Kornikowa Mama bardzo lubi rabarbar, a tak się składa, że akurat w tym czasie, gdy pojawia się on w sprzedaży, Mama ma urodziny. Więc zazwyczaj ciasto urodzinowe to wariacja na temat rabarbaru. Tak było i tym razem, choć zamiast ciasta pojawiły się małe kruche babeczki z kwaśnym rabarbarem otulonym kremowym budyniem z chrupiącą kruszonka z wierzchu. Przepis z bloga Canelle et vanille, choć zmieniłam w nim to i owo.
Składniki na 12 babeczek
Składniki na ciasto:
125 g masła
60 g cukru
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
1 jajko
190 g mąki pszennej
szczypta proszku do pieczenia
szczypta soli
Składniki na krem budyniowy:
100 g śmietany kremówki
50 g mleka 3.2%
70 g cukru
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
3 jajka
20 g mąki kukurydzianej
Składniki na kruszonkę:
75 g masła
75 g mąki pszennej
65 g cukru
100 g niesolonych pistacji
szczypta cukru
Dodatkowo:
2 łodygi rabarbaru - około 170 g
W międzyczasie przygotowujemy krem - w garnku gotujemy śmietankę i mleko wraz z cukrem. W misce ubijamy jajka z mąką kukurydzianą i wlewamy zagotowaną śmietankę. Następnie dodajemy ekstrakt. Mieszamy dokładnie, by nie powstały grudki, ewentualnie przecieramy przez sito. Przykrywamy folią i odstawiamy do wystygnięcia.
Robimy kruszonkę - wszystkie składniki miksujemy w malakserze, by powstały grudki. Przekładamy do plastikowego pudełka z pokrywką, zamykamy i wstawiamy do lodówki, by kruszonka schłodziła się.
Ciasto wałkujemy na placek o grubości około 3 mm, wycinamy 12 krążków o średnicy większej niż górny otwór gniazd w blaszce do muffinów. Gniazda w środku smarujemy masłem, wkładamy po krążku ciasta, dziurkujemy widelcem, przykrywamy papierem do pieczenia i wysypujemy kulki do pieczenia lub suchą fasolę na wierzch.
Pieczemy przez 20 minut w temperaturze 175, pilnując by wierzch zbytnio się nie zrumienił. Upieczone wyjmujemy z piekarnika i nakładamy resztę farszu - umyty rabarbar kroimy w plastry grubości 3 mm i układamy po kilka plastrów w foremce z ciasta, zalewamy 2 łyżkami kremu.
Ponownie wstawiamy do piekarnika, zapiekamy 5 minut w temperaturze 150 stopni, by krem delikatnie stężał. Babeczki posypujemy po wierzchu sporą ilością kruszonki i pieczemy około 20 minut w temperaturze 180 stopni lub do czasu, aż kruszonka się zrumieni.
Babeczki wyjmujemy z foremki, posypujemy cukrem pudrem i podajemy, najlepsze jeszcze ciepłe.
Woooooooooow!!! Ale śliczne maleństwa! Uwielbiam takie małe słodkości, a w szczególności kruche babeczki właśnie.. Muszę spróbować z rabarbarem - ta kombinacja z kremem i kruszonką musi byś pycha:)))
OdpowiedzUsuńjak ja lubię takie babeczki! mimo, że ich jeszcze nie próbowałam :))
OdpowiedzUsuńPołączenie rabarbaru z kremem to super pomysł, a dodanie pistacjowej kruszonki to już strzał w dziesiątkę :)!
OdpowiedzUsuńpysznie się zapowiadają :) zapiszę i kiedyś sama wypróbuję..
OdpowiedzUsuńMuszą być boskie!!! połączenie idealne, rabarbar, pistacje...
OdpowiedzUsuńFajnie jest być Kornikową Mamą ;).
OdpowiedzUsuńHolgowa Mama zazwyczaj na urodziny dostaje sernik. Bez wariacji, niestety.
Urocze te babeczki!
po prostu rabarbarowe pysznosci:)
OdpowiedzUsuńRabarbar i krem budyniowy to połączenie idealne!
OdpowiedzUsuńKażda okazja jest dobra, aby upiec coś pysznego:) Bardzo mi się podoba połączenie rabarbaru z kremem budyniowym i pistacjami:)
OdpowiedzUsuńSpencerze, cieszę się, że trafiłam w Twój gust:) w zasadzie to i w swój trafiłam, Mamy i gości;)
OdpowiedzUsuńAniu, to spróbuj, koniecznie:)
Doctorze, patrząc po tym jak szybko znikły, chyba masz rację:)
Shy, bardzo polecam!
Wiewióro, ja sie załapałam na jedną tylko, ale piekłam je 2 razy i znikają w tempie szalonym!
Holgo, heh, może i tak, ale po takich słodkościach kornikowa Mama mówi "koniec słodyczy, dupa mi urosła";) Moja sernikiem też by nie pogardziła!
Ago, taaak!
Słodkosłona, potwierdzam, świetnie się komponuje kremowy budyń i kwaskowaty rabarbarek:)
Burczymiwbrzuchu,o tak, nawet bez okazji warto jest coś upiec:)
Cudeńka Korniku. Nie ma to jak rabarbar i babeczki :)
OdpowiedzUsuńBabeczki full wypas! Przepysznie wyglądają!
OdpowiedzUsuńKabamaigo, dziękuję, a pod Twoim stwierdzeniem się podpisuję!
OdpowiedzUsuńMikimamo, wielkie dzięki!
Niesamowicie wpasowane w moje gusta:)
OdpowiedzUsuńKorniś, najlepszego dla Mamy Kornikowej! Niech będzie piękna, cudowna i najlepsza dla Swego Kornika;)i niech Jej się mocno szczęści - pozdrów ją ode mnie!
OdpowiedzUsuńKruszonka wygląda smakowicie!
Cudne te babeczki są Korniczku! A ja rabarbar kocham, wiesz?:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplo:)
O tak, to pyszne polaczenie! Tez mi sie juz wtedy u Aran spodobaly. Niech zyje rabarbar! ;)
OdpowiedzUsuńz chęcią przemyciłabym je na majowy pinik i podjadała gdzieś pomiędzy krakersami, ciastem francuskim z żółtym serem, pomidorami i czerwonym winem :D:D:D:D
OdpowiedzUsuńTrzcinowisko, strasznie się cieszę i wyszły pyszne więc baardzo by Ci posmakowały:)
OdpowiedzUsuńEwelajno, Mama Kornikowa również pozdrawia i dziękuje:)
tu nie tylko kruszonka jest smaczna;)
Majanko, a jak można go nie kochać?;)
Beo, mam jeszcze jeden jej deser rabarbarowy do wypróbowania, ale powiem szczerze, że robiąc te babeczki liczyłam że proporcje będą idealnie dobrane i wszystko bedzie super a niestety nie, więc teraz już ostrożniej do jej przepisów podchodze. Niezależnie jednak zdjęcia to na blogu ona ma cudne.
Zuzo, też myślę, że na piknik jak znalazł. w szczególności w połączeniu z krakersami;)
Wiesz, ja czasami mysle sobie, ze moze produkty ktorych uzywamy sa nieco inne od 'oryginalnych' i moze to dlatego? Wystarczy np. ze uzyte jajka beda wieksze / mniejsze a maka bedzie miala inna wilgotnosc... No sama nie wiem.
OdpowiedzUsuńI fakt, 'goszcze' u niej regularnie przede wszystkim ze wzgledu na zdjecia ;)
Beo, jasne, zawsze biore poprawkę na przepisy, w szczególności z zagranicznych blogów/stron i właśnie, jak mówisz, robione z różniących się od siebie choć właściwie takich samych wydawaćby się mogło składników.
OdpowiedzUsuńmimo wszystko i tak było pysznie:)
ojej ale wypasione babeczki :) muszą być pyszne :)
OdpowiedzUsuńchantel, dziękuję, były, w rzeczy samej:)
OdpowiedzUsuń