Cytrynowe ciasteczka melting moments

czwartek, 11 lutego 2010

Cytrynowe ciasteczka melting moments

Całkiem spontaniczny pomysł na zrobienie tych ciasteczek a powodem był... włączony piekarnik. Pomyślałam, że skoro i tak piekę bułki i bułeczki, to nie zaszkodzi pogrzać piekarnika chwilę dłużej i mieć coś słodkiego na wieczór. I mam, mocno cytrynowe, maślane ciasteczka. Przepis znalazłam na tym blogu.

Składniki na około 20 ciastek

Składniki na ciastka
200 g miękkiego masła
1/4 łyżeczki soli
60 g cukru pudru
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
40 g mąki kukurydzianej
210 g mąki pszennej
skórka starta z 1 cytryny
1 łyżka soku z cytryny

Składniki na nadzienie
100 g cukru pudru
30 g miękkiego masła
3 łyżeczki soku z cytryny

Ubijamy masło z cukrem pudrem i solą, aż postanie jasna, delikatna masa. Dodajemy skórkę i sok z cytryny, przesiane mąki i ekstrakt. Całość miksujemy krótko do połączenia składników. W ciasta formujemy kulki wielkości małych orzechów włoskich, układamy je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Kulki spłaszczamy za pomocą widelca i wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 150 stopni, pieczemy około 20 minut, ale ciasteczka nie powinny zbyt mocno zrumienić się. Po upieczeniu studzimy na kratce.

Nadzienie do ciastek przygotowujemy ubijając wszystkie składniki na delikatną masę. Przekładamy nią ciasteczka tworząc "kanapki". Wstawiamy na około 30 minut do lodówki, by masa zastygła. Ciasteczka można przechowywać w szczelnym pojemniku przez 2-3 tygodnie.

8 komentarzy

  1. przekładane ciastka i już się zachwycam.. Ja też kiedyś chciałam je zrobić, ale chyba ostatecznie wybrałam orzechowe markizy z dulce de leche.. A te zagubiły się gdzieś w kolejce. A szkoda.. Jejku. Wezmę sobie jedno chyba!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cukrowa wróżko, ale mi smaku narobiłaś tymi markizami! lecę do Ciebie ich szukać:)

    OdpowiedzUsuń
  3. mimo przejedzenia wgryzłabym się w tą słodką kanapeczkę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy Ty tego wszystkie zdążasz skosztować, Korniku? Tyle pyszności na raz! Bez wątpienia gdybym tyle piekła, to mój obwód bioder drastycznie się powiększył - a tego bym nie chciała. Co nie zmienia faktu, że wiele pyszności bez wątpienia przechodzi mi koło nosa.

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. myniolinko, oj dziś przejedzenie i u mnie:)

    Zaytoon, ciastko zjadłam tylko jedno, resztę schowałam do pudełka, żeby było co podgryzać. Nie zjadam tego wszystkiego na raz i nie sama. I staram się obdarowywać bliskich:) I jakoś znika:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Te ciasteczka są takie śliczne...
    aż szkoda ich jeść!
    Już od dłuższego czasu tu zaglądam i nie mogę się napatrzeć na te pyszności.
    Też pichcę w tutejszym światku internetowym, ale to dzień do nocy. Bez porównania. Cudowny blog!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaki piękny spontaniczny wypiek!:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Karmel-itko, dziękuję za ciepłe słowa:) Byłam na Twoim blogu i chyba mam już obiad na sobotę z Twojego przepisu;)

    Agato, dziękuję:)

    OdpowiedzUsuń

Skrobniesz coś? Dziękuję!