpuszczoną w wodzie mąkę ziemniaczaną dodajemy do jagód, mieszając na ogniu aż masa zgęstnieje.

Mąkę, cukier i posiekane masło łączymy (ja wrzuciłam do miksera) - maja powstać grudki, jak kruszonka. Pół szklanki zachowujemy do posypania wierzchu ciasta, natomiast do reszty dodajemy proszek do pieczenia, sodę i skórkę z cytryny. Jogurt, aromat i jajko łączymy i dodajemy do ciasta. Wyrabiamy na gładką masę.

Tortownicę wykładamy papierem, na to przekładamy ciasto i udeptujemy (nie dosłownie), by było równe.

Wszystkie składniki masy serowej mieszamy na gładką masę i wykładamy na spód z ciasta, zostawiając 2 cm odstępu od brzegu. Na ser przekładamy masę jagodową i delikatnie rozprowadzamy po całej powierzchni. Pozostaje nam tylko posypać wierzch ciasta odłożoną kruszonką i płatkami migdałowymi.

Ciasto pieczemy około 40 minut w temperaturze 180 stopni, aż wierzch będzie złocisty.

Najlepiej podawać jeszcze ciepły, choć na zimno też jest pyszny.

Muffiny cytrynowe z malinami

Muffinki były dość kruche po wyjęciu z piekarnika i łatwo się rozpadały-warto więc poczekać z wyjmowaniem z blaszki i pałaszowaniem ich. Mnie urzekły mocno cytrynowym smakiem.
Ten przepis pochodzi z blogu Moje wypieki, kopalni przepisów na słodkości. To chyba mój ulubiony blog, przepisy z niego będą się często pojawiać.



Składniki na 12 muffinów (mi wyszło 11, ale jak zwykle wlałam masę na całą wysokość formy)

60 g masła
200 g mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
pół łyżeczki sody oczyszczonej
130 g drobnego cukru
1/4 łyżeczki soli
sok i skórka otarta z 1 cytryny
120 ml mleka
1 duże jajko
150 g malin-świeżych lub mrożonych (nie rozmrażać)

Masło topimy i zostawiamy, by wystygło. W misce łaczymy suche składniki: mąkę, proszek do pieczenia, sodę, cukier i skórkę z cytryny. W oddzielnej misce wyciskamy sok z cytryny i łączymy z taką ilością mleka, by otrzymać 200 ml. Dodajemy też resztę mokrych skłądników - jajko i płynne masło. Następnie łączymy składniki suche z mokrymi, mieszamy delikatnie-tylko do połączenia się ich. Wsypujemy maliny do tak powstałej masy, lekko mieszając.

Formę do muffinów albo natłuszczamy albo wykładamy papilotkami. Masę wlewamy na 3/4 wysokości.

Wkładamy do wcześniej rozgrzanego piekarnika - temperatura 200 stopni. I pieczemy około 20 minut.


Po upieczeniu czekamy (niestety) aż przestygną-będą wtedy bardziej zwarte.