Składniki
3/4 szklanki* wody
1 1/2 szklanki mąki pełnoziarnistej
1 szklanka mąki pszennej
1 łyżka cukru
1 łyżeczka drożdży instant
1 1/2 łyżeczki soli
2 łyżki siemienia lnianego
2 łyżki sezamu
2 łyżki maku
Dodatkowo:
siemię, sezam, pestki słonecznika do posypania po wierzchu
Wodę, mąki, cukier, drożdże i sól umieszczamy w misie miksera i wyrabiamy elastyczne, nie lepiące się ciasto. Jeśli będzie zbyt suche, należy dodać jeszcze odrobinę wody. Wsypujemy ziarna i miksujemy, aż do połączenia się składników. Ciasto przekładamy do lekko natłuszczonej miski, przykrywamy folią i odstawiamy na 60-90 minut, by ciasto podrosło.
Ciasto dzielimy na 2 części, każdą z nich wałkujemy na prostokątny, cienki placek - grubość zależy od preferencji. Posypujemy mieszanką siemieniowo-sezamowo-słonecznikową i delikatnie wałkowujemy ciasto, by wcisnąć w nie ziarna.
Nożem do pizzy kroimy prostokąt ciasta na mniejsze części - prostokąty, trójkąty lub inne kształty i układamy na blasze do pieczenia wyłożonej papierem do pieczenia. Krakersy dziurkujemy widelcem. Tak samo postępujemy z drugą porcją ciasta i odstawiamy blaszki na 20-30 minut.
Krakersy pieczemy w temperaturze 175 stopni przez 12-15 minut lub do zezłocenia się. Studzimy na kratce.
*szklanka w tym przypadku to odpowiednik amerykańskiego cup - 220 ml
Bardzo dobry pomysł, wypróbuję bardzo chętnie.
OdpowiedzUsuńŚwietny przepis. Zapisuję go, napewno wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńlubimy, lubimy (:
OdpowiedzUsuńprzegryzka dla mnie idealna.
Fajne! Jeszcze nie piekłam słonych ciasteczek, może Twoje będą pierwsze...
OdpowiedzUsuńPozdrowiania serdeczne, Korniku:) A wiesz, że na mnie też kiedyś mówili kornik, później korniszon, ale to czasy podstawówki...:)
Chuda, bardzo się cieszę!
OdpowiedzUsuńJustin&Dorothy, polecam, jest co chrupać, sporo tego mi wyszło!
Viridianko, my też lubimy:)
Ewelajno, bardzo polecam krakersy! A na mnie mówią tak od nazwiska, ciekawa jestem skąd wzięła się Twoja ksywa:) korniszona też przerabiałam, bardzo lubię gdy tak do mnie się mówi:)
Pozdrawiam ciepło!
Jak zwykle świetny u Ciebie przepis, Korniku. Chętnie bym sobie pochrupała te krakersy!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
o ła! Uwielbiam krakersy, najlepsze domowe. Prawda? :)
OdpowiedzUsuńoj Monika , fajne te krakersy
OdpowiedzUsuńWow i te zdjęcia
łał! świetne są! idealne na przekąskę na jakiś wypad :
OdpowiedzUsuń)
Uwielbiam krakersy, ale te gotowe są TAK potwornie tłuste!
OdpowiedzUsuńChętnie sobie zrobię swoje własne, które nie będą mi zatłuszczały na amen połowy torebki jak się rozsypią w drodze...;)
Oliwko, dzięki!
OdpowiedzUsuńKuchareczko, taaak, domowe super. i to że można tworzyć własne kombinacje smakowe też super:)
Alu, dziękuję! Marta, nie Monika;)
Zuzo, dokładnie, pasują i na piknik, i na przegryzkę do pracy, i do chrupania przy piwku:)
Pozdrawiam i dobrej nocy!
no oczywiście ,że Marta , ups
OdpowiedzUsuńto przez to ,że dziś świat blogowy zbombardował mnie masą wspaniałych przepisów na ciasta , krakersy , przetwory , obiady....
Z tych emocji gafę strzeliłam
yummi, yummi ! ale krakersiki... pyszniutkie!
OdpowiedzUsuńI ja lubie chrupac, i ja! Nie odmowilabym takim pysznym i zdrowym krakersom :)
OdpowiedzUsuńArven, haha to widzę że prawdziwy z Ciebie krakersożerca:)
OdpowiedzUsuńAlu, nic się nie stało:)
Karmel-itko, cieszę się, że Ci się podobają!
Majko, ja też lubię chrupać:) A odmówić jest ciężko, zapewniam:)
Lubię.
OdpowiedzUsuńLubię.
Lubię.
I robiłam podobne wczoraj. :):)
Maniu, ha! ale się zgrałyśmy:)
OdpowiedzUsuńNo boskie wręcz!:D
OdpowiedzUsuńOlciaky, hehe, dzięki!
OdpowiedzUsuń