Jedenaste wydanie Czekoladowego czwartku pachnie cytryną i smakuje białą czekoladą, a to za sprawą magdalenek. To świetne zestawienie smaków - intensywna zazwyczaj cytryna dzięki dodatkowi czekolady zdobiła się bardziej delikatna. Magdalenki są na tyle wciągające, że mój A. zjadł ich połowę, ot tak, do herbaty. "Dobre wyszły, polecam", powiedział po zjedzeniu. Skoro dobre, polecam Wam i ja. Przepis z książki Czekolada Erica Lanlarda.
Składniki na 18 ciasteczek
150 g mąki pszennej
60 g czekolady
60 g masła
2 jajka
100 g cukru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
skórka starta z 1 małej cytryny
Czekoladę z masłem topimy w kąpieli wodnej i odstawiamy do wystygnięcia.
Jajka ubijamy na puszystą jasną masę z cukrem. Wlewamy masę czekoladowo-maślaną i cały czas ubijając, łączymy składniki.
Do misy wsypujemy przesianą mąkę z proszkiem do pieczenia i miksujemy chwile, do połączenia składników.
Piekarnik rozgrzewamy do 160 stopni (termoobieg). Foremkę do magdalenek smarujemy masłem.
Masę przekładamy do gniazd w foremce na magdalenki - powinna wypełniać 3/4wysokości, bo ciastka urosną podczas pieczenia.
Pieczemy 10-12 minut, aż ciastka urosną i nabiorą złocistej barwy. Studzimy na kratce.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
ehhh kocham magdalenki :)
OdpowiedzUsuńWiewióro, i ja:)
OdpowiedzUsuńmniam :) muszę w końcu zainwestować w foremki do magdalenek :)
OdpowiedzUsuńMarzą mi się magdalenki od jakiegoś czasu. Może się niedługo skuszę?
OdpowiedzUsuńZuza, to jest bardzo dobra inwestycja:)
OdpowiedzUsuńKarolka, za mną też chodziły i wychodziły:)