
Składniki na ciasto:
250 g mąki pszennej
150 g masła
1 łyżeczka soli
szczypta cukru
1 jajko
1-2 łyżki zimnego mleka
Składniki na farsz:
400 g rozdrobnionego mrożonego szpinaku
100 g niebieskiego lazura (gorgonzola też się sprawdzi)
1 nieduża gruszka
2 ząbki czosnku
2 łyżki masła
sól, pieprz, gałka muszkatołowa do smaku
Dodatkowo:
1 jajko +1 łyżka mleka
Na blat wysypujemy mąkę, robimy w niej wgłębienie. Wkładamy w nie posiekane masło, sól i cukier oraz wbijamy jajko. Mieszamy palcami i łączymy składniki na gładką masę. Powoli zagarniamy mąkę z brzegów, ugniatając ostrożnie, aż ciasto będzie miało ziarnistą konsystencję.
Dodajemy mleko, delikatnie łączymy palcami z reszta ciasta. Wewnętrzną częścią dłoni wyrabiamy ciasto odpychając je od siebie 4-5 razy, aż będzie gładkie. Formujemy w kule zawijamy w folie i chowamy do lodówki na godzinę.
Ciasto można przechowywać w hermetycznym pojemniku przez tydzień, w zamrażalniku do 3 miesięcy.
W międzyczasie przygotowujemy farsz. Na patelni rozgrzewamy masło. Dodajemy szpinak i mieszając często gotujemy, aż woda odparuje a szpinak zgęstnieje. Dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek oraz przyprawy i gotując jeszcze chwilę mieszamy całość. Szpinak odstawiamy do wystygnięcia.

Ciasto wałkujemy na placek o grubości 2-3 mm. Wykrawamy z niego koła o średnicy 13 cm i wykładamy na środek farsz. Mocno zaciskamy brzegi pierogów i układamy na blasze. Smarujemy roztrzepanym jajkiem z mlekiem i wstawiamy na 20 minut do lodówki.
Pieczemy w temperaturze 180 stopni przez 25-30 minut.
Super pomysl,ja tez musze swoja rodzine przekonac do szpinaku..
OdpowiedzUsuńIdealne połączenie smaków. Swietny przepis.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :)
takie nadzienie- toż to zbrodnia! tak kusić głodnych ludzi przed obiadem. świetny pomysł, niezwykle wykwintnie się prezentują;)
OdpowiedzUsuńCzuję aż tutaj,że są przepyszne Korniczku!:)
OdpowiedzUsuńEwam, powodzenia! u mnie jeszcze się nie zajadają, ale raz na jakiś czas zjedzą:)
OdpowiedzUsuńKasiu, bardzo dziękuję!
Malwino, to nie zbrodnia tylko propozycja obiadowa;) dziękuję:)
Majanko, bardzo mi miło:)
Udanego dnia!
korniczku, te pierogi są po prostu szałowe!
OdpowiedzUsuńMniam, uwielbiam pieczone pierogi - ale z takim farszem to brzmi naprawdę wspaniale!
OdpowiedzUsuńNatomiast ciekawi mnie sposób wykonania takiej fantastycznej falbanki z brzegach...
Wyglądają przepysznie, a patrząc na ich skład z pewnością takie są.
OdpowiedzUsuńKorniczku piekne pierozki Ci sie upiekly. A ta falbanka urocza :) Ja tez powoli przekonuje siebie i moja rodzinke do szpinaku. Takie pierozki to swietny pomysl na obiad.
OdpowiedzUsuńP.S. A u mnie dzis B. Granger :))
Och, nie możesz mi kilku podesłać? Cudowne! I zamknęłaś w nich takie wspaniałe składniki! Marzenie!
OdpowiedzUsuńmniam,muszą być przepyszne.!
OdpowiedzUsuńKarmelitko, dziękuję.
OdpowiedzUsuńArven,pieczone to i moja miłość, na blogu ich już sporo. a jesli chodzi o falbankę to jak miałam już zlepiony brzeg to brałam go między 3 palce - kciuk, wskazujący i środkowy (z tym że kciuk był z jednej a dwa pozostałe palce z drugiej strony ciasta i kciuk wchodził między te dwa palce) i formowałam. nie wiem czy to jasno wytłumaczyłam ale chyba nie:)
Ano, tak, a najlepsze na drugi dzień!
Majko, dziękuję. Co doszpinaku to u nas wciąż idzie to opornie:) Już u Ciebie byłam i widziałam i zaśliniłam klawiaturę:)
Anno-Mario, bardzo dziękuję! wszystkie pierogi wraz z okruszkami zjedzone, następnym razem przygotuję więcej i dla Ciebie:)
Kasiu, są, a raczej były:)
Pozdrawiam!
Zazdroszczę tego smakowego wyrabiania się rodziny! U mnie tylko w połowie rodziny takie danie by przeszło. Do tego w tej połowie, w której do kuchni się nie mieszam. Za to tam, gdzie w kuchni mogę się spełnić... Cóż. Sama chyba musiałabym zjeść całą porcję...
OdpowiedzUsuńŚciski! :)
Zay, jeszcze wiele śniegu spadnie żeby moje starania przyniosły efekt:) A Ty się nie przejmuj, przynajmniej czekoladowe rzeczy możesz piec/gotować a ja nie;) to jest dopiero dramat!
OdpowiedzUsuńBuziole
Korniczku, ja do Ciebie więcej nie zajrzę.
OdpowiedzUsuńDlaczego musisz mnie tak molestować?
:))
właśnie nabrałam ochoty na szpinak!
OdpowiedzUsuńZuzo, no ja bardzo przepraszam:) postaram się poprawić:) Może pierożka w ramach przeprosin;)
OdpowiedzUsuńJustyno, bardzo się cieszę!
zawsze z chęcią przyjmę wszystko co zawiera szpinak, lazur albo gruszkę ;))))))))))))))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńZuzo, wiedziałam, że dasz się przekonać:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i ślę pierożki:)
Korniś, Ty jesteś normalnie Pierogowa Mistrzyni...! To się tak da tę pr. mgr odkładać i robić te pyszności? I tak się pytam KIEDY I KTO ? zjada to wszystko? A praca... sama się napisze, proszę Pani?
OdpowiedzUsuńEwelajno, wszystko się da, potem trzeba bęzie gonić najwyżej. rodzina je, coś na obiad zjeść muszą:) a co do pracy, do właśnie taką mam nadzieję - że sama się napisze:)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia!
Korniku wczoraj wieczorem zrobiłam farsz, musiałam się powstrzymywać żeby go nie zjeść z patelni...jest przepyszny. Często robię szpinak, ale ten jest zdecydowanie lepszy.
OdpowiedzUsuńDziś będę kleiła pierogi. Pozdrawiam ciepło ;)
Kamilciu, jak miło znów Cię widzieć:) bardzo się cieszę, że farsz tak Ci smakuje, mam nadzieję, że pierogi jako całość będą smakowały Ci jeszcze bardziej!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
OBŁĘĘĘĘĘĘDNE PIEROGI....wzięłam do pracy kilka sztuk na wypróbowanie i już rozdzielam przepisy.
OdpowiedzUsuńOsobiście to najlepsza potrawa szpinakowa jaką kiedykolwiek jadłam. Ogromnie dziękuję, już nie mogę się doczekać dzisiejszego obiadu ;)
Kamilciu, bardzo się cieszę, że smakowało Tobie i znajomym z pracy:) to wielki komplement wiedzieć, że komuś smakuje coś co się samemu wymyśliło!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło:)
Jak bym tylko miał gruszkę to bym spróbował zrobić dziś, a tak niestety poczeka do jutra po wizycie na targu:) No chyba że można czymś to zastąpić - mam kiwi :)))))))))
OdpowiedzUsuńLazarusku, jeśli lubisz eksperymenty... to kiwi będzie ok, ale ja bym chyba poszła po tę gruszkę.
OdpowiedzUsuń