Szwecja.Karlskrona

wtorek, 18 sierpnia 2009

Szwecja.Karlskrona

Tym razem wpis nie kulinarny, choć o jedzeniu też napomknę.

Karlskrona to miasto położone na ponad 30 wyspach. „Jest trochę jak Wenecja” usłyszałam na ulicy. Ale Karlskrona to zupełnie inny klimat.
Centrum miasta znajduje się na wyspie Trossö. Na rynku głównym znajdziemy między innymi górujący nad miastem kościół św. Fryderyka. Podobno nie można w Karlskronie wybudować budynku, który byłby wyższy niż ten kościół. Tak sobie wymyślili i tego się trzymają.

Na rynku jest jeszcze jedno ważne miejsce. Ważne na mapie wszystkich łasuchów. Bo mowa o lodziarni. Niby niepozorna, schowana między dwoma restauracjami, ale dla mnie była najważniejszym miejscem w mieście;) Lodziarnia nietypowa z kilku powodów. Po pierwsze wafle do lodów wyrabiane są na miejscu i do tego na oczach klientów. Siada sobie dziewczyna z miską ciasta na wafle przy maszynie składającej się z okrągłego, obracanego stołu i 6 waflownic (jak gofrownica, tylko że do wafli:)). Rozgrzewa maszynerię i na każde stanowisko wylewa masę, zamyka i obraca stół, przechodząc do kolejnego stanowiska. Wystarczy jeden pełny obrót stołu a wafle już gotowe. Po otwarciu waflownicy dziewczyna zwija placek przy użycia plastikowego stożka, nadając ciastu kształt. Tak przygotowane wafle wkłada w otworki przy każdej z waflownic, by ostygły, a następnie układa w koszu w wieżyczkach po kilka wafli. Miło popatrzeć na proces tworzenia wafli podczas stania w (nierzadko długiej) kolejce do lodów.

Ale to jeszcze nie koniec lodowych atrakcji. W tej lodziarni lody kupuje się nie na kulki, lecz na smaki – można wziąć maksymalnie 3. Wydaje się mało, ale… Te porcje są ogromne! Ja, będąc tam po raz pierwszy, zupełnie nieświadoma, zamówiłam 2 smaki. Gdy pani nałożyła mi pierwszą łyżkę już byłam przerażona tym, co zobaczyłam w waflu. A dostałam jeszcze 2 razy więcej. I to był tylko jeden smak. Ogólnie rzecz biorąc na jeden smak wychodzi 5-6 dużych kulek. Trzeba dobrze rozplanować posiłki w ciągu dnia, żeby zmieścić tyle lodów. Wspomnę jeszcze o smakach, które też są dość oryginalne – np. fiołkowy czy smak lizaków, albo szwedzkich bułeczek cynamonowych kannelbullar. Pyszota!
Karlskrona była kiedyś typowo robotniczym miastem ze względu na znajdujący się tam port. Skandynawowie to zmyślni ludzie, stworzyli zatem na początki XVII wieku dzielnicę – Björkholmen - z małymi, kolorowymi domkami dla rzemieślników i stoczniowców. To jedno z dwóch miejsc, w których zakochałam się bez pamięci. Gdy już weszłam między te urocze domki, całkiem przepadłam i ciężko było mnie stamtąd wyciągnąć.

Szwedzi to ludzie otwarci, co widać nawet w wystroju ich domów. Na ulicę wychodzą duże okna, przez które przechodnie mogą zajrzeć do wnętrza kuchni czy salonu. Zadziwiający kontrast z naszymi grodzonymi osiedlami, kratami, firankami zasłonkami i roletami w oknach, które mają chronić naszą prywatność
Drugim miejscem, które mną zawładnęło, jest wyspa Brändaholm a na niej ogródki działkowe, czyli kraina czerwonych domków. To podobno najczęściej fotografowane miejsce w Szwecji. Spacerując wąskimi uliczkami po skalistym wzgórzu mijałam urocze domki jak z bajki.

I znów duże okna! Na parapetach natomiast porcelanowe i drewniane figurki, lampki, obrazki. To samo na gankach – mnóstwo bibelotów, kwiatów, zabawne tabliczki na drzwiach, zachęcające do wejścia, czy nietypowe kołatki w kształcie dzięcioła. A w każdym ogrodzie vinkel - szwedzka flaga. Ponoć ludzie w tym miejscu są tak gościnni, że wystawiają przed domy kosze z jabłkami czy innymi owocami dla odwiedzających to miejsce turystów. Bajkowa kraina!

8 komentarzy

  1. Lekko i ciekawie piszesz.I tak "smakowo"-lody fiołkowe ...mniam.Fajne ,bardzo klimatyczne zdjęcia.Tak trzymaj.
    Zaraz dobieram się do kulinarnych przepisów..
    Buziak.Ania B.

    OdpowiedzUsuń
  2. W Holandii tez nie maja firanek w oknach. Mialo to podobno cos wspolnego z podatkiem, ktora kiedys nalozono za ich posiadanie :) Moze w Szwecji tez to sie stad wywodzi? :)

    A takie lody to bym chetnie wszamala :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem dokładnie jakie są przyczyny braku firanek w Szwecji. Może ma to związek z religią? Bo z tego co kojarzę to np. kalwinizm zakładał, że wszyscy obserwują wszystkich i ich uczynki i zabraniano wieszania firanek.

    Lody były pyszne, zatrzymałam się jednak tylko na porcji 2 smaków. Podobno 3 smaki jedzą tylko największe łakomczuchy;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Faktycznie bajkowa kraina! Piekny klimat na Twoich zdjeciach i w Twojej opowiesci :)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję i również pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Byłam w Karlskronie, z ciekawością obejrzałam i Twoje zdjęcia. Również byłam przerażona, kiedy pani nałożyła mi 2 smaki do wafelka :D

    OdpowiedzUsuń
  7. AlicjoMagdaleno, ta lodziarnia jest super, ale faktycznie z ilością kulek należy uważać;)

    OdpowiedzUsuń

Skrobniesz coś? Dziękuję!