Jeśli lubicie falafele lub inne warzywne kotleciki, ten przepis z pewnością przypadnie wam do gustu. Jeśli macie ochotę na coś lekkiego na upał, też warto spróbować. Te pyszne kotleciki z kuskusem i warzywami sprawdzą się świetnie w wielu sytuacjach, jedzone na zimno lub na ciepło, jako lunch albo podane na obiad z sałatką czy jako przekąska na piknik. Przepis znalazłam na tym blogu.
Składniki na około 13 kotlecików
1 szklanka suchego kuskusu
1 1/2 szklanki bulionu warzywnego
400 g cieciorki (z puszki lub suchej, wcześniej namoczonej i ugotowanej)
1 duża marchewka
1 duża cukinia
1 ząbek czosnku
1 cebulka
kilka łyżek pociętego szczypiorku
1-2 jajka
3 łyżki świeżych ziół np. pietruszki, oregano, bazylii, kolendry (u mnie bazylia)
1/4 łyżeczki ostrej papryki i mielonego kuminu
sól i pieprz do smaku
Kuskus wsypujemy do miski, zalewamy szklanką bulionu, przykrywamy talerzem i odstawiamy, by napęczniał.
Marchewkę obieramy i razem z umytą cukinią ścieramy na tarce w słupki. Cebulkę drobno siekamy. Na patelni rozgrzewamy oliwę, wrzucamy warzywa oraz przetarty przez praskę czosnek. Chwilę smażymy, podlewamy odrobina bulionu i gotujemy, by warzywa zmiękły a sos odparował. Na chwile przed zdjęciem z gazu wrzucamy szczypiorek, mieszamy. Odstawiamy do wystudzenia.
Ciecierzycę przelewamy wodą, rozdrabniamy w blenderze lub tłuczkiem do ziemniaków albo widelcem. Dodajemy do kuskusa. Dodajemy również warzywa i posiekane zioła. Całość przyprawiamy solą, pieprzem, papryką i kuminem. Mieszamy całość, by składniki połączyły się. Do masy dodajemy jajka - ilość zależy od tego, jak mokra będzie masa. Wstawiamy na 20 minut do lodówki, następnie formujemy kotleciki.
Smażymy na rozgrzanej oliwie, aż kotleciki będą złocistobrązowe z obydwu stron. Kotleciki można jeść z ulubioną sałatką, zawinięte w tortillę z dodatkiem warzyw lub jako dodatek na kanapkę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Widziałam niedawno przepis na falafele z ziemniakami i miałam zamiar je zrobic. Z kuskusem są równie atrakcyjne:)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ten przepisik :) Jestem warzywna, wiec pasi bardzo :) Ciekawe, czy można by je zamrozic?
OdpowiedzUsuńLubię warzywne kotlety, pomijając jeden falstart - który uczyniłam z falafele, które było gotowcem i nie nadawało się w żadnym absolutnie wypadku do spożycia.
OdpowiedzUsuńJednak wychodzę z założenia, że najlepsze to, co swoje ;)
O też mam w planach kotleciki z ciecierzycy, ale jak to u mnie bywa przepis od Ainsley'a. Twoje cudne. Jak już zrobię moje, to spróbuję i Twoje.
OdpowiedzUsuńochoty mi narobiłaś na takie kotleciki.musiałabym sobie tylko czymś to jajko zastąpić.
OdpowiedzUsuńaaaa ale pycha! musze niedlugo zrobic :):)
OdpowiedzUsuńWiosenko, z ziemniakami też brzmi ciekawie, ale uwielbiam kuskus, więc dla mnie to przepis ideał:)
OdpowiedzUsuńSzarlotku, nie próbowałam ich mrozić, ale kotleciki były dość zwarte, nie kruszyły się, więc chyba dałoby radę.
Arven, też mam wspomnienia z takimi kupnymi malutkimi falalkami, które były tak twarde i suche, że ledwo dało się je pogryźć. Ten przepis z pełna odpowiedzialnością mogę polecić:)
Kabamaigo, a to ja chętnie zapoznam się z Twoim przepisem, bo uwielbiam kotleciki warzywne, a dobrego nigdy za wiele:)
Panno Malwinno, hm, szczerze mówiąc nie wiem, bo bułka tarta może być tu zbyt kiepskim spoiwem, ale trzeba próbować.
Pozdrawiam Was ciepło!
Halino, polecam bardzo!
OdpowiedzUsuńjuż od samego patrzenia, bardzo mi smakują!
OdpowiedzUsuńO to dla mnie , taki przepis ja uwielbiam wszelkie kotleciki i kotlety roślinne
OdpowiedzUsuńPaulo, polecam wypróbować, bo smkują dużo lepiej z talerza;)
OdpowiedzUsuńAlu, oj lubimy lubimy:)
Jak dobrze, że istnieje Twój blog.. Dzięki Tobie, zawsze mam jakieś nowe pyszne 'kotleciki':)) A te prezentują się wręcz zabójczo. To połączenie kolorów, takie letnie.. Naprawdę, nie wiem, jak Ty wynajdujesz te wspaniałe przepisy..
OdpowiedzUsuńSpencerze, bardzo miło mi czytać Twoje słowa. Ja też się cieszę, że udaje mi się wynajdować takie pyszności i się nimi z Wami dzielić. Te kotleciki wg mnie są o niebo lepsze od lubianych przez Ciebie burgerów z cieciorki, więc zachęcam:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Już widzę, jak pięknie komponuje się na zielonym liściu sałaty, obsypany sałatką z pomidorów i ogórków... Mniam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Korniku! :)
Jejku,jak one pysznie wyglądają !:))) Ja takich nie jadłam jeszcze. Widzę, że to błąd;)
OdpowiedzUsuńZay, dokładnie tak my je zjedliśmy:)
OdpowiedzUsuńMajano, ogromny błąd i radzę nadrobić zaległości;) a tak serio to polecam, bo są pyszne.
Pozdrawiam ciepło!
świetne kolory na piknik na trawie
OdpowiedzUsuńAsiejko, kolorowo i pysznie:)
OdpowiedzUsuńbardzo fajny przepis! napewno sa pyszne! nic tylko probowac! pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAgo, próbować, próbować:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
powiedzmy sobie szczerze, nazwa "falafele" brzmi jak coś, co ma przeznaczenie tylko dla panienek - ale wygląda świetnie!
OdpowiedzUsuńw dodatku wygląda na jedno z tych połączeń, w których zdrowie idzie w parze ze smakiem - a w dodatku z kuskusem jest idealnym daniem dla zbilansowanej diety sportowca, którą jak wiecie, od dawna stosuję:P
Radziu, jak dla mnie nazwa jest męska, swoją drogą ciekawe, jakbyś nazwał te kotleciki. Potwierdzam, że są smaczne i zdrowe i lepsze niż schabowe!
OdpowiedzUsuńŚwietne kotleciki i wspaniale się prezentują. Parę dni temu robiłam kotlety z bulguru i kapusty.
OdpowiedzUsuńQuinoamatorko, dziękję! ja dziś zajadałam się natomiast krokietami z kapusty i kaszy gryczanej. Też pyszota:)
OdpowiedzUsuńKotleciki warzywne z kuskusem - coś dla mnie :> he.. dzisiaj na przykład smażyłam kotleciki z groszku, choć raczej nie chciały sie trzymać kupy ;) ale ważne, że były smaczne ;P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bez sosiku, kotlecików z groszku jeszcze nie jadłam, ale placuszki z groszkiem są pyszne i zieloniutkie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Wiem, że te falafle to już bardzo stare są, ale teraz mi wyskoczyły w miniaturkach i musiałam napisać.. uwielbiam cieciorkę, kuskus też, no i jadłam kiedyś falafle ale przygotowane nieco inaczej.. dlatego z chęcią sięgnę po ten przepis przy okazji obiadu niedługo..:) Twoje falafelki są takie wesołe.. :)
OdpowiedzUsuńPanno L, muszę przyznać, że ja bardzo cenię sobie miniaturki i zazwyczaj dzięki nim właśnie odkrywam na blogach cuda nad cudami:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że moje Ci się podobają i mam nadzieję, że ci posmakują:)
Ostatnio mam bardzo duża ochotę na groch włoski więc koniecznie musze to wypróbować. Ale już mam przeczucie, że mi posmakuje :)
OdpowiedzUsuńprzecinkowo, dawno ich nie jadłam, chyba tez sobie zrobię:)
OdpowiedzUsuńświetny pomysł na obiad, zapisuję akurat dzisiaj szukałam takiej inspiracji:)
OdpowiedzUsuńJustyno, cieszę się, że przepis wpadł Ci w oko:)
OdpowiedzUsuń