Humus stał się moją prawdziwą miłością. Zaczęłam tez eksperymentować z innymi smakami, dlatego dziś przepis na humus inaczej. Musiałam się bardzo starać, żeby nie zjeść upieczonej marchewki przed przerobieniem jej na puree. Warto było jednak poczekać i skosztować efektu końcowego. Pycha! Inspirację zaczerpnęłam stąd.
Składniki
450 g marchewki pokrojonej w plastry
100 g cieciorki
1/4 łyżeczki sumaku
1/3 łyżeczki kuminu
2 łyżki tahini
4 łyżki oliwy
4 łyżki wody z gotowania cieciorki lub zalewy z puszki
2 łyżki soku z cytryny
sól i pieprz
Marchew układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, posypujemy sola i pieprzem i skrapiamy 1 łyżką oliwy. Pieczemy w temperaturze 190 stopni przez około 40 minut, aż marchewka zmięknie. Odstawiamy do przestygnięcia.
Marchewkę oraz wszystkie pozostałe składniki miksujemy na gładką masę. W razie potrzeby dolewamy więcej wody.
Podajemy z warzywami i/lub chlebem pita (ja nie miałam więc użyłam tortilli).
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
wow , fajna ta twoja wersja humusu Korniku , oj bardzo fajna
OdpowiedzUsuńmy się ostatnio rozsmakowaliśmy w guacamole, hummusu jeszcze nie próbowałam... ale chciałabym (:
OdpowiedzUsuńa co to jest sumak?
wygląda rewelacyjnie;D narobiłaś mi apetytu.. i do tego ten świetny kolor;) pychaa
OdpowiedzUsuńCudownie wygląda ten Twój hummus! Ma przepiękny kolor. Mogę skosztować łyżeczkę? Bo, szczerze powiedziawszy, takiego przysmaku, to ja jeszcze nigdy nie próbowałam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
pieczona marchewka mnie zaciekawiła :)
OdpowiedzUsuńmysle, ze to jest smakowite jedzonko:) z marchewki nie probowalam, ale trzeba to nadrobic:)
OdpowiedzUsuńAlu, cieszę się, że Ci się podoba i polecam wypróbować:)
OdpowiedzUsuńViri, a u nas guacamole zupełnie nie idzie, hummus wręcz przeciwnie:) sumak to przyprawa pochodząca z krajów arabskich. Ma taki ciemno czerwono-fioletowy kolor, jest sproszkowany jak papryka, kwaśno-słony w smaku. Rodzice kupili w Turcji, ale pewnie w sklepach z orientalnym jedzeniem da się kupić.
Ciastello, dzięki! Kolorek taki radosny, aż chce się jeść:)
Zay, dziękuję! Częstuj się póki jest, bo ja się zajadam:)
Paulo, pieczona marchewka wyjadana zaraz po wyjęciu z piekarnika jest pyszna, miękka, ciepła, mniam. I świetnie zagrała z cieciorką i pastą sezamową:)
Ago, bardzo smaczne, jeśli ktoś lubi takie warzywne pasty to polecam:)
Pozdrawiam ciepło!
Piękny kolor ma Twój hummus.
OdpowiedzUsuńPolecam wersję z dynią i bakłażanem.
Amber, ooo no to widzę że czeka mnie dalsze testowanie hummusowych wariacji smakowych:) Bo z dynią to brzmi bardzo ciekawie!
OdpowiedzUsuńbardzo lubię marchewkę:) ma piękny kolor, dużo witaminek i tak fajnie się ją chrupie;)świetny pomysł na danko z jej udziałem:)
OdpowiedzUsuńojej, hummus z marchewki? ale interesujący pomysł! a jak efektownie wygląda... mmm. świetne ;]
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać... że z hummusem to się jeszcze bliżej nie poznałam...
OdpowiedzUsuńmam jednak przeczucie, że się polubimy - o ile nie zjem wcześniej upieczonej marchewki :)
ilko, ja też bardzo ją lubię, chyba w każdej postaci. A jako hummus też skamuje wybornie!
OdpowiedzUsuńKarmel-itko, i smaczne:)
Amarantko, miałam ten sam problem, bo taka marchewka ciepła, słodka ale jednocześnie oprószona odrobiną pieprzu jest pyszna:) A hummus polecam, ten marchewkowy jak i zwykły:)
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale sama nigdy nie robiłam hummusu a jadłam chyba raz. Muszę się przekonać jakoś..
OdpowiedzUsuńMarchewkowy brzmi i wygląda dobrze - nawet chyba bardziej byłby przekonywujący jeśli chodzi o wygląd od zwykłego..
Kiedyś się wezmę:)
pozdrwaiam:)
Atrio, ja swój pierwszy zrobiłam trzymając się ściśle przepisu i wyszło coś, co nie było super. Później jadłam pyszny kupny i dzięki niemu wiedziałam, w którym kierunku iść. Marchewkowy ma bardziej wyrazisty smak, choć mi obydwie wersje smakują bardzo. Warto wypróbować:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
super wersja! mam sumak (i kumin, ale z tym wiem co robić;) z Maroka i stał tak sobie od Bożego Narodzenia w szafce, treraz wiem jak można go wykorzystać :)
OdpowiedzUsuńOlgo, za dużo to go nie wykorzystasz:) mam ten sam problem z sumakiem, leży sobie i leży w koszyczku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!