Zjapowiedzieli się niespodziewani goście, trzeba było na szybko przygotować jakieś ciasto. Miałam kilka propozycji, mama wszystkie odrzuciła, ja odrzuciłam jej, było blisko a kupiłaby coś w cukierni. Ale postawiłam na swoim (w końcu uparciuch ze mnie niemały) i na stół wjechało ciasto bananowe, które znalazłam tu. Od siebie do przepisu dorzuciłam orzechy włoskie.
Składniki na tortownicę o średnicy 23 cm2 duże, bardzo dojrzałe banany
1/2 szklanki cukru
1/4 szklanki miodu 2 jajka
1 3/4 szklanki mąki pszennej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka cynamonu
1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej
szczypta soli
garść posiekanych orzechów włoskich
3 duże jabłka np Golden Delicious pocięte w cienkie plasterki
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUksLS_LjlduLqVgCA3A7CLqHvrVzppGGgqWq0YlJAZnzrBFngPMaHL4jvD-kMfRxKoPaNG6MMrdPykR0kGbVhHV1M8sSZrA34-eQ1ecPaurPr1Wcr9_yoftevI0XNWDlVnkuP3ZegqOM/s320/ciasto_jab%C5%82kowo_bananowe2.jpg)
Pokrojone cienko jabłka (ze skórką) rozkładamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, polewamy je miodem i pieczemy w temperaturze 200 stopni przez 10-15 minut - jabłka powinny zrobić się miękkie. Jabłka wyjmujemy i z papierem do pieczenia przekładamy na kratkę, a temperaturę piekarnika zmniejszamy do 180 stopni.
W dużej misce widelcem rozgniatamy banany, dodajemy cukier i mikserem mieszamy do połączenia składników na puszystą masę. Stopniowo wbijamy jajka, dodajemy wszystkie suche składniki i orzechy i ponownie mieszamy.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_hn1XeeXK4wVvVaPHhgXKRXjCfZMlyjSyMipAYom6o6b8vjkOB6rqq4FZTzSZrCxNHPQU0NlN40wf9ZEtoB8RsIwqCMfiYjtsRb_JbpKusoH9s8oKvHK6ejOn3NlnNSLOTtVq9uibGB4/s320/ciasto_jab%C5%82kowo_bananowe3.jpg)
Na spód tortownicy wykładamy papier do pieczenia, a na niego niecałą połowę ilości jabłek. Na to wykładamy masę bananową i na wierzch ponownie układamy pozostałe jabłka. Pieczemy około 1 godziny i 10 minut. Jeśli jabłka zaczną mocno się przypiekać, ciasto przykrywamy folią aluminiową.
No proszę! Nie wiedziałam, że z Ciebie taki uparciuch. Ale w tym wypadku to chyba dobrze - jestem przekonana, że gościom tak pyszne ciasto posmakowało. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zaytoon, oj tak, uparta jak osioł jak to mówi mama:) ciasto ok, najlepsze jednak te jabłka na wierzchu. W zasadzie to odrywałam je od ciasta i zjadałam same:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
ja od razu na myśl o niezapowiedzianych gościach wertuję przepisy na muffiny :) ale na miejscu gości byłabym bardzo zadowola z Twojego wypieku :)
OdpowiedzUsuńmyniolinko, moja mama wyznaje niestety zasadę, że lepiej wygląda podane ciasto w kawałku niż np. muffiny czy tartaletki. Ale muffiny też wtedy zagościły na stole:)
OdpowiedzUsuńlubię uparciuchy - sama takim jestem ;) pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńGwiazdko, ja to czasem wolałabym umieć odpuszczać:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń