Lato na talerzu, ciepło w brzuchu. Mi do szczęścia dużo nie trzeba, wystarczy talerz takiej zupy i mroźny, śnieżny dzień staje się przyjemny. Aromatyczna i pożywna zupa, przepis na nią znalazłam w "Nakarm mnie" B. Grangera.

2 cebule drobno pokrojone
2 łyżki oliwy z oliwek
2 łyżeczki świeżo startego imbiru
2 ząbki czosnku zmiażdżone
1 łyżeczka kuminu
1 łyżeczka cynamonu
1 łyżeczka kurkumy
1 kg marchewki, obranej
1.5 litra bulionu
1 łyżeczka brązowego cukru (u mnie pół łyżeczki)
1 łyżka soku z limonki
sól
Na średnim ogniu w dużym rondlu rozgrzewamy oliwę, wrzucamy cebulę i gotujemy, aż się zeszkli. Dodajemy imbir, czosnek i przyprawy, mieszamy przez kilka minut, aż wydzieli się aromat, uważając, by przyprawy nie przypaliły się. Wlewamy gorący bulion oraz pokrojona w plastry marchewkę. Doprowadzamy do wrzenia, zmniejszamy ogień i gotujemy przez 30 minut lub do czasu, aż marchewka będzie miękka.

Zupa marchewkowa! Moja absolutna miłość! I ten energetyzujący kolor...
OdpowiedzUsuńwygląda znakomicie! jak słońce :) pożywna, w sam raz na zimowy obiad. ostatnio chodzi mi po głowie właśnie taki marchewkowy krem. chyba się skuszę Korniku!
OdpowiedzUsuńzakochałam się w niej :)
OdpowiedzUsuńOliwko, cieszę się, że trafiłam;) jest pyszna!
OdpowiedzUsuńKasiu, bardzo dziękuję i polecam spróbować:)
Zuzo, fajowo!
Pozdrawiam!
Niedawno robiłam marchewkową z przyprawami, mniam mniam...
OdpowiedzUsuńma kolor jak mój ulubiony dżem dyniowo pomarańczowy, urocza zupa! jeśli zupę moge tym przymiotnikiem nazwac ;) :P
OdpowiedzUsuńTen kolor od razu pozytywnie nastraja w taki szary dzień jak ten! Już dawno noszę się z zamiarem przygotowania tej zupy, muszę w końcu spróbować.
OdpowiedzUsuńU ciebie zawsze jest tak apetycznie i kolorowo... :)
OdpowiedzUsuńZupka wygląda przepysznie! A jaki ma pozytywny kolor :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię ciepło i życzę smakowitego, pełnego kulinarnych inspiracji Nowego Roku :)
Gosh! Jak cudownie wygląda..ten kolor.. A jak musi smakować z tymi przyprawami.. Genialna zupa! I tak jak nie jestem wielkim miłośnikiem zup, na taką bym się skusił. Ba! Wziąłbym dokładkę!
OdpowiedzUsuńWiesz co, ona ma tak cudowny kolor,że ja po prostu odpływam!:)
OdpowiedzUsuńniesamowicie energetyzujacy kolor ma Twoja zupka:) lato w pelni na talerzu w srodku zimy:)
OdpowiedzUsuńna pewno pyszna:)
Wiosenko, potwierdzam, mniam mniam:)
OdpowiedzUsuńViri, mi pasuje;) dziękuję!
Mopsie w kuchni, polecam, od razu robi się lepiej w środku:)
Mm_ajko, bardzo dziękuję! cieszy mnie, że Ci się podoba:)
Kasiu, dziękuję!
I ja życzę samych wspaniałości w Nowym Roku:)
Spencerze, no no, takie komplementy, że faktycznie zasłużyłeś na dokładkę:)
Majanko,cieszę się!
Ago, pyszna i pożywna, takie zupy lubię:)
Pozdrawiam Was!
cóż za kolor!
OdpowiedzUsuńpodoba mi sie ten limetkowy akcent.
z pewnością wprowadził niesłychane i wspaniałe urozmaicenie smaku marchwi.
bardzo lubie tego typu zupy kremy :)
OdpowiedzUsuńPyszna zupa, a ten kolor jest niesamowity pełen energii... Taką zupę zjadłbym z przyjemnością...
OdpowiedzUsuńKarmelitko, "szukałam" podczas jedzenia tego limetkowego akcentu ale jakoś nie wybija się w smaku.
OdpowiedzUsuńAgo, ja też, ale to chyba widać po moim blogu:)
Jędrku, fakt, zupa cieszy i smakiem i kolorem.
Pozdrawiam:)
Płoną sztuczne ognie, płynie już muzyka,
OdpowiedzUsuńidzie Nowy Rok, stary już umyka, więc wznieśmy puchary, tańczmy do rana. niech los nam nie szczędzi kawioru i szampana! Baw się, gotuj, smakuj! Życzonka od Magdy i Kasi...i od bezsosiku ;D
Bez sosku, Magdo i Kasiu, wielkie dzięki!Również życzę wszystkiego naj!
OdpowiedzUsuń