Nie wiem czy wiecie, ale jeśli chodzi o telepatię i gotowanie, jesteśmy z Holgą jak siostry. Pewne rzeczy (szczególnie te z książki M. Rouxa) przychodzą nam do głowy praktycznie w tym samym momencie. Były croissants i eklerki, kiedy po pojawieniu się u mnie posta Holga pisała: "ten przepis już od dawna mam zaznaczony i właśnie w ten weekend mam go zamiar wypróbować, wyprzedziłaś mnie" :) Postanowiłyśmy więc upiec coś razem, wybór przepisu pozostawiając telepatii. I choć dwie z trzech propozycji nam się powtórzyły, ostateczny wybór padł na sernik pomarańczowy. Ciasto jest przecudowne, miękkie, delikatne, idealne, jeśli chodzi o konsystencję. Serowa masa też pyszna, a to dzięki dodatkowi skórki i soku z pomarańczy. Jednym słowem sernik przez duże S, u mnie w postaci małych Serniczków. Holgo, dziękuję za wspólne zmagania, wymianę maili i opinii. Liczę na dalszą telepatyczną łączność!
Po tym przydługim wstępie zapraszam na sernik:) Proporcje podaję na pojedynczą formę, jak w książce.
Składniki na tortownicę o średnicy 20 cm
125 g mąki pszennej tortowej
100 g masła, pokrojonego w kostkę
50 g cukru pudru, przesianego przez sitko
szczypta soli
1 żółtko
4 pomarańcze
350 g białego sera (u mnie ser twarogowy w kostce)
350 g twarożku (u mnie twaróg de serników President)
150 g kwaśnej śmietany
175 g drobnego cukru
4 jajka
6 łyżek marmolady pomarańczowej
Na blacie usypujemy kopczyk z mąki, robimy w nim wgłębienie. Wrzucamy do niego masło, wsypujemy cukier i sól. Czubkami palców mieszamy masło z cukrem i solą, następnie dodajemy żółtko i wyrabiamy delikatnie czubkami palców. Po trochu zagarniamy mąkę do środka i wyrabiamy czubkami palców do otrzymania jednolitego ciasta. Dłonią ugniatamy je, aż będzie całkiem gładkie. Ciasto wałkujemy na okrągły placek o grubości 3 mm. wylepiamy nim posmarowaną tłuszczem tortownicę o średnicy 20 cm. Wstawiamy do lodówki na co najmniej 20 minut.
Nagrzewamy piekarnik do temperatury 170 stopni. Nakłuwamy spód ciasta widelcem, przykrywamy pergaminem i wysypujemy kulki do pieczenia/suchą fasolkę. Pieczemy przez 30 minut (u mnie 20). Usuwamy pergamin kulkami/fasolką, po czym podpiekamy jeszcze 5 minut. Odstawiamy do wystygnięcia. Piekarnik nastawiamy na 140 stopni.
Ścieramy skórkę ze sparzonych pomarańczy, wyciskamy sok i przecedzamy go przez sitko. Do miski wkładamy ser, twarożek, śmietanę i cukier, starannie mieszamy łopatką. W drugiej misce ubijamy jajka na pianę, delikatnie łączymy z serowa masą. Dodajemy skórkę i sok z pomarańczy, mieszamy na gładką masę.
Nadzienie wlewamy na kruchy spód i pieczemy 1.5 godziny. Sprawdzamy patyczkiem, czy ciasto jest gotowe - jeśli będzie suchy, sernik jest upieczony. Nie można dopuścić do mocnego przypieczenia się wierzchu, jeśli sernik zbyt mocno będzie się rumienił, przykrywamy go folia aluminiową. Upieczony sernik studzimy w piekarniku. Następnie zdejmujemy boku tortownicy, a całkowicie ostudzony sernik chowamy na noc do lodówki.
Przed podaniem podgrzewamy marmoladę i smarujemy nią wierzch sernika. Odstawiamy na chwilę, by marmolada zestaliła się, po czym kroimy sernik bardzo ostrym nożem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Dziękuję za ten uroczy wpis, za wspólne pieczenie i maile. Było mi naprawdę miło, ciekawie jednocześnie, bo przecież na oczy się nie widziałyśmy !
OdpowiedzUsuńJa ledwo się wyrobiłam. Czasu starczyło mi na napisanie tych kilku słów, muszę uzupełnić przepis na kruche ciasto. Nie wiem jak obliczyłam, że się wyrobię, ale bądź co bądź kliknęłam 'publikuj posta', kiedy zabiły dzwony ;). No dobra, może tak poetycko to nie wyglądało, ale 12:00 i post był.
Również mam nadzieję, że telepatia w kuchni jeszcze nie raz nas połączy !
Pozdrawiam!
Korniś, takie pomarańcze przemawiają do mnie już cokolwiek świątecznie. To teraz będę się zastanawiać kajmak, czy pomarańcze.... Tylko , kurczątko..., pomarańczową konfiturę zżarłam...:(
OdpowiedzUsuńDobrej niedzieli:)
Sernik od Michela Roux kusi mnie od jakiegoś czasu :) Przepiękne serniczki Ci się upiekły :)
OdpowiedzUsuńRazem z siostrą robiłyśmy mini serniczki ale nasze były bardzoooo nieudane...:)Twoje są idealne i wyglądają smakowicie :D
OdpowiedzUsuńHolgo, podoba mi się z tymi dzwonami:) i z niecierpliwością czekam na następny raz!
OdpowiedzUsuńbuziak!
Ewelajno, też pomyślałam, że to taki świąteczny sernik może być. u mnie jednak będzie kajmak, widzę, że u Ciebie też;)
Kasiu, bardzo dziękuję i polecam upiec!
takie wspólne zmagania, wyzwania itp. są bardzo miłymi doświadczeniami.
OdpowiedzUsuńA jeszcze z takim efektem.. mniam. Bardzo lubię takie małe deserki. Są podzielniejsze i jeszcze bardziej estetyczne niż wielkie wypieki :)
Niezwykła jest ta Wasza telepatia kulinarna. Nie dziwię się, że wybieracie przepisy Roux. Bardzo je lubię również. Śliczne są te Twoje serniczki. Malutkie takie jak lubię. Pozdrawiam do małego dużego.
OdpowiedzUsuńSerniki uwielbiam, a nawet ostatnio myślałam o cytrynowym i mam go w planach, dzisiaj przed chwilą (w pewnym sensie) o pomarańczowym. Mmm.. Piękny Ci wyszedł.
OdpowiedzUsuńSerników niestety nie jadam, ale bardzo chętnie podziwiam :)
OdpowiedzUsuńpiękne foty! :)
Wspaniałe male serniczki pomarańczowe. Wypieki cytrusowe bardzo lubię:)
OdpowiedzUsuńŚliczne:)
jaki tam długi wstęp?! zachęcający do przyjęcia zaproszenia ;)
OdpowiedzUsuńJustin&Doroty, bardzo dziękuję!
OdpowiedzUsuńZuzo, to co, może masz chęć na wspólne gotowanie, jak znajdziesz czas?:)
Takie małe lubię i ja, są takie urocze, ale jak zobaczyłam sernik Holgi taki stanardowy to zapragnęłam i ja dużego, takiego dostojnego sernika.
Lo, uwielbiam książkę "Ciasta" Rouxa pod każdym względem. Bardzo sie cieszę, że serniczki przypadły Ci do gustu:)
Kubełku Smakowy, wielkie dzięki! Uwielbiam cytrusy w wypiekach i wiedziałam że ten sernik mi posmakuje. polecam!
Tylko Spróbuj, bardzo dziekuję:)
Majanko, ja wiem, że Ciebie nie trzeba namawiać do serników:) dzięki!
Ago, heh, no niech będzie:)
Roux pisze w książce, z tego co pamiętam, że to sernik idealny. Mam nadzieję, że przekonam się już wkrótce! Może nie na Wielkanoc, bo wtedy planuję sernik szafranowy, ale niedługo potem... ;))
OdpowiedzUsuńPysznie się Wam razem upiekło!
alez swietny przepis,ostatnio czesto pieke wlasnie w 20 cm formie,wiec przepis jak znalazl....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ale fajne, to mozna by nawet takie zrobić na wielkanoc zamiast jednego dużego sernika. Albo faktycznie w formie dużego sernika. Wydrukuję sobie twój przepis :)
OdpowiedzUsuńOliwko, taaak, właśnie tak pisze;) Dla mnie idealny z minusem, ale Mama była zachwycona. Z szafranem mówisz... to pysznie się zapowiada, chyba wpadnę!
OdpowiedzUsuńGosiu, to faktycznie jak znalazł, ależ się wstrzeliłyśmy:)
Kuchareczko, super, cieszę się! Jeśli chodzi o mniejsze, sprzyjają one obżarstwu i bezkarnemu jedzeniu, z każdym kawałkiem powtarzałam sobie "a, to jeszcze jeden kawałeczek, przecież on taki mały";)
twoje serniczki wyglądają cudownie:) nawet przez monitor czuć ich aromat;)
OdpowiedzUsuńTo ja sobie powzdycham do tego sernika.
OdpowiedzUsuńGoh., wielkie dzięki!
OdpowiedzUsuńKabamaigo, to może poczęstuję kawałeczkiem?
oooo mniami:) pysznosci:)
OdpowiedzUsuńprzez ciebie i holgę narobiłam sobie apetytu na książkę rouxa :D
OdpowiedzUsuńIis1111, dzięki!
OdpowiedzUsuńM. o, książkę Rouxa polecam z całego serca!
Mhmh.. sernik z pomarańczą? Mniam! To cudowne zestawienie cytrusów z serkiem ;-) Tak samo jak z cytrynką.. a do tego wygląda apetycznie!
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl
Biedr_ono, i jest pyszne! dziękuję:)
OdpowiedzUsuńoj, z wielką chęcią! :) już po 19 kwietnia będzie mi łatwiej znaleźć czas :)
OdpowiedzUsuńZuzo, no to czekam!:)
OdpowiedzUsuń