Muffiny z malinami i czekoladą

środa, 2 września 2009

Muffiny z malinami i czekoladą

Malin mam pod dostatkiem. Co drugi dzień zbieram pełną miseczkę z ogródka. A że jedzenie samych mogłoby być odrobinę monotonne, trzeba wykorzystać je w słodkościach. Tym razem podarunkowe muffiny dla kolegi, który stwierdził, że w trakcie roku akademickiego, to mu będę obiady gotowała, skoro mam już tego bloga i się ujawniłam:)
Odrobinę zmodyfikowany przepis Doroty.


Składniki na 16 muffinów

150 g mąki pszennej
100 g mąki pszennej razowej
120 g cukru
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 jajko
szklanka mleka
4 łyżki oleju
2 łyżki soku z cytryny
około 40 malin - po 2-3 na muffina
po 50 g posiekanej czekolady gorzkiej i białej

Składniki suche wsypujemy do jednej miski, mieszamy. To samo robimy z mokrymi. Łączymy suche z mokrymi, mieszamy rózgą. Dodajemy maliny oraz posiekaną czekoladę. Delikatnie mieszamy, by nie uszkodzić owoców.
Przelewamy masę do papilotek umieszczonych w gniazdach blaszki do muffinów lub bezpośrednio do gniazd blaszki wysmarowanych masłem.

Wstawiamy do rozgrzanego do 190 stopni piekarnika i pieczemy 25 minut. Studzimy na kratce.

6 komentarzy

  1. Teraz będzie wysyp muffinków bo sezon na owoce już troche się przejada, a przecież szkoda je tak zostawić :)
    U mnie też zostało mnóstwo malin. Może też takie zrobie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie, już dziś widziałam chyba ze 4 różne nowe przepisy na blogach, więc muffinowe pieczenie się kręci. Zrób, zrób, dobre są i nie takie super słodkie.
    Pozdrawiam malinowo;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mufinkowe szaleństwo trwa w najlepsze i tylko patrzeć jak ktoś zorganizuje akcję :D Lubię takie z malinami, właśnie dlatego, że nie są takie słodkie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To moze ja do Was wpadne, jak nie wiecie co z tym nadmiarem malin poczac? ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zazdroszczę ogródka z malinami... :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Szarlotku, te wyszły całkiem całkiem, a kolega, dla ktorego je przygotowywałam był zachwycony:)

    Bea, nie że nie mamy co z nimi zrobić, bo zawsze w jakiejś postaci się je zjada. Ale jak mama widzi co 2 dzień górę muffinów albo ciasto, w jej oczach pojawia się przerażenie,że znów jest coś tuczącego do jedzenia:)

    Kasiu, mamy też borówki amerykańskie i jabłka;)

    OdpowiedzUsuń

Skrobniesz coś? Dziękuję!