Składniki na 1 ogromny bochenek
Składniki na levain:
8 g 100% zakwasu żytniego
140 g mąki pszennej razowej
60 g mąki pszennej chlebowej
200 g wody
Składniki na ciasto właściwe:
200 g levain
700 g mąki pszennej razowej
300 g mąki pszennej chlebowej
800 g wody
20 g soli
Wieczorem, przed pieczeniem mieszamy wszystkie składniki zaczynu, przykrywamy folia i odstawiamy w ciepłe miejsce, aż urośnie o 20% Ja odstawiłam na całą noc.
Zaczyn, mąkę oraz 750 g wody miksujemy i zostawiamy do autolizy na 40-60 minut. Następnie dodajemy resztę wody i sól, miksujemy całość.
Ciasto przekładamy do wysmarowanej olejem miski i odstawiamy w ciepło na 3 godziny, składając ciasto co 30 minut. Wyrośnięte wykładamy na blat, formujemy kulę i zostawiamy przykryte na 20 minut. Formujemy bochenek i przekładamy do miski/durszlaka wyłożonej omączoną ściereczką. Odstawiamy do wyrośnięcia na 3-4 godziny lub na całą noc do lodówki.
Piekarnik rozgrzewamy do 230 stopni, wstawiając garnek z pokrywką od początku nagrzewania. wyjmujemy gorący garnek i delikatnie i ostrożnie przekładamy chleb do garnka. Przykrywamy pokrywką i pieczemy 30 minut, następnie zdejmujemy pokrywkę i dopiekamy w razie potrzeby, około 10-15 minut. Wyjmujemy i studzimy na kratce.
Jaki piękny, zjadłabym taką kromeczkę z masłem :-)A tu problem mój zakwas strajkuje :-( Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękny chlebek, mam ten sam problem z rozlewaniem chleba na boki, będę musiała poszukać takich garnków :-D
OdpowiedzUsuńKorniku,mam taki sam garnek w kolorze yellow!
OdpowiedzUsuńKupiłam go jakiś czas temu i tak sobie stoi i czeka,aż zapełnię go ciastem chlebowym.
Mój zakwas śpi w lodówce.Czas na chlebowanie!
Zmobilizowałaś mnie.
Pozdrowienia!
Manorio, to ja częstuję i trzymam kciuki za marudny zakwas! Mój ostatnio też psocił:)
OdpowiedzUsuńKejt, polecam, bo problem rozlewania się już mnie nie dotyczy. Teraz walczę z przyklejonym chlebem do ściereczki;)
Amber, ah, no to pięknie! bardzo mnie cieszy nasze żółte garnkowe bractwo:) I bardzo mnie cieszy, że Cię zmobilizowałam, bo nie ma nic lepszego niż domowy chlebuś:)
Uściski ślę!:)
O ludzie! Cudowny jest ten chlebek... A co do rozpływającego się chleba... Nie mam koszy do wyrastania i piekłam w foremce i ja głupia myślałam, że kosze będą rozwiązaniem moich problemów z rozlewaniem... no to idę szukać gara:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
najlepsze są te chleby, które pieczemy sami... dzisiaj wprosiłabym się do Ciebie na kawałek tego chleba z samym masłem ;) co do naczyń z żeliwa, to szkoda tylko, że są tak ciężkie :P a tak to też uważam je za rewelkę! korzystając z okazji, chciałabym zaprosić Cię do herbacianego konkursu na moim blogu: konkurs z Dilmah - klik :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAśku, mi mama kiedyś zasugerowała (a na chleba pieczeniu się nie zna), żeby może upiec w koszyczku rozrostowym, wtedy będzie trzymał kształt;) foremki ja osobiście lubię, ale taki chleb bez formy ma większy urok:) Myślę, że rozlewanie to kwestia kontrolowania ilości dolewanej wody, wprawy i dokładnego składania ciasta podczas rośnięcia.
OdpowiedzUsuńKasiu, zgadzam się w 100%. kocham pieczenie chleba w domu:) a garnek ciężki, bardzo ciężki i gorący jak się nagrzeje, ale wybaczam mu:)
Zapraszam na chlebek! A teraz biegnę do Ciebie:)
bardzo intrygujący przepis!
OdpowiedzUsuńchleb wygląda wysmienicie. ma cudowny, pęcherzykowaty przekrój ;]
Chleb z garnka to dla mnie nowy temat, ciekawa sprawa :) Zapach pieczonego chleba rozchodzący się po domu bezcenny :)
OdpowiedzUsuńJaką ma piękną skórkę i miąższ! Świetny sposób na pieczenie chlebka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Martuś :)
zazdroszczę takiego garnka, i to jeszcze w tak uroczym kolorze :) chlebek ma wspaniały miąższ
OdpowiedzUsuńelegancki garnek i elegancki chleb :) no mucha nie siada :)
OdpowiedzUsuńhmmm... domowy chlebek :) Uwielbiam, chociaż jestem na tyle leniwa, że sama nie zrobię; )A za żeliwnym garnkiem sama popatrzę :)
OdpowiedzUsuńMam słabość do żeliwnych garnków. Uwielbiam w nich gotować. Piec chleby zresztą też, bo wychodzą takie ładne i magicznie rosną. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńa może by tak kromeczkę... ze smalcem, solą i ogórkiem małosolnym? ;-) jejuuuuuuu, wieki tego nie jadłam... :D :D :D
OdpowiedzUsuńKarmelitko, w ogóle to och-ach chlebek! bardzo smakowity:)
OdpowiedzUsuńBurczymiwbrzuchu, o tak, kocham ten zapach!
Majanko, garnek największym przyjacielem domowego piekarza jest!;)dziękuję Kochana!
Kasiu, piękne dzięki!
Alu, dziękuję Ci!
Beato, a ja pierwsze co na liście do zrobienia w weekend to chlebek, obowiązkowo:)
Lo, tak tak, magia rośnięcia w garnku cieszy mnie najbardziej:)
Zuzo, zapraaaaszam do mnie, chociaż smalec musisz przynieść swój. o! :)
wow!!!!!!!!! przepieknie wyglada!!! ja nadal dojrzewam do robienia zakwasu.....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Gosiu, bardzo dziękuję! a zakwas nie taki straszny na jaki wygląda;)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia ślę!
chyba zakupię garnek.. a może poproszę Mikołaja?..
OdpowiedzUsuńpiękny Chleb:)
basiu, to jest bardzo dobry pomysł. tylko Mikołaj musi być silny, bo garnek ciężki jest:)
OdpowiedzUsuńdziękuję!
wydlada pysznie ! skad ja znam sformulowanie 'urosl ogromny'. dzis zaszczycila mnie tym moja chałka ;)
OdpowiedzUsuńPauli, ooo, zazdroszczę chałki, dawno nie piekłam:)
OdpowiedzUsuńmoze czas ja wskrzesic? ;))
OdpowiedzUsuńPauli, dokładnie tak, mam taki zamiar:)
OdpowiedzUsuń