Smaka na magdalenki narobił mi David Lebovitz i jego książka "Słodkie życie w Paryżu", w której opisuje nie tylko francuską kuchnię,ale i Francuzów i ich zaskakujące często podejście do życia. W autor w książce podaje przepis na magdalenki cytrynowe, które niedługo na blogu, a ja tak się rozpędziłam, że przy okazji zrobiłam też fiołkowe z migdałami, mieszając składniki dość "na oko". Mają niesamowity kolor, szczególnie, gdy dostaniemy się do ich wnętrza. Smak też zaskakuje, fiołki wyśmienicie łączą się z fiołkowym syropem. Jeśli lubicie szaleństwa w kuchni, polecam:)
Składniki na około 25 ciastek
2 jajka
100 g cukru
szczypta soli
3 łyżki syropu fiołkowego
40 g mielonych migdałów
100 g mąki
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
90 g masła
Jajka ubijamy z cukrem i szczyptą soli, cały czas miksując, by powstała puszysta masa. Wlewamy syrop fiołkowy i cały czas ubijamy.
Migdały mieszamy z mąką i proszkiem do pieczenia. Dodajemy do masy maślanej i mieszamy składniki, do powstania jednolitej masy.
Masło roztapiamy i wlewamy do ciasta, mieszamy, aby składniki połączyły się.
Ciasto odstawiamy na godzinę do lodówki.
Po tym czasie ciastem wypełniamy foremki do magdalenek (jeśli używamy
silikonowych, nie musimy smarować ich masłem). Nakładamy tyle ciasta, by
idealnie wypełniało foremkę. Najłatwiej nakładać ciasto dwoma
łyżeczkami moczonymi w zimnej wodzie.
Magdalenki pieczemy w temperaturze 200 stopni przez 12-15 minut, aż zezłocą się z wierzchu. Studzimy na kratce.
Fiołkowo-migdałowe jak to brzmi!:-) Pyszności nad pysznościami!
OdpowiedzUsuńrany! jaki mają cudny środek różowy! cudne! :) z chęcią bym spróbowała! Pozdrawiam, Asia
OdpowiedzUsuńKorniku są rewelacyjne. Wiedziałam, że należy zacząć od tych z lewej :) Mam syrop fiołokowy, ale nie ma takiego cudnego koloru, bo jest domowy i nie do końca wyszedł tak jak należy (z kolorem oczywiście.)
OdpowiedzUsuńPiekny efekt Twojego szalenstwa Korniczku :) Cudownie wygladaja te magdalenki. I zdejcia sliczne :)
OdpowiedzUsuńBuziaki.
Droczilko, nie mogę zaprzeczyć;)
OdpowiedzUsuńAsiu, z chęcią bym poczęstowała!:)
Karola, faktycznie syrop jest gęsty i ciemny, ale myślę, że domowy też by się sprawdził, kolor byłby jaśniejszy, ale smak super. Polecam!
Majeczko, to co, do kawki po jednym:) Dzięki!
fiołki? nie próbowałam jeszcze, ale kwaity uwielbiam więc pewnie by mi smakowały, a kolor rzeczywiscie nieziemski :)
OdpowiedzUsuńPiękne w końcu chyba kupię foremki do magdalenek,polecasz jakieś konkretne?
OdpowiedzUsuńpozdr
p.
siankoo, jeśli uda Ci się zrobić/zdobyć syrop, polecam!:)
OdpowiedzUsuńPaniPa, moja jest zwykła, silikonowa włoskiej firmy ghidini. Silikonowa się sprawdza, więc taką bym wybrała.
Fiu, fiu , delikatesy najlepszego sortu. Poszukam syropu fiołkowego! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNa początku myślałam, że barwnikiem je zabarwiłaś, a tu przez fiołki:) Piękny mają kolorek w środku;)
OdpowiedzUsuńOpalanko, dziękuję! A syropu fiołkowego w Polsce jeszcze nie widziałam, mam nadzieję, że uda Ci się trafić:)
OdpowiedzUsuńDarkANGELiko, dziękuję!
rzeczywiście, kolor niesamowity :) dziękujemy za zdjęcie!
OdpowiedzUsuńWykrywaczu, to ja dziękuję:)
OdpowiedzUsuńAch,jakie wspaniałe!
OdpowiedzUsuńNigdy nie robiłam magdalenek, a chyba powinnam hehe;D
Piękne!
Majanko, koniecznie:) to taka małą chwila przyjemności:)
OdpowiedzUsuńdzięki!
ojeju <3
OdpowiedzUsuńZuza :)
OdpowiedzUsuń