Bardzo szybki i prosty makaron, który przywodzi na myśl śródziemnomorski obiad w małej knajpce nad brzegiem morza. Makaron z początku może wydać się mało pikantny, jednak zmienia się to w miarę jedzenia, co jest uczuciem bardzo przyjemnym. Bardzo polecam! Przepis Nigelli z Kuchni.
Składniki na 4-6 porcji
3 łyżki oliwy
mała puszka filecików anchois, odsączonych
2 ząbki czosnku
1/2 łyżeczki pokruszonego chilli
400 g pomidorów z puszki
150 g czarnych oliwek bez pestek
2 łyżki kaparów, przepłukanych i odsączonych
500 g suchego makaronu spaghetti
sól i pieprz do smaku
Nastawiamy wodę na makaron, zanim zacznie wrzeć przygotowujemy wszystkie składniki. Anchois drobno siekamy, oliwki grubo kroimy.
Na dużą, niezbyt głęboką patelnię lub woka wlewamy oliwę, wrzucamy fileciki anchois i smażymy 2-3 minuty, mieszając drewnianą łyżką, aż niemal się rozpadną. Dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek oraz pokruszone chilli i smażymy jeszcze około 1 minuty.
W międzyczasie do gotującej się wody wkładamy makaron.
Na patelnię dodajemy pomidory, oliwki, kapary i gotujemy przez około 10 minut, mieszając od czasu do czasu. Sos powinien zgęstnieć. Doprawiamy go solą i pieprzem do smaku, jeśli potrzeba.
Tuz przed końcem gotowania makaronu, odlewamy trochę wody, makaron odcedzamy i przekładamy na patelnię z sosem. W razie potrzeby, jeśli sos będzie zbyt gęsty, podlewamy woda z gotowanie spaghetti. Całość dobrze mieszamy.
Makaron można przed podaniem posypać po wierzchu posiekaną natką pietruszki.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Jak ja lubię takie makarony
OdpowiedzUsuńmój ulubiony fragment tej książki, jak Nigella tłumaczy, że można nazwać to danie 'spaghetti po kurewsku', brutalny fakt :-) Mam w planach je zrobić!
OdpowiedzUsuńKulinarne smaki, ja też, ja też!
OdpowiedzUsuńAgusiu, też mi się spodobało i końcówka, gdy radzi jak ten makaron podawać:)
Polecam, makaron pyszny!
uwielbiam! uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńA u mnie dzisiaj z makaronem carbonara, z groszkiem i chrupiącym boczkiem - J.Oliver ;). Nigella też mogłaby wpaść... ;D
OdpowiedzUsuńp.s. idę wyciągnąć szarlotkę z piekarnika.
Pamiętam jak w którejś książce z biblioteczki mojego syna wszyscy zajadali się
OdpowiedzUsuńspaghetti putanesca. Potem to danie królowało w naszej kuchni. Pyszne danie. Pozdrawiam.
Ulciku, moja rodzina zaakceptowała, więc też uwielbiamy:)
OdpowiedzUsuńHolgo, ale się zgrałyśmy! ale ja nie mam szarlotki, poczęstujesz?
Lo, świetna historia, fajnie jak literatura jest inspiracją dla innych działań. w szczególności takich pysznych:)
Smakowicie! Ostatnio na zewnątrz przyświeca słońce, toteż taki śródziemnomorski makaron byłby w sam raz! :)
OdpowiedzUsuńpyyycha! od dawna planuję zrobić, tym bardziej, że zawiera to co lubię najbardziej :)
OdpowiedzUsuńZay, zazdroszczę Ci tego słońca... nie pamiętam kiedy ostatni raz widziałam jakiekolwiek promienie:)
OdpowiedzUsuńPaulo, to koniecznie spróbuj!
Jasne, że poczęstuję. Jutro (lub dzisiaj wieczorem ;) u mnie na blogu ;)
OdpowiedzUsuńHolgo, no to się szykuje! ślinka juz cieknie:)
OdpowiedzUsuńLubie. I to bardzo :) Ja robilam to spaghetti z przepisu Jamiego. Bylo pyyyyszne :)
OdpowiedzUsuńMajko, nam też bardzo zasmakowało!
OdpowiedzUsuńMusze zrobić - to będzie kulinarna podróż w na południe - trochę więcej słońca na talerzu...
OdpowiedzUsuńMT, bardzo polecam, sama bym chętnie zjadła teraz taki makaronik.
OdpowiedzUsuń