Robiłam te Liskowe bagietki już dwa razy. Muszę przyznać, że są one dla mnie definicją prawdziwej bagietki. Idealnie miękkie, chrupiące, słone. Pyszne. Zjadłam z mamą jedną zaraz po wyjęciu z piekarnika.
Składniki na 2 bagietki
Składniki na zaczyn
110 g mąki pszennej
75 g wody
1/2 łyżeczki soli
1/4 łyżeczki drożdży suszonych
Składniki na ciasto właściwe
335 g mąki
225 g wody
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka drożdży instant
Dodatkowo
2 łyżki oliwy lub oleju
Wszystkie składniki zaczynu mieszamy w misce. Przykrywamy folią i odstawiamy na noc w temperaturze pokojowej.
Następnego dnia rano do zaczynu dodajemy wszystkie składniki ciasta właściwego, mieszamy i wyrabiamy do uzyskania gładkiego ciasta. Jeśli jest zbyt luźne, można dać trochę więcej mąki. Ciasto jednak powinno być dosyć luźne. Wkładamy do miski, przykrywamy ściereczką i odstawiamy na 2 godziny do wyrośnięcia.
Następnie dzielimy ciasto na 2 części, z każdej formujemy długą bułkę. Spryskujemy z wierzchu olejem. Układamy na dużej blasze na papierze do pieczenia (lub na specjalnej blaszce do bagietek) i zostawiamy do wyrośnięcia na 30-40 minut. Wyrośnięte bagietki nacinamy ostrym nożykiem lub żyletką.
Piekarnik nagrzewamy do 220 stopni. Kiedy osiągnie pożądaną temperaturę, na dnie umieszczamy kostki lodu lub podczas pierwszych 15 minut pieczenia spryskujemy piekarnik czystą wodą. Wstawiamy bagietki i pieczemy ok. 20-25 minut. Studzimy na kratce.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Marzy mi się taka bagietka ze świeżym twarożkiem, z rzodkiewką, szczypiorkiem i pomidorkami :) z dodatkiem soli :)
OdpowiedzUsuńWspaniale wyglądają Twoje bagietki :)
Pozdrawiam i zapraszam do głosowania - szczegóły u mnie :)
bagietka i serek z ziołami - rewelacyjne połączenie. Aż mi zapachniało :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że Ci smakowały :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Oj... Ogromną mam ochotę na taką PRAWDZIWĄ bagietkę. Miałam okazję skosztować raz jeden, podczas wyjazdu do Paryża. Ale to dawno było i niewiele, więc i wspomnienia marne. A te w polskich sklepach, to zazwyczaj się nie umywają...
OdpowiedzUsuńUrocze kanapeczki. :)
Ja też bym taka bagietkę jeszcze ciepłą schrupała!
OdpowiedzUsuńFiolunko, dziękuję bardzo!
OdpowiedzUsuńZuzo, a jakie pyszne!;)
Lisko, jesteś moją mistrzynią:)
Oliwio, aż wstyd się przyznać, ale nie byłam w Paryżu nigdy, choć bardzo mi się to marzy. Mało co ze sklepu jest lepsze niż własnoręcznie zrobione lub oryginalnie produkowane a nie masowo:)
Aniu, oj tak, pyszna była bo dawno już pożarta co do okruszka:)
Pozdrawiam Was ciepło!
bagietek jeszcze nie piekłam, a pochrupałaby z chęcią... i to jeszcze ciepłą :)
OdpowiedzUsuńMyniolinko, baaaaardzo polecam!
OdpowiedzUsuń