Rabarbar nie jest moim ulubionym owocem (a właściwie warzywem), ale wraz z nadejściem maja czekam na niego niecierpliwie. Po pierwsze dlatego, że to taki namacalny zwiastun wiosny, a po drugie, że maj to miesiąc mojej Mamy, a ona rabarbar uwielbia. Kombinuję więc przez cały rabarbarowo-szparagowy sezon przepisy z tymi dwoma produktami dogadzając sobie (szparagi) i Mamie (rabarbar). Szparagów ostatnio na blogu było sporo, dlatego tym razem coś o tych drugich majowych bohaterach. Małe urocze babeczki wypełnione kwaśnym rabarbarem skryte pod bezową czapeczką. Inspiracja tu.
Składniki na 8 babeczek
Składniki na ciasto:
150 g mąki pszennej
70 g masła
50 g śmietany
3 łyżki cukru pudru
1 łyżka wody
Składniki na nadzienie:
600 g rabarbaru, pociętego w 3-4 cm kawałki
4 łyżki cukru pudru
sok z 1/2 pomarańczy
1 łyżka wody z kwiatów pomarańczy
Składniki na bezę włoską:
2 białka
2/3 szklanki cukru
1/2 szklanki wody
Przygotowujemy ciasto - mąkę przesiewamy do miski, dodajemy sól i cukier oraz masło pokrojone w małe kawałki. Wyrabiamy między palcami, by powstały okruchy. Dodajemy śmietanę i wyrabiamy gładkie ciasto, w razie czego dodajemy łyżkę wody. Można też wyrobić ciasto robotem. Zawijamy kulę w folię i chowamy do lodówki na 30 minut.
W międzyczasie przygotowujemy nadzienie - pokrojony rabarbar mieszamy z cukrem, sokiem z pomarańczy i wodą pomarańczową. Przekładamy do garnka o grubym dnie i gotujemy 5-7 minut, aż rabarbar zmięknie i lekko się rozpadnie. Odstawiamy do ostygnięcia.
Ciasto chwilę wyrabiamy, wałkujemy na grubość 3-4 mm. Wykrawamy 8 kółek na spód i 8 pasków o takiej długości, by stworzyć boki babeczek. Foremki (mogą być do muffinów) wypełniamy ciastem i wstawiamy do rozgrzanego do 180 stopni piekarnika. Pieczemy 10 minut, wyjmujemy z piekarnika i delikatnie z foremek.Wkładamy ponownie do piekarnika na 10 minut. Wyjmujemy, studzimy, a następnie do babeczek z ciasta przekładamy rabarbar.
Przygotowujemy bezę - cukier z wodą gotujemy, aż mieszanina dojdzie do 119 stopni.
Białka ubijamy na sztywno i powoli wlewamy gorący syrop cukrowy, cały czas ubijając. Kiedy do piany wlejemy cały syrop ubijamy jeszcze 1-2 minuty, by masa zesztywniała.
Bezę przekładamy do rękawa cukierniczego i wyciskamy na wierzch każdej babeczki, tworząc "czapeczki".
Babeczki wstawiamy do piekarnika z opcją grill nagrzanego do 115 cm i pieczemy, aż z wierzchu zaczną brązowieć - 3-4 minuty.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
jakie sliczne!!!!
OdpowiedzUsuńwyglądają przepysznie :)
OdpowiedzUsuńAle cudne... Takie urocze maleństwa :)
OdpowiedzUsuńnieprzyzwoicie pyszne! nieprzyzwoicie kuszące :)
OdpowiedzUsuńMuszą być pyszne... wyglądają wspaniale!!!
OdpowiedzUsuńMadeline, dziękuję!
OdpowiedzUsuńmisiask, takie są:)
Kasiu, dziękuję pięknie!
cozerko, cieszę się, że wpadły Ci w oko:)
mojetworyprzetwory, dzięki, są smakowite.
Urocze. A związek rabarbaru z bezą już dawno pobłogosławiłam i uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńBajecznie wyglądają! Zresztą jestem wierną fanką Twoich zdjęć ;) A przepis na pewno robi furorę wśród gości! :)
OdpowiedzUsuńale śliczne! i pyszne z pewnością ;)
OdpowiedzUsuńwyczepiste te babeczki :D
OdpowiedzUsuńAciri, dziękuję. A skoro ten związek pobłogosławiony to cieszę się, bo i u mnie się sprawdził:)
OdpowiedzUsuńSmaczny Kąsku, bardzo dziękuję za miłe słowa. Goście byli zaskoczeni, ale smakowało:)
Wiewióro, dziękuję!
Urocze babeczki i bardzo zachęcające z tym farszem rabarbarowym, pyszne !
OdpowiedzUsuńBardzo apetycznie wyglądają;)
OdpowiedzUsuńmniaaam, poproszę parę sztuk na wynos. Pycha
OdpowiedzUsuńJakie urocze babeczki! Z pewnością wyśmienicie smakują. Ja jestem wielbicielką rabarbaru. W wypiekach jest obłędnie smaczny,ale i na surowo go lubie:)
OdpowiedzUsuńUściski:*
Bardzo ciekawy sposób na bezę. Jest trochę pracy, ale efekt wydaje się tego wart;-)
OdpowiedzUsuńnie miałabym nic przeciwko gdyby mi ktoś takimi cudami dogadzał:)
OdpowiedzUsuńM., dzięki:)
OdpowiedzUsuńSamantho, polecam spróbować, smakują tak jak wyglądają:)
DarkANGELiko, dziękuję!
moniczko, chętnie się podzielę:)
Majanko, przyznam,że ja czasem też podgryzam:) dzięki za ciepłe słowa! buziole:)
Anko, chwilkę dłużej trzeba postać przy kuchni, ale beza ma konsystencję podobną do ciepłych lodów znanych mi z dzieciństwa:)
jolu, to co, zapraszam:)
Oszzzz Ty!Ale wyglądają....już sobie wyobrażam ten kwaśny smak nadzienia przełamany słodyczą bezy :) Nigdy nie robiłam nic z rabarbaru, a za każdym razem jak przychodzi na niego sezon mam ambitny plan coś z niego upichcić, ale jakoś się boję go użyć. Widzę, jednak, że teraz już się nie wywinę ;) Babeczki do zrobienia koniecznie!
OdpowiedzUsuńprzepiękne :)
OdpowiedzUsuńPyszne ślicznotki!
OdpowiedzUsuńfajne mają czapeczki te babeczki :), zapisuję do wypróbowania
OdpowiedzUsuńMarto, a nie ma się czego bać, rabarbar jest bardzo wdzięczny i w sumie można go użyć do wszystkiego. zachęcam do pichcenia:)
OdpowiedzUsuńprzecinkowa, dziękuję!
Kamilo, wielkie dzięki:)
zauberi, ciesze się, że Ci się podobają, mam nadzieję, że i posmakują:)
O wow, urocze :)
OdpowiedzUsuńkulinarne-smaki, dziękować!
OdpowiedzUsuńtak! :D wykorzystaj tę kaszkę do naleśnikowego celu - to naprawdę dobry pomysł, bowiem naleśniczki polecam. :)
OdpowiedzUsuńaah, ależ śliczne, bezowe czapeczki.
Mi, nie wiedzieć czemu, zawsze beza taka plaskata wychodzi... :(
CUDOWNE! Zachwycam się nimi od wczoraj! Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńRocksanko, no to naleśniki u mnie wkrótce.
OdpowiedzUsuńA co do bezy - ta jest bardziej sztywna od klasycznej, może nie robiłaby problemów.
Aniu, piękne dzięki za ciepłe słowa, niezmiernie się cieszę, że zdjęcia Ci się podobają:)
Pozdrowienia:)
ale cudeńka!
OdpowiedzUsuńKas, dzięki!
OdpowiedzUsuń