Moja pierwsza ciasteczkowa propozycja na Święta w tym roku. I choć te ciastka miałam zaznaczone jako "do zrobienia" od dawna, zawsze coś innego wpadało mi w oko. Tym razem jednak im nie odpuściłam i o to i one. Lekkie, chrupiące, migdałowe, wciągające. Zapewniam, że na jednym się nie skończy, ręka sama sięga po kolejne.
Kluczem do sukcesu jest pokrojenie ciasta ba cieniusieńkie plasterki, im cieńsze, tym bardziej chrupiące ciastka. Przepis z bloga Davida Lebovitza, lekko zmieniłam proporcje.
Składniki na około 80 ciastek
110 g masła
260 g brązowego cukru
1/2 łyżeczki cynamonu
80 ml wody
325 g mąki pszennej
1/4 łyżeczki sody oczyszczonej
85 g migdałów w płatkach
W garnku umieszczamy masło, cukier cynamon i wodę. Gotujemy, aż cukier i masło się rozpuszczą, ale nie doprowadzamy płynu do wrzenia.
Mąkę mieszamy z sodą, dodajemy do cukrowo-maślanego płynu. Wsypujemy też migdały i mieszamy całość szpatułką, aż wszystkie składniki dobrze się wymieszają. Masę przelewamy do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia (moja miała wymiary 13x18) odstawiamy do wystygnięcia, a potem do lodówki na około godzinę, by masa stwardniała.
Wyjmujemy ciasto z keksówki i kroimy bardzo ostrym nożem na cienkie, 1-2 mm plasterki. Plasterki muszą być cienkie, bo ciasto i tak rośnie w piekarniku. Plasterki układamy na blasze i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 160 stopni. Pieczemy 15 minut z jednej strony, odwracamy i dopiekamy 10-15 minut z drugiej. Ciastka powinny być chrupkie i złocisto-brązowe.
Studzimy na kratce. Przechowujemy w szczelnym pudełku lub puszce.
środa, 12 grudnia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
u mnie wczoraj zakończyła się tegoroczna prdukcja pierników :) mamy już całą szafkę :)
OdpowiedzUsuńbardzo fajny przepis :)
ja znam te ciasteczka , one uzależniają i to jak :D
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy przepis. Zapisałam sobie na zaś;)
OdpowiedzUsuńPaulina, to polecam na przyszły rok:)
OdpowiedzUsuńAlu, i to ja, przeokropnie! ale dobre są:)
mięta, polecam:)
fajneee...myslisz, że z mąki razowej też wyjdzie?
OdpowiedzUsuńAlb, myślę, że tak
OdpowiedzUsuńFajne te ciasteczka, wyglądają jak kromeczki chlebka. I są z cynamonem.Mniam:)
OdpowiedzUsuńWygladaja wspaniale Korniczku. Ja juz wyczerpalam limit ciasteczkowania na ten rok. Zamknelam kuchnie na trzy spusty. A napieklam sie w tym roku na potege :))
OdpowiedzUsuńUsciski.
Majanko, moje takie trochę nieforemne wyszły, ale pyszne za to;)
OdpowiedzUsuńMajko, dziękuję. Ja mam trochę jeszcze do upieczenia:) Czekam na Twoje przepisy na blogu!
przyznam, że pojawiały się u ciebie wizualnie ładniejsze łakocie, ale opisem bardzo mnie zachęciłaś do tych ciastek :)
OdpowiedzUsuńM., faktycznie są trochę koślawe, ale mam ten problem że czasem najpierw robię potem myślę, więc najpierw pokroiłam ciasto w plastry, a potem wymyśliłam że powinnam wyrównać jego boki. Ale zapewniam, że smakują dużo lepiej niż się prezentują:)
OdpowiedzUsuń