Creme brulee

wtorek, 15 stycznia 2013

Creme brulee

Klasyka w najlepszym wydaniu! Długo zabierałam się za ten deser, ale wreszcie jest. Przyjemnie kremowe wnętrze ukryte pod idealnie chrupiącą karmelową skorupką. Przed przystąpieniem do jedzenia polecam postukać łyżeczką o skorupkę, ogromna radocha:) Przepis pochodzi z książki Mastering the art and craft Baking&Pastry.
Składniki na 4 porcje

320 ml śmietany kremówki
55 g cukru
szczypta soli
1 laska wanilii
3 żółtka
5 łyżeczek brązowego cukru

Śmietankę wlewamy do garnuszka. Dodajemy połowę ilości cukru, szczyptę soli oraz ziarenka z laski wanilii (najlepiej wydłubać je nożem). Gotujemy, aż cukier się rozpuści, a śmietanka zacznie wrzeć. Zdejmujemy z ognia.
Żółtka wraz z drugą połową cukru obijamy na jasną masę. Cały czas miksując na średnich obrotach, wlewamy 1/3 porcji śmietanki. Kiedy masa się połączy, dodajemy resztę płynu do żółtek.

Masę wlewamy do 4 kokilek, a te wstawiamy do dość dużej blaszki wypełnionej zimną wodą (woda powinna sięgać połowy wysokości kokilek). Creme brulee zapiekamy przez 20 minut w temperaturze 160 stopni - krem powinien być ścięty, ale nie rumienić się z wierzchu.
Foremki wyjmujemy z kąpieli wodnej i odstawiamy do całkowitego wystygnięcia, najlepiej zostawić je w chłodnym miejscu na całą noc.
Wierzch kremu posypujemy cukrem i rozprowadzamy go przechylając kokilki, by pokrył on równomiernie całą powierzchnię. Opalamy wierzch palnikiem, by cukier skarmelizował się - wierzch kremu powinien mieć bursztynowy kolor (warto nie przesadzić i nie spalić karmelu, bo będzie on gorzki).

27 komentarzy

  1. Uwielbiam creme brulee! Fantastycznie wyglada na Twoich zdjeciach Korniczku :) Polecam Ci na przyszlosc creme brulee z dodatkiem pomaranczy i lawendy (jest u mnie na blogu) i gwarantuje ciekawe doznania smakowe :))

    Usciski.

    OdpowiedzUsuń
  2. ja wciąż jestem na etapie zabierania się za ten przepis, a chyba jest za co się zabierać, bo wygląda bosko w tych Twoich pastelach.

    OdpowiedzUsuń
  3. nie, nie, nie, nie, nie widziałam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Może w końcu i ja kiedyś się odważę na ten deser ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Majko, dziękuję! A ja polecam Ci imbirowy z wiśniami.
    Mam kilka w planach i Twój przepis chętnie też wykorzystam:)

    Asiejko, ja też się długo zabierałam, w sumie nawet nie wiem, czemu tak długo przekładałam, bo creme brulee lubię:)

    Aniu, hihi:)

    Capacitier, koniecznie, nie ma się czego bać:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wygląda obłędnie i na pewno tak samo smakuje :)

    Piękne zdjęcia - czuć w nich lato :)


    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
    http://kasinkowe-gotowanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Korniku wygląda idealnie. Cudna skorupka.

    OdpowiedzUsuń
  8. Gdzie zakupilas takie sliczne kokilki?:) / gos.

    OdpowiedzUsuń
  9. Katarzyno, dziękuję:)

    Karolina, dzięki!

    gos, kokilki są z Duki:)

    OdpowiedzUsuń
  10. ani razu jeszcze tego deseru nie robiłam..

    OdpowiedzUsuń
  11. Ach, wygląda elegancko i idealnie. Pewnie go nigdy nie zrobię, ale chciałabym
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Moja Manufakturo Smaku, a jak smakuje:)

    soulstorm-everywhere, polecam, jest prosty i pyszny

    Majanko, oh a czemu?

    OdpowiedzUsuń
  13. chyba wreszcie kupię palnik, bo wizja że można przygotować coś takiego własnym sumptem jest wyjątkowo kusząca :) Piękne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
  14. jakim palnikiem opalałaś wierzch? Takim profesjonalnym, czy mogę go jakoś zastąpić? Piękne zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  15. Zielenino, palnik zdecydowanie się przyda. Jak nie do tego to do równie pysznej tarty cytrynowej z bezową czapeczką:) dziękuję pięknie za miłe słowa:)

    Marto, palnik jest z Duki, taki typowy do wypieków. Ale przepisy mówią też o karmelizowaniu cukru z wierzchu w piekarniku z opcją grill, ale to już wyższa szkoła jazdy i zależy od możliwości piekarnika.
    Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  16. wygląda pięknie. Ja jeszcze się nie zdecydowałam na zrobienie, choć kusi niesamowicie :)
    muszę w końcu kupić palnik :D

    OdpowiedzUsuń
  17. chantel, ja też długo zwlekałam, choć ten deser jadłam wcześniej kilka razy. W sumie nie wiem czemu, bo i kokilki, i palnik miałam, a samo creme brulee nie jest trudne, to tylko jajka i śmietanka. Więc nie ma się co zastanawiać:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Niesamowicie apetyczne zdjęcia :) Obłędny deser :) Chyba jednak zakup palnika jest nieunikniony ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Monia, piękne dzięki. Kupuj i zajadaj:D

    OdpowiedzUsuń
  20. Pięknie Ci wyszedł:) I zdjęcia też piękne!

    OdpowiedzUsuń
  21. Patrycjo, bardzo mi miło, dziękuję.

    Kulinarna Fuzjo, piękne dzięki:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Wow, zaśliniłam się :p Przekopywałam tastespotting i jeszcze zanim zobaczyłam podpis to pomyślałam, że to ktoś znany mi z Polskiego bloga zrobił :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  23. Olu, bardzo mi miło, że Ci się podoba i zaślinienie się jest dla mnie wyjątkowym komplementem:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Pozwoliłam sobie wykorzystać piękne zdjęcie - oczywiście jest odnośnik do strony - http://trytodesign.blogspot.com/ (akurat ostatni post)

    OdpowiedzUsuń

Skrobniesz coś? Dziękuję!