Składniki na 11 dużych muffinów
3 szklanki mąki pszennej
1 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1 łyżeczka soli
1 1/3 szklanki maślanki
100 g + 20 g masła
2 jajka
1 kg dyni (waga przed oczyszczeniem)
2 duże cebule
120 g serka camembert
1/2 łyżeczki cukru
1/2 łyżki octu balsamicznego
pieprz i ostra papryka do smaku
1 łyżeczka suszonego tymianku
Zaczynamy od upieczenia dyni - oczyszczamy ją z pestek, obieramy ze skórki i kroimy w małą kostkę. Układamy na blasze, skrapiamy oliwą i pieczemy aż dynia będzie miękka, ale jeszcze nie rozpadnie się. Odstawiamy do wystygnięcia.
Cebule obieramy, kroimy w piórka. na patelni rozpuszczamy 20 g masła, dodajemy cebulę i ocet balsamiczny, zmniejszamy ogień i dusimy, aż cebulka zmięknie. Dodajemy cukier, dusimy jeszcze kilka minut, doprawiamy pieprzem i solą, przekładamy do upieczonej dyni i mieszamy całość.
Mąkę przesiewamy do miski, dodajemy proszek do pieczenia, sodę oczyszczoną, łyżeczkę soli i tymianek.
W drugiej misce mieszamy mokre produkty: maślankę, jajka, roztopione masło. Dodajemy składniki mokre do suchych i mieszamy. Następnie dodajemy dynię z cebulką i pokrojony w małe kostki serek camembert. Dokładnie mieszamy całość, doprawiamy do smaku pieprzem i ostra papryką.
Masę przekładamy do papilotek (ja swoje wkładam w kokilki, bo jeśli nic ich nie trzyma to się rozłażą podczas pieczenia) i wstawiamy do piekarnika.
Pieczemy do suchego patyczka (nie podaję czasu, bo wszystko zależy od wielkości papilotek i sposobu pieczenia-bez kokilek trwa to trochę krócej). Wyjmujemy z piekarnika i studzimy na kratce.
brzmi bardzo pysznie, wszystkie skladniki bardzo lubie, a do tego muffinki... pycha:)
OdpowiedzUsuńŚlicznotki te Twoje muffinki, do tego nie na słodko:)
OdpowiedzUsuńZ camembert jeszcze nie próbowałam, ale fajny patent :)
OdpowiedzUsuńKorniku wspaniałe. Dyniowe muffiny jadłam i to nie raz, ale wytrawnych dyniowych jeszcze nie.
OdpowiedzUsuńAgo, cieszy mnie to, że Ci się podoba:)
OdpowiedzUsuńGastroMoniu, u mnie w domu jakoś muffiny słodkie jakoś nie "idą", wytrawne na szczęście tak:)
Gosiu, dzięki!
Kabamaigo, dziękuję i polecam:)
Pozdrawiam!
wytrawnych wersji muffinek wciąż znam niewiele i przepis na każdą czytam z ciekawością.
OdpowiedzUsuńCzytam 'karmelizowana cebula' i od razu oczy mi sie swieca. My love! ;))
OdpowiedzUsuńSliczne muffinki, Korniczku.
Sciski!
Camembert w muffinach, jesteś genialna!
OdpowiedzUsuńAlez pięknie wyglądają Korniczku. Chciałabym spróbować , mogę?:)
OdpowiedzUsuńPyszne muszą być :) Papilotki może niesforne, ale pięknie się prezentują!
OdpowiedzUsuńAsiejko, też zauważyłam że z wytrawnymi ciężko, ale mam zamiar trochę pokombinować ze składnikami i coś popiec:)
OdpowiedzUsuńOliwko, o Tobie pomyślałam, bo jakoś zapadło mi w pamięć, że taką cebulkę lubisz:) dziękuję!
Avren, oj tam od razu genialna, ktoś po prostu wyjadł mi pestki słonecznika i musiałam coś wymyślić:)
Majanko, pewnie, częstuj się:) Dziękuję!
Mniamusne, ja już je okiełznałam więc teraz mogę się nimi zachwycać:) Dziękuję:)
Pozdrawiam!
o taka nie słodka wersja , super się prezentuje
OdpowiedzUsuńSię naprawdę ładnie prezentują Korniku :)
OdpowiedzUsuńMam wielką ochotę na wytrawne muffinki od dawna, może wypróbuję Twój przepis :)
zwłaszcza, że jest w nich wszystko co lubię :)
Alu, nie znalazłam zbyt wielu przepisów na wytrawne mufiiny, więc wymyśliłam je sama:)
OdpowiedzUsuńAmarantko, dziękuję i życzę smacznego:)
kolejna z brakczasem, to może jakiś klub założymy? ;)
OdpowiedzUsuńnigdy jeszcze nie piekłam wytrawnych muffin, a za każdym razem jak widzę kolejną wersję tym bardziej mi się podobują.
miłego weekendu!
jakie one są piękne!
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi sie pomysl i wykonanie. Zwlaszcza ten camembert. Ciekawe jak trzyma smak na dluzsza mete:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
ps. a mi sie papilotki podobaja.
Viridianko,chętnie, choć ja trochę udaję że jestem taka zapracowana, żeby niektórzy do mnie pretensji nie mieli;)
OdpowiedzUsuńMiłego również!
Paulon, dziękuję!
Atrio, dziękuję. nie dane było mi sprawdzić, ale myślę, że daje radę. A papilotki też lubię, tylko ciężko się z nimi współpracuje:)
Pozdrawiam ciepło!
Muffiny na ostro, oo, takich nie robiłam. Jadłam, bardzo mi smakowały, ale własnymi ręcami ich jeszcze nie przyrządzałam. Musze je zrobić :)
OdpowiedzUsuńKuchareczko, koniecznie:) polecam!
OdpowiedzUsuńKorniku, ja Cię strasznie przepraszam, że tak długo nie pisałam, choć jak dedykację przeczytałam to mi bardzo miło zrobiło, barszo bardzo bardzo!
OdpowiedzUsuńmuffiny super (ta dynia! ja w tym sezonie nie daję jej odetchnąć, kupuję i przetwarzam namiętnie), jakbyś potrzebowałam inspiracji na wytrwne, to coś Ci mogę wymyślić :)
zainspirowałaś mnie muffinami no i okiełznanymi wspólnie papilotkami, więc nawet coś w nich w weekend upiekłam, postaram się wkrótce pokazać, bo też z dynią, choć na słodko :)
ściskam Cię bardzo mocno, dużą dawkę dobrych myśloi do Ciebie śląc ***
Majko, a nie ma za co przepraszać, ważne, że dedykacja dotarła:)
OdpowiedzUsuńTo ja czekam na Twoje muffiny z niecierpliwością:)
Pozdrawiam i ja ciepło!:)