Składniki na muffiny:
110 g miękkiego masła
180 g cukru
2 jajka
275 g mąki
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/4 łyżeczki sody oczyszczonej
90 ml mleka
1 łyżka jogurtu
3 łyżki soku z cytryny
1 łyżka startej skórki z cytryny
Składniki na icing:
100 g miękkiego masła
3 łyżki soku z cytryny
1 łyżka startej skórki z cytryny
400 g cukru pudru
W misce łączymy mąkę, proszek do pieczenia i sodę. Do kubka wlewamy mleko, sok z cytryny razem ze skórką oraz śmietanę. Do masy maślano-jajecznej dodajemy na zmianę po 1/3 porcji mąki i mleka ze śmietaną. Dodajemy je na stopniowo, cały czas ubijając masę.
W foremce do muffinów umieszczamy papilotki a do nich wlewamy gotową masę. Wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 160 stopni i pieczemy przez 20-25 minut.
Muffiny zostawiamy przez 10 minut w foremce, potem ustawiamy je na kratce do wystygnięcia.
By przygotować icing w misce ubijamy masło z sokiem i skórką cytrynową oraz połową ilości cukru pudru, aż masa będzie gładka. Stopniowo dosypujemy resztę cukru i ubijamy, aż masa będzie gładka i kremowa.
Na całkowicie wystudzone muffiny nakładamy lukier płaskim, szerokim nożem. Najpierw nakładamy masę na samą górę muffina i rozsmarowujemy w dół, by pokryła brzeg "czapeczki". Nóż powinien być trzymany płasko, nie pod kątem. Nakładamy kolejną porcję masy i rozsmarowujemy ją po przeciwnej stronie. Powtarzamy tę czynność, aż brzegi będą pokryte lukrem. Kolejną porcję nakładamy na samą górę "czapeczki" i rozsmarowujemy ją nożem trzymanym pod kątem, aby powstała płaska powierzchnia. Tak dekorujemy pozostałe muffiny.
PS. U mnie w domu zostały tylko 3 babeczki, pozostałych 9 zmieniło się w imieninowy prezent dla dwóch Krzysztofów:)
Sliczne !
OdpowiedzUsuńjakiś czas temu przechodziłam koło tej cukierni i zamarzyła mi się książka... może kiedyś będzie moja. ale fakt, muffiny to przy cupcake'ach to są dietetyczne ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i wszystkiego dobrego z okazji roku - mój też za chwilę minie :)
Oh, zjadłabym jedną taką muffinkę:P Kto u Ciebie to wszystko zjada? Nam już zabraniają piec, bo ciągle powtarzają, że im "tyłki rosną":D Ale jak już po kryjomu upieczemy to znika w oka mgnieniu:D
OdpowiedzUsuńUrocze te muffinki!:))
OdpowiedzUsuńmaślane, słodkie, ale jakie piękne! prze-cud-ne!
OdpowiedzUsuńo kurcze;D wyszukane te Twoje muffiny;D ale się nie dziwie- jest okazja, są muffiny;))
OdpowiedzUsuńNa taką okazję można się 'poświęcić'. :)
OdpowiedzUsuńDoroto, dziękuję!
OdpowiedzUsuńGwiazdko, książka piękna, pomysły przepyszne, ale jak na nasze polskie przyzwyczajenia stanowczo zbyt słodkie a zmniejszyłam ilość cukru i tak.
Justin&Dorothy, ja też ciągle słyszę dokładnie to samo:) często zdarza mi się piec dla innych, jako prezenty albo często mamy gości, więc jakoś rozchodzi się po kościach (choć prędzej po biodrach;))
Majanko, dziękuję!
Cukrowa wróżko, dziękuję, choć ja wolę na nie patrzeć niż jeść:)
Ciastello, a gdzie tam wyszukane, one tylko sprawiają takie wrażenie, a są proste i w zasadzie mało pracochłonne, a wrażenie robią:)
Maniu, kolejna za rok;)
słodka to okazja
OdpowiedzUsuńto i lukier musi byc :-)
Icing jest straszliwie tłusty. Ale i ogromnie efektowny. Coś za coś, po prostu. ;)) Urocza babeczka!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
I raz jeszcze gratluluję roczku. :)
cudne muffinki:) wygladaja bardzo reprezentacyjnie i niezwykle smakowicie:)
OdpowiedzUsuńAsiejko, myślę, że lukier był bardziej słodki niż okazja:)
OdpowiedzUsuńOliwko, niesamowicie słodki i niesamowicie tłusty ten icing. Dziękuję bardzo i ściskam!
Ago, dziękuję!
babeczki urocze, mnie tylko ciut przeraża ilość cukru w tej masie/polewie :DDD
OdpowiedzUsuńAle przecież czasami trzeba zjeść coś tak słodkiego ,ze aż strach , prawda?
Icing, jak to z moich doświadczeń wynika, to niestety tylko ładnie wygląda.
OdpowiedzUsuńSmakuje już nieco gorzej, ja tam wolę zakalcowatą muffinę zamiast ciężkich cupcakes'ow.
Co nie zmienia faktu, że twoje wyglądają obłędnie!
Wszystkiego najlepszego z okazji blogowych urodzin. Dużo radości i satysfakcji, a przede wszystkim świetnej zabawy.
OdpowiedzUsuńJak pięknie i kolorowo :)
OdpowiedzUsuńZawsze gdy przeglądałem amerykańskie blogi, zastanawiało mnie: jak można zjeść tak słodki, i tak tłusty frosting, bez późniejszych dolegliwości żołądkowych;)) Zawsze mnie on odrzucał. Choć trzeba przyznać, że jest bardzo efektowny i taka sztywna, biała czapa robi wrażenie.. Tak jak ta Twoja.. Cudna.. W sam raz, żeby sobie popatrzeć;)) i popodziwiać..
OdpowiedzUsuńRzeczywiście ilość masła i cukru w polewie poraża, ale co tam na rocznicę może być. Wszystkiego. Babeczka przecudna
OdpowiedzUsuńPrawdziwie amerykański cupcake. Ja to je lubię głownie na obrazkach. Pozwólże sobie w takim razie popatrzę.
OdpowiedzUsuńAlu, nie ma chyba osoby, której ilość tych składników nie przeraża, no chyba że ktoś nie wie co je:)
OdpowiedzUsuńAvren, zgadzam się w pełni, są ładne, ale raczej do zjedzenia dla twardzieli:)
Lo, bardzo dziękuję!
Asiu, dzięki!
Spencerze, amerykańska otyłość mnie nie dziwi jeśli oni jadają tego typu rzeczy:) Też myślę, że lepiej na nie patrzeć:)
Kabamaigo, dobrze, że następna za rok;) dzięki bardzo!
Śliczny ten Twój cupcake:) jak to się mówi: raz nie zawsze;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Gospodarna narzeczono, na szczęście od patrzenia na nie zasłodzić się nie można:)
OdpowiedzUsuńPiegowata, dziękuję!
Pozdrawiam!
Sliczna z niej babeczka :) W tej sniegowej czapie wyglada przeuroczo. Mnie tam zadne kalorie niestraszne i chetnie bym taka jedna babeczke wszamala :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego Korniczku z okazji rocznicy! Pisz, tworz i racz nas pysznosciami jak najdluzej :)
Majko, twardzielka z Ciebie:) Choć też myślę, że jak raz na jakiś czas zje się taką babeczkę to nic sie przecież z człowiekiem nie stanie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie!:*
takie babeczki to jadłabym nawet bez okazji... pyszności!
OdpowiedzUsuńMyniolinko, mogę Cię zatem bez wahania uczynić moim testerem;)
OdpowiedzUsuńMmm takie amerykanckie muffinki są świetne. Mmm ze świeżą nutką cytrynową - zdecydowanie na plus :)
OdpowiedzUsuńBez sosiku, myślę że moje biodra wolą takie zwykłe muffiny;)
OdpowiedzUsuń